logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Eligiusz Piotrowski
Jaka wizja Trójcy Świetej, taka wizja Kościoła
Kwartalnik Homo Dei
 


Jedynym rozwiązaniem jest wzajemne przenikanie się obu wymiarów kościelnego urzędu: chrystologicznego i pneumatologicznego. Jeśli urząd wyrasta ze wspólnoty i za jej zgodą i w niej funkcjonuje i jeśli "nosiciele urzędu", działając in persona Christi, znajdują akceptację kościelnej wspólnoty, to uzyskują tym samym status działania in persona Ecclesiae. Taka sytuacja możliwa jest wówczas, kiedy stosuje się hermeneutykę trynitarną. W eklezjologii "rzymsko-zachodniej" model chrystologiczny zdominował model pneumatologiczny, skazując go tym samym na zapomnienie. Pojawiła się struktura wertykalna, która do dzisiaj - mimo licznych prób zmiany - niestety, wydaje się dominować w myśleniu teologicznym i pasterskim działaniu: Ojciec - Chrystus - Piotr/apostołowie - papież/biskupi - świeccy. Papież rozumie siebie jako następcę Piotra, jako zastępcę Chrystusa, choć bywało, w wieku XIII czy XIV, że widział siebie nawet jako więcej niż reprezentanta Boga na ziemi ("Deus visiblilis in terra"). Jedyną odpowiedzią "reszty" Kościoła mogło być jedynie posłuszeństwo, natomiast Duch Święty stał się częścią owego wertykalnego systemu. Właściwe Mu działanie zniknęło, a przestrzenią Jego aktywności przestał być Kościół jako całość, lecz pozostała tylko hierarchia z jednoczącym wszystkich papieżem na czele. Kościół nie był już ikoną i udziałem w życiu Trójjedynego Boga, lecz przede wszystkim dalej żyjącym Chrystusem, czy też kontynuacją Wcielenia. 
 
Kościół powszechny a Kościoły lokalne
 
Po Soborze Watykańskim I, który z przyczyn historycznych nie doprowadził swych prac do końca, okazało się, że wielu teologów i biskupów uznało sprawę relacji między Kościołem powszechnym ("streszczonym" w Kościele Rzymskim) a Kościołami lokalnymi za zamkniętą. Watykański centralizm i absolutna władza papieża uzyskały prawie rangę nauki objawionej. Taki obraz Kościoła został fundamentalnie zakwestionowany na Soborze Watykańskim II, powodując poszukiwanie lepszego (to znaczy prawdziwszego) sposobu samorozumienia Kościoła. Jednak w urzędowych rozstrzygnięciach Vaticanum II panuje swego rodzaju rozdwojenie, gdyż z jednej strony pozostawiono dotychczasowe papiesko-hierarchiczne ujęcie Kościoła, z drugiej zaś podkreślono znaczenie Kościoła lokalnego, przez co przywrócono - wbrew dotychczasowemu jednostronnemu, hierarchicznemu trendowi - komunijny model jedności Kościoła. Sobór nie zdecydował się jednak na konsekwentnie trynitarnie zakorzenioną eklezjologię, która nadrobiłaby dotychczasowe, zwłaszcza pneumatologiczne, zaniedbania. 
 
Konkretyzacją owych poszukiwań stał się bardzo ważki problem relacji między Kościołem powszechnym a Kościołami lokalnymi. Zajmowali się nim wybitni teologowie, których różne wizje eklezjologiczne doprowadziły do ostrego sporu. Głównymi jego protagonistami byli wybitni teologowie naszych czasów: kard. Józef Ratzinger (Benedykt XVI) i kard. Walter Kasper [17]. Korzenie tej debaty sięgają właśnie fundamentalnej wizji trynitarnej, odsłaniając zależność od niej konkretnego rozumienia Kościoła. 
 
Sobór Watykański II postawił problem relacji między Kościołem powszechnym a Kościołami lokalnymi w kontekście jedności i różnorodności całej rzeczywistości eklezjalnej. Ojcowie soborowi powrócili do starożytnej teologii Kościołów lokalnych, mówiąc, że Kościół Chrystusa jest w nich obecny, ponieważ są one nowym Ludem powołanym przez Boga w Duchu Świętym (LG 26). Z tego też tytułu Kościoły lokalne są żywymi komórkami, w których obecna jest cała tajemnica jednego Ciała, dlatego każdy z nich zasługuje w pełni na miano Kościoła. Warunkiem jednak jest to, że żaden z nich nie może zamykać się w sobie, lecz musi pozostawać w communio z pozostałymi. Tym niemniej problemem wciąż nie rozwiązanym pozostaje kwestia relacji między Kościołem powszechnym a Kościołem partykularnym. Dogmatycznie ważkim okazało się zdanie mówiące o partykularnych Kościołach uformowanych na wzór Kościoła powszechnego, w których istnieje i z których się składa jeden i jedyny Kościół katolicki (LG 23).
 
Nie pojawiły się jednak w tym zakresie żadne ściślejsze zdefiniowania i bardzo szybko okazało się, że nie ma szans na jednolite stanowisko. W procesie uszczegółowienia tych fundamentalnie ważkich zasad wyłoniły się trzy poglądy. Pierwszy, nazwany uniwersalistycznym, głosi prymat Kościoła powszechnego nad każdym Kościołem lokalnym, w wyniku czego różnorodność zostaje podporządkowana jedności. Drugi, generalnie przeciwny pierwszemu, mówi o prymacie Kościołów partykularnych wobec Kościoła powszechnego, co oznacza, że jedność zostaje podporządkowana różnorodności. Mówimy wówczas o partykularystyczności. Natomiast pogląd trzeci usiłuje połączyć owe skrajne opinie, tworząc koncepcję uniwersalistyczno-partykularystyczną, w której jedność i różnorodność mają tę samą ważność i żadna z nich nie zdobywa dominacji nad drugą. Wprawdzie sam Sobór dał klucz do uchylenia drzwi tej tajemnicy, jaką niewątpliwie jest Kościół, a tym kluczem jest tajemnica Trójjedynego Boga, jednak okazało się, że można go używać na różne sposoby w zależności od przyjętej koncepcji trynitarnej. 
 
Spór między J. Ratzingerem a W. Kasperem ujrzał światło dzienne po opublikowaniu przez Kongregację Nauki Wiary dokumentu na temat niektórych aspektów rozumienia Kościoła jako communio - Communionis notio, wydanego w roku 1992. W. Kasper był wtedy biskupem diecezji Rottenburg-Stuttgart (od 1989 r.) natomiast kard. Ratzinger prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Jest to o tyle ważne, że mimo tego ostrego sporu toczonego na najwyższym szczeblu papież Jan Paweł II mianował Kaspera najpierw sekretarzem (1999 r.), a następnie (2001 r.) prezydentem Papieskiej Rady do spraw Jedności Chrześcijan. Można się więc domyślać, że dla papieża wypracowanie stanowiska odnośnie relacji między Kościołem powszechnym a Kościołami lokalnymi było sprawą o niezwykle doniosłym znaczeniu. Toczony w Watykanie spór ujawnił, że również w tamtejszej kurii, jak i między biskupami światowego episkopatu, istnieją rozbieżności w dyskutowanej kwestii. Ujawnili się zwolennicy obu stron, a ponadto także krytycy publicznego ujawniania sporu jako takiego [18].
 
Nie wdając się w historię sporu, można byłoby stwierdzić po prostu, że poglądy Kaspera zrodziły się z perspektywy pasterza diecezji, Ratzingera z pozycji watykańskiej wizji odpowiedzialności za jedność Kościoła. To jednak tylko część prawdy. Za ich koncepcjami jedności stoją odmienne koncepcje trynitarne i ich pastoralne aplikowanie. 
 
_______________________
Przypisy:
 
[17] W doskonały sposób przebieg, a przede wszystkim istotę tego sporu przedstawił polskiemu środowisku teologicznemu Józef Majewski w książce Spór o rozumienie Kościoła. Eklezjologiczne uwarunkowania i perspektywy wielkich debat teologicznych na przełomie XX i XXI wieku, Warszawa 2004, s. 179-206. Por. tenże, Teologia na rozdrożach, Kraków 2005, s. 214-248. Por. także M. Kehl, Der Disput der Kardinäle, "Stimmen der Zeit" 4 (2003), s. 219-232; K. McDonnell, The Ratzinger/Kasper debate. The Universal Church and Local Churches, "Theological Studies" 63 (2002), s. 227-250.
[18] Por. kard. A. Dulles, Universal versus Particular Church: Who Is Right? Inside the Vatican (http://archives.insidethevatican.com - 4.01.2001 r).
 
 
Zobacz także
Wojciech Giertych OP
Często powtarzana teza, że ludzi bardziej porusza przykład niż nauczanie, nie odzwierciedla dokładnie posługi i autorytetu duchownego. Oczywiście, jego dobry przykład jest cenny, ale nie jest absolutnie istotny. Ważniejsza niż wzór jego osobistego życia jest jego wiara, świadomie angażowana podczas modlitwy, sakramentalnej posługi, głoszenia oraz podejmowania decyzji. Zresztą, większość ludzi korzystających z sakramentalnej posługi księży nie zna ich na tyle, by móc obserwować ich życie. Ważność sprawowanych sakramentów nie zależy od dobrego przykładu duchownych lub ich moralnej prawości.
 
Antoni Skowroński
Radość w swej istocie jest uczuciem, kojarzy się zatem z czymś chwiejnym i niestabilnym. W przekonaniu większości z nas uczuciom ulegamy, ogarniają nas one i opuszczają. Wydaje się, że – w jakimś stopniu – dzieje się to niezależnie od nas, od naszej woli. 
 
Konrad Dziadkowiak
Wielu spośród współczesnych młodych ludzi w wieku szkolnym naprawdę orientuje się w wybranych naukach szczegółowych: chemii, fizyce, biologii i innych. Ci sami młodzi pasjonaci nauki przyjmują niekiedy, że współczesny obraz świata, powstały poprzez czerpanie z naukowych faktów i ich interpretacji, jest przeciwny obrazowi świata wyłaniającego się z teologii (wiary) Kościoła katolickiego. To zjawisko charakteryzuje nie tylko młodych naukowców – ale także w ogóle współczesną młodzież szkolną. Jednak nie tylko uczniowie, czasem i sami dorośli – rodzice, nauczyciele i katecheci, niezbyt jasno rozumieją relację pomiędzy wiarą i nauką.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS