Wydawca: Esprit
Tłumaczenie: Kazimierz Bocian
ISBN: 13978-83-60040-27-0
Format: 130x200 mm
Stron: 192
Rodzaj okładki: miękka
Zaproszenie do wolności
Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!
(Ga 5, 1)
Seattle ma swoją własną, mniejszą wersję Statuy Wolności. Spogląda ona na Cieśninę Puget, wznosząc się wysoko w parku pełnym ludzi uprawiających jogging i rodziców z małymi dziećmi. Z tyłu wydaje się identyczna ze statuą nowojorską: w rozwianych szatach, z pochodnią w dłoni i w szpiczastej koronie.
Jednak jej twarz jest zupełnie inna. Wolność z Nowego Jorku spogląda surowo i poważnie, zaś jej replika w Seattle ma miękkie, niemal pulchne rysy. Wygląda jak pobłażliwa babcia.
Zawsze uwielbiałam "prawdziwą" Statuę Wolności, wraz z jej surowym obliczem. Stoi ona na nowojorskim wybrzeżu jako symbol powitania tych, którzy wolności potrzebują. To przedstawienie wolności przypomina mi, że wolność ma swoją cenę, wymaga ofiary, dyscypliny i poświęcenia.
Żyjemy w kulturze, której obsesją jest wolność i swoboda, ale nasza wersja wolności stała się pobłażliwa i miękka, tak jak twarz Statuy w Seattle. Zapominamy, że za wolność trzeba płacić, zachowujemy się, jakby oznaczała ona prawo do koncentracji i skupienia wyłącznie na sobie samym.
Kiedy przeskakujemy z jednego kuszącego i pochłaniającego tematu na inny - środków kosmetycznych, erotycznych technik, taryf operatorów komórkowych, elektronicznych organizerów, nowych butów sportowych i modeli zabudowy kuchennej - trudno nam zauważyć, że myśli te zajmują miejsce innych spraw, które powinniśmy cenić wyżej. Tak łatwo stajemy się niewolnikami rzeczy, które w ostatecznym rozrachunku nie mają wielkiego znaczenia.
W tym cały szkopuł: żyjemy w cywilizacji z obsesją na punkcie wolności, ale wdrażamy się do życia w zniewoleniu. Zapomnieliśmy, jak odczuwa się brak i jaki jest smak wolności.
Dziś opłatki kupuje się w marketach. No bo przecież to taki miły, polski gest, z którego korzystają nawet niewierzący albo „wierzący inaczej”, którzy nie przychodzą do kościoła przed świętami, więc gdzie mieliby się w nie zaopatrzyć. Dlatego kto wie, czy w obecnej sytuacji w przeciwieństwie do czasów PRL-u odwagą nie byłoby w niektórych firmach, szkołach i klubach zrezygnowanie – po wcześniejszym wyjaśnieniu, dlaczego tak czynimy – z tego jakże głębokiego, lecz już nic niewyrażającego gestu?
Każdą wędrówkę, podróż, znajomość lub przyjaźń można podzielić na poszczególne etapy. Początek zazwyczaj związany jest z zachwytem i pragnieniem głębszego poznania, które wiąże się z trudem i zmianą swojego życia. Dalej mamy do czynienia z pewnym ugruntowaniem, utwierdzeniem i zbieraniem konkretnych owoców.