logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Maria Rogaczewska, Grzegorz Roś
Jak wychowywać liderów chrześcijańskich?
Więź
 


Przywództwo (angielskie leadership, tłumaczone na polski coraz częściej jako liderstwo) jest już od wielu lat bardzo gorącym tematem nie tylko w naukach politycznych, społecznych i biznesie, ale także w edukacji i naukach o wychowaniu. Najlepsze uniwersytety świata – takie jak Stanford czy Harvard – definiują umiejętności przywódcze i zdolność pociągania za sobą innych ludzi jako absolutnie kluczowe elementy przyszłej kariery swoich absolwentów. Ogłaszają wprost, że chcą kształcić nie uczonych i klerków, ale prawdziwych przywódców, dla których doskonałe akademickie wykształcenie ma być jedynie elastycznym narzędziem w ich codziennym działaniu, nie zaś celem samym w sobie.
 
Tak rozumiane przywództwo nie oznacza dążenia do jakiejś pozycji władzy w hierarchii czy strukturze społecznej po to, aby z tej pozycji korzystać dla własnych celów. Jest rozumiane raczej jako unikalna postawa danej osoby wobec życia, pracy i innych ludzi.
 
Na postawę przywódczą składa się wiele elementów, a przede wszystkim: gotowość do podejmowania ryzyka; działanie w oparciu o długofalową wizję; umiejętność pociągania za sobą innych ludzi, często (choć niekoniecznie) związana ze specyficzną charyzmą. Liderzy posiadają przede wszystkim tę wyjątkową postawę, ale najczęściej też konkretne, „twarde” umiejętności: potrafią w skupieniu słuchać, sprawnie się komunikować, łączyć ludzi oraz inicjować współpracę między nimi. Liderzy są innowatorami, nie boją się nowości, eksperymentów i zmian. Jak pokazują przykłady wielu firm (Google, Apple), w toku ich powstawania nie tyle potencjał materialny, ile odważne, osobiste przywództwo ich szefów budowało potencjał kreatywności tych przedsiębiorstw, przez tworzenie coraz to nowych rozwiązań i wizji.
 
Czy również chrześcijanie potrzebują dzisiaj liderów? Czy kościelni decydenci (na różnych szczeblach) powinni odznaczać się postawą przywódczą? Czy potrzebne są nowe wzorce w wychowywaniu elit katolickich?
 
Niezbędni w czasach kryzysów
 
We współczesnym biznesie już od dawna wiadomo, że zwykli menedżerowie, nawet najlepsi specjaliści od zarządzania, sprawdzają się jedynie w spokojnych, nudnych czasach. W chwilach wielkich wyzwań i kryzysów, w momentach niepewności – niezbędni są liderzy. Oni nie boją się nowatorskich rozwiązań czy ryzyka utraty własnej pozycji. Patrzą dalej niż tylko w perspektywie kolejnego szczebla awansu w karierze czy chęci robienia dobrego wrażenia na innych – i dlatego widzą o wiele więcej. Są zdolni do twórczej krytyki, zakwestionowania rutyny, wykreowania śmiałej wizji oraz obmyślenia sposobu jej realizacji w przyszłości. Czy tego typu podejście do przywództwa – rozumianego jako pewna postawa człowieka wobec innych i wobec społeczności, szczególnie potrzebna w czasach przełomowych – może mieć rację bytu także na gruncie kościelnym?
 
Skoro Kościół katolicki w Europie, także w Polsce, staje obecnie wobec nieznanych przedtem wyzwań, jakimi są przemiany demograficzne (szybkie starzenie się społeczeństw), pluralizm etniczny, religijny i kulturowy, gwałtowna modernizacja i trendy sekularyzacyjne – to znaczy, że Kościołowi są niezbędni ludzie, którzy potrafią patrzeć dalej i widzieć więcej, czyli właśnie liderzy. Potrzeba ich pilnie na każdym szczeblu – i globalnie, i narodowo, i lokalnie. To właśnie oni dostrzegają zasoby i szanse tam, gdzie inni widzą tylko problemy i zagrożenia. Oni są w stanie zaproponować wizję przyszłości, a przede wszystkim potrafią uważnie słuchać ludzi, by znaleźć sposób na zbudowanie z nimi mostów porozumienia.
 
Autorzy tego tekstu mają silne przekonanie, że do bycia liderem można w sposób systematyczny kształcić i wychowywać. Inaczej mówiąc – każdy z nas jest potencjalnym liderem, o ile system wychowania w rodzinie i edukacja publiczna nie zniszczą jego lub jej talentów, nie złamią radości życia i nie podważą wiary w siebie, co, niestety, często się dzieje, zwłaszcza w polskiej szkole, a niekiedy także w polskich instytucjach kościelnych.
 
Poniżej proponujemy niestandardowe, interdyscyplinarne ujęcie tematu kształcenia i formacji liderów. Formacja ta jest, naszym zdaniem, absolutnie priorytetowa dla dalszych losów społeczeństwa i Kościoła w naszym kraju. Kluczowe pojęcia w naszym myśleniu o formacji liderów to: równowaga aspektów duchowych i cielesnych, synergia i umiejętność współpracy oraz zdolność koncentracji na celu, połączona jednak z szeroką perspektywą patrzenia.
 
Świadomie nie podejmujemy w tym tekście zbyt dogłębnie kwestii ściśle religijnej formacji liderów chrześcijańskich. Ogromnie ważne, wręcz fundamentalne, jest znaczenie odpowiedniej duchowości, głębokiej modlitwy, życia sakramentalnego, solidnej inicjacji chrześcijańskiej czy wiedzy o prawdach wiary i nauczaniu Kościoła. To nie podlega dyskusji. Skupiamy się tu jednak na innych kwestiach. Dostrzegamy bowiem, że w formacji religijnej młodzieży i młodych dorosłych wiele działań jest czasem „postawionych na głowie”. Formacji tej powinna towarzyszyć formacja czysto ludzka, co niestety nie zawsze się dzieje w szkole, parafii, w ruchach i organizacjach religijnych. Wspólnoty kościelne często zapewniają swoim członkom wysokiej próby formację religijną, ale prześlizgują się nad potężnymi, wyniesionymi często z domu deficytami osobowości, charakteru, duszy i ciała. Te słabości formacji ludzkiej sprawiają, że nawet osoba głęboko uduchowiona może po prostu źle sobie radzić w życiu – ze sobą samym i z innymi. By tego uniknąć, należy wyposażyć młodego człowieka w podstawowe umiejętności zarządzania sobą i „wyrównywania” swoich słabych stron samodzielnie.
 
1 2 3  następna
Zobacz także
Piotr Mucharsk, Artur Ryś
Artykuł został usunięty, ponieważ redakcja Tygodnika Powszechnego zakończyła współpracę ze wszystkimi serwisami internetowymi, także z naszym.

Zapraszamy do czytania innych ciekawych artykułów w naszej czytelni.
 
Dorota Niedźwiecka
Główna odpowiedzialność za małżeństwo i decyzyjność spoczywa na małżonkach. Tu możliwości poprawienia kondycji związku też jest mnóstwo – w zależności od stopnia zaognienia konfliktu i od potrzeb. Różnego rodzaju warsztaty dla par, coaching osobisty, szkolenia dla par, terapie, mediacje czy zwyczajne bycie razem. To na płaszczyźnie naturalnej. Na płaszczyźnie nadnaturalnej – modlitwa, odwołująca się i „uruchamiająca” łaskę, udzieloną małżonkom w sakramencie małżeństwa. 
 
ks. Jan Hadalski SChr
 W czwartek po Niedzieli Zesłania Ducha Świętego po raz pierwszy przeżywamy nowe święto chrystologiczne Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana. Dzień 23 maja jest więc w liturgii diecezji polskich dniem wyjątkowym...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS