logo
Środa, 17 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Anicety, Klary, Rudolfa, Stefana, Roberta – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Eligiusz Piotrowski
Jaka wizja Trójcy Świetej, taka wizja Kościoła
Kwartalnik Homo Dei
 


Trynitarne posłanie Syna i Ducha wzorem misyjnej działalności Kościoła 
 
Misje należą do fundamentalnych zadań Kościoła, i jako takie, swoje uzasadnienie znajdują nie tylko w misyjnym nakazie pozostawionym uczniom przez Jezusa, lecz w pierwotniejszej wobec niego wewnętrznej strukturze samej Trójcy, która nie jest wielkością zamkniętą w sobie. Trójca immanentna (Bóg sam w sobie) jest rzeczywistością otwartą w sobie, a co za tym idzie, także na zewnątrz. Dowodzi tego cała historia zbawienia. To otwarcie wewnętrzne (ad intra) jest nie tylko przyczyną otwarcia na zewnątrz (ad extra), lecz też jego wzorem. Posłanie Syna odsłania do głębi kenotyczny sposób istnienia Boga, przy czym możemy mówić o kilku etapach tej kenozy. Najpierw dostrzegamy kenozę Ojca, rodzącego współistotnego Syna, następnie posłanie Syna i Ducha na świat, by w ten sposób dać stworzeniu możliwość uczestniczenia w trójjedynym życiu[10]Missio Boga wypływa z wewnątrztrynitarnej communio w kierunku większej, pojemniejszej communio. Jednocześnie missio jest tak radykalne, że sięga i dotyka istoty Boga "aż po samo serce". […] Bóg w tej missio stawia siebie całego i bez reszty na szali, by poszerzyć własne communio na całe stworzenie. Trynitarne missio nie jest więc czymś drugorzędnym, "akcydentalnym", "wydarzającym się przy okazji", lecz w wolności wybraną postacią samej Boskiej communio; nie jest ona czymś harmonijnie ewoluującym czy rozszerzającym się, lecz agonalną, kenotyczną, w śmierci krzyżowej Syna potęgującą się formą Boskiego zaangażowania na rzecz stworzenia, leżącego w złu [11].
 
Konsekwencje tego stanu rzeczy są ogromne. Jeżeli Kościół jest ikoną Trójcy, to realizowana przezeń communio, będąca darem Chrystusa, musi – niosąc Boga – istnieć w sposób radykalny w jego posłannictwie do świata. I nie sposób uczynić tego tanim kosztem, gdyż trzeba się liczyć z przykładem samego Boga: zatem w bezgranicznie zaangażowanym radykalizmie, w wydaniu siebie, w ubóstwie i potencjalnym narażeniu się na prześladowanie. Misio nie można rozumieć jako uzupełnienia communio, lecz jako jej niezbywalny wymiar, dzięki czemu Kościół może być obrazem Boga, a nie tylko jakimś mniej lub bardziej sensownym "ludzkim wymysłem". Communio missio nie można zredukować do idei chrześcijańskich, lecz należy je traktować jako rzeczywistości historiozbawcze, pełne dramatyzmu. "Decyzja" Trójjedynego Boga o stworzeniu świata jest "momentem", w którym wewnątrzboska communio stała się misio, przez co Bóg w Jezusie Chrystusie sięgnął najgłębszych otchłani ludzkiej nędzy. To droga, którą musi podążać także Kościół, pamiętając o tym, że taki "standard" kenotycznego oddania ustanowił sam Bóg [12].
 
Warto i trzeba zauważyć, że misio odnosi się zawsze do samego Kościoła w takiej samej mierze jak do świata, gdyż Kościół jest nie tylko w świecie, ale także świat jest w Kościele - we wszystkich swoich wymiarach potrzebujących zbawienia. Taka postawa pozwala na nieustanną przemianę tych struktur, w których ujawniają się złe mechanizmy wypływające z ciemnych stron ludzkiej natury. Dzięki temu przestrzeń nadziei pozostaje ciągle otwarta, ukierunkowana na spełnienie świata w takiej wspólnocie miłości, która nigdy nikogo nie wyklucza. 
 
Bóg, "decydując się" na stworzenie, ujawnił jednocześnie najgłębszą strukturę świata, w którym nie chodzi o communio imisio, lecz o communio jako missioTrynitarne communio przyjmuje kształt misio, i to w postaci uniżenia i krzyża. Konsekwentnie więc Kościół nie może myśleć o sobie inaczej jak tylko w kategorii communio jako missio, jako narzędzie zbawienia Ukrzyżowanego i wraz z Ukrzyżowanym. Obecny czas nie jest po temu, by Kościół sam cieszył się osiągniętym zbawieniem (co oczywiście nie wyklucza radości), lecz by wykorzystał otrzymany dar zbawienia w służbie światu. Niestety, bezpośrednio po Soborze - mimo obietnic i deklaracji - to Kościół, a nie świat znalazł się na pierwszym planie, co doprowadziło do wielu głosów krytyki praktycznych realizacji soborowych. Można to uznać za skalę oczekiwań i mieć nadzieję, że idee Soboru nie straciły swej mocy.
 
Urząd i wspólnota
 
Istnienie urzędu w Kościele, jak w każdej zorganizowanej społeczności, jest rzeczą nad wyraz oczywistą. Od początku Kościoła wyświęcenie kogokolwiek na urząd łączyło się ze współdziałaniem i akceptacją ludu Bożego. Ponieważ w naszych czasach taki udział ludu Bożego został zredukowany do minimum, można by dzisiaj pomyśleć o nowych formach partycypacji wiernych [w tym wydarzeniu], gdyż ona jest wyrazem wewnętrznie trynitarnej struktury Kościoła [13]
 
Według Tradycji urząd podporządkowany jest Kościołowi nie tylko "przed" czy "w" akcie jego nadania, lecz także w jego spełnianiu. Stąd też nie jest on dany w sposób definitywny, nie podlegający już Kościołowi. Tylko zgodność między świadectwem Ducha w Kościele a świadectwem ze strony urzędu umożliwia to, że wierni słuchają głosu pasterzy i idą za nimi, stąd owa fundamentalna zgoda jest konieczna (por. J 10,4). Jeśli urząd pojmowany jest wyłącznie w kategoriach chrystologicznych, wówczas grozi mu wyizolowanie i naznaczenie auctoritatis potestas. Jeśli natomiast rozważany będzie jedynie w kategoriach pneumatologicznych, wówczas stanie się tylko jedną z wielu posług w Kościele. Konieczne jest więc sięgnięcie do perspektywy trynitarnej, pozwalającej zachować konieczną równowagę. Chcąc właściwie rozumieć urząd, nie można wychodzić jedynie od Chrystusa (co jest tendencją teologii katolickiej) ani też jedynie od wspólnoty charyzmatycznej będącej dziełem Ducha (tendencje teologii protestanckiej). Właściwą drogą jest wyjście od Ojca posyłającego Syna i Ducha w nierozdzielnej jedności, których to Osób działanie od samego początku ma charakter różnorodności w jedności. Z jednej strony urząd "jako urząd" jawi się wobec świeckich, urzeczywistniając w sposób sakramentalny posłannictwo Chrystusa, z drugiej zaś świeccy potwierdzają przyjęcie zbawczego dzieła Chrystusa, wydając duchowe owoce, obdarowując nimi Kościół i świat.
 
Jednak napięcia pomiędzy urzędem a wspólnotą występowały i występują, choć nie zawsze się ujawniają. Co zrobić wówczas, kiedy wspólnota nie akceptuje urzędu, nie rozpoznając działania w nim Ducha, a tym samym stawiając sam urząd pod znakiem zapytania? Wiele rozważań poświęcono tematowi relacji pasterza do powierzonej mu wspólnoty, której nie może on traktować arogancko, nie szukając jej aprobaty. Gdy owce nie są w stanie rozpoznać w urzędzie głosu prawdziwego pasterza Chrystusowego, on sam jest przyczyną niepowodzenia prawdziwego communio [14]. Takie sformułowanie odnieść należy do całego Kościoła, a więc w równej mierze do prezbiterów i biskupów, do parafii i do diecezji [15]. Już w Starym Testamencie mówiono o pasterzach, którzy pasą samych siebie (por. Ez 34,2). Sytuacja konfliktu, sprzeciwu czy opozycji jest świadectwem, że proces stawania się Kościoła został zakłócony. Wówczas urząd staje się samą "urzędowością", przebierając się w postać czystego pełnomocnictwa, co potęguje jeszcze bardziej kościelne zamieszanie. Wiara wierzących i nauczanie Kościoła muszą być rozumiane w sposób ściśle korelatywny [16].
 
 
_______________________
Przypisy:
 
[10] Por. H. Urs von Balthasar, Theodramatik, t. IV, Einsiedeln 1983, s. 70.
[11] G. Greshake, dz. cyt., s. 400. Por. H. Urs von Balthasar, dz. cyt., t. II, cz. 2, s. 471.
[12] Por. G. Greshake, dz. cyt., s. 402.
[13] G. Greshake, dz. cyt., s. 414.
[14] G. Greshake, dz. cyt., s. 418. Por. tenże, Być kapłanem, Wrocław 1983, s. 110.
[15] G. Greshake nie ma wątpliwości co do obowiązywania tej zasady na wszystkich poziomach życia Kościoła.
[16] W. Kasper, Theologie und Kirche, dz. cyt., s. 286.
 
 
Zobacz także
Ks. Edward Staniek
Paweł przedstawia się jako apostoł Chrystusa. To nie on wybrał Jezusa, ale Jezus wybrał jego. Ta decyzja Chrystusa stoi u podstaw przynależności do Kościoła. Nikt do niego nie wchodzi dlatego, że chce, ale dlatego, że jest przez Boga wybrany. Każdy kto należy do Kościoła posiada zadania, jakie Bóg mu wyznacza...
 
ks. Jakub Szcześniak
To właśnie moc zmagania się z pokusami staje się swoistą pieczęcią Ducha Świętego potwierdzającą autentyczność naszego powołania. Zmaganie, jakiego doświadcza w swoim człowieczeństwie Jezus, jest tym samym, jakie przyjdzie Mu podjąć jeszcze raz, wchodząc w bramy śmierci w Ogrójcu. Tam objawi się najwyraźniej Jego więź z Ojcem...
 
ks. Bogdan Czupryn
To dramatyczne w swym wyrazie pytanie nie jest tanim gestem teatralnym, ani też celebryckim zabiegiem obliczonym na wywołanie zainteresowania, lecz dotyczy twardej rzeczywistości ludzkich zmagań. Nie pojawia się bowiem w próżni ideowej, ale odnosi do konkretnej sytuacji cywilizacyjnej. A tę wyznacza dzisiaj filozofia czy raczej ideologia gender. Pytamy zatem, czy droga genderowa wiedzie człowieka do rozwoju, czy raczej wieści jego upadek? 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS