logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
O. Anselm Grün OSB
Jak przekraczać nasze ludzkie granice, by móc powierzyć się Bogu?
Zeszyty Formacji Duchowej
 


Ufność w Bogu uwalnia mnie od przepełnionego lękiem kurczowego trzymania się samego siebie.  Ufność w Bogu nie oznacza jednak, że wszystko będzie dla mnie miało pomyślny koniec, że Bóg uchroni mnie przed wszystkimi problemami. Byłoby to bardzo naiwne podejście do zaufania. Zaufanie oznacza raczej: nie mam żadnej gwarancji, że wszystko mi się uda, że w moim małżeństwie nie  będzie problemów, że będę zawsze zdrów, że nie spotka mnie żaden nieszczęśliwy wypadek. Jednak Bóg nigdy nie wypuści mnie ze swoich rąk. A temu, co we mnie najistotniejsze, nie może się nigdy nic złego przytrafić. Ponieważ moje prawdziwe ja jest w pełnym dobroci ręku Boga. Nawet śmierć nie jest w stanie mnie z niej wyrwać. Jestem w pełnym dobroci ręku Boga nawet w chorobie czy w śmierci. Muszę to zawsze mieć przed oczyma, wtedy moje zaufanie będzie rosło.

Zaufanie nie oznacza, że nie będzie we mnie więcej żadnego lęku. Niektórzy sądzą, że chrześcijaninowi nie wolno się nigdy lękać. Musi on całą swoją ufność pokładać w Bogu. Wtedy lęk zniknie. Jest to jednak brak realizmu. Zawsze poruszamy się pomiędzy tymi dwoma biegunami: lęku i zaufania. Zaufanie jest zawsze kolejnym przezwyciężeniem lęku. Nie dzieje się to jednak poprzez wyparcie lęku, ale poprzez przyjęcie lęku i pozwolenie sobie na strach. Wtedy mogę z moim lękiem wejść w kontakt i porozmawiać. Mimo całego mego zaufania ciągle jeszcze lękam się wypadku czy ciężkiej choroby. Przeciwstawianie się temu lękowi nie ma sensu. Wtedy byłbym skoncentrowany na swoim lęku. Rozmawiam z moim lękiem, zdaję sobie pytanie, jaki on właściwie jest i czego dotyczy. Mogę wtedy przyznać: tak, boję się. Wiem jednak jednocześnie, że wraz z moim lękiem trwam w Bogu. Wyobrażam sobie, że spotyka mnie to, czego tak się lękam, na przykład, że mam raka. Wtedy przedstawiam ten swój lęk Bogu. Rozmawiam z Bogiem o tym lęku. Wtedy na gruncie mego lęku wyrasta głębokie zaufanie, że również wtedy pozostanę w ręku Boga, że długość mego życia jest czymś względnym. Jeśli przestanę walczyć ze swoim lękiem, może on ulec przemianie w głębokie zaufanie.  Na gruncie własnego lęku nie wpadam w jakąś przepaść lecz w rzeczywistość Boga. Tam na samym dnie, gdzie już nie mam niczego, Bóg trzyma mnie pełen dobroci w swoim ręku. Uwalnia mnie to od własnej presji, jaka każe mi przezwyciężać każdy lęk, że jako wierzący chrześcijanin nie powinienem się bać. Boję się i pozwalam mojemu lękowi doprowadzić się do Boga. Wtedy mój lęk doprowadza mnie do głębokiego zaufania, którego nikt już nie będzie mógł mi odebrać. Na gruncie własnego lęku udało mi się przekroczyć własne granice i dojść do Boga. I tam w zaufaniu Bogu jestem bezpieczny.

Zamknięcie

Nasze ludzkie granice przekraczamy nieodwracalnie dopiero w śmierci. Wszelkie drogi życia duchowego, w których się ćwiczymy, doprowadzą nas jedynie do krótkich chwil, w których nagle stajemy się wolni od nas samych, w których czujemy się bezpieczni w Bogu odczuwając w sobie głębokie zaufanie. Jednak już w następnej chwili zostaniemy skonfrontowani z naszymi ludzkimi granicami. Wydawało się nam, że teraz nikt już nie może pozbawić nas naszego zaufania. Jednak w następnym momencie już dopada nas nasz lęk. I nawet najgłębsze zaufanie, którego właśnie doświadczyliśmy, nie jest w stanie powstrzymać tego lęku. Tylko wtedy, gdy zaakceptujemy fakt, iż tu na ziemi zawsze poruszamy się pomiędzy tymi dwiema biegunami lęku i zaufania, pomiędzy naszymi ludzkimi ograniczeniami a Boską nieskończonością, tylko wtedy oddajemy sprawiedliwość naszej ludzkiej egzystencji w obliczu Boga. Jeśli zaakceptuję przeciwności tkwiące w mojej ludzkiej naturze, wtedy pozostaje mi jeszcze pośród lęku ufność, że trzyma mnie Boża ręka. Wtedy zdaję sobie sprawę z tego, że kiedy cierpię z powodu swoich ludzkich ograniczeń, wtedy pozostaję jako ten ograniczony człowiek w Bogu. Bóg będzie mnie wtedy nieustannie zaskakiwał i obdarzy mnie doświadczeniem przekroczenia swoich własnych granic bycia przez moment w Bogu. Zobaczę wtedy, co czeka mnie w wieczności. Teraz staje się wtedy wiecznością. Ten moment, w którym pogrążony jestem całkowicie w Bogu, jest przedsmakiem wieczności. Tam zniesione zostają granice i niebo staje przed nami otworem. Na zawsze niebo jednak otworzy się dopiero dla mnie, kiedy przez śmierć całkowicie wejdę w Bożą Miłość pozostawiając za sobą wszelkie ludzkie granice.      
 
o. Anselm Grün OSB

z jęz. niemieckiego przetłumaczył Andrzej Marniok
 
poprzednia  1 2 3 4
Zobacz także
Andrzej Derdziuk OFMCap.
Postęp nauki sprawił, że mamy odpowiedzi na coraz więcej pytań, ale istnieje obszar, którego nauka nie zbada, który pozostaje dla każdego tajemnicą. Jednocześnie dokonuje się jakieś starcie cywilizacji życia i cywilizacji śmierci. Obok działalności ewangelizacyjnej głoszącej Chrystusa ujawnia się działanie ukrytego centrum antyewangelizacji (List do rodzin). Odważnym i niezmordowanym obrońcą świętości ludzkiego życia był Sługa Boży Jan Paweł II. 
 
s. Judyta
Czy Jezus miał prawo wyrzucić ze świątyni przebywających tam żydów? Wypędzenie przekupniów ze świątyni to wyraz troski Jezusa o należną cześć dla miejsca świętego. O tą godność troszczyli się kapłani. Z tekstu wynika, że obowiązek ten bardzo zaniedbywali...
 
Jan Gać

Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod uwagę, że lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród (J 11, 50). Są to zapisane u Jana Ewangelisty słowa arcykapłana Kajfasza, wypowiedziane wobec elity żydowskiej w Sanhedrynie odnośnie do sprawy Jezusa. Trzeba je rozpatrywać w dwojakim kontekście: historycznym i eschatologicznym. Żydzi byli zaniepokojeni wystąpieniami Jezusa w Jerozolimie.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS