logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Michał Wilk
Jęcząc i płacząc na tym łez padole?
eSPe
 


Takie pytania zadawał sobie również Kohelet, mędrzec, którego niesłusznie nazywa się pesymistą Starego Testamentu. Jego słynne stwierdzenie marność nad marnościami i wszystko marność (Koh 1,2) jest jedynie wstępem do długich rozważań. W dalszej ich części Kohelet powie o bogactwach, że są marnością i pogonią za wiatrem (Koh 2,11), a o mądrości – że człowiek nie jest zdolny jej zdobyć. Czy jednak nic nie ma sensu? Długa i rzetelna analiza sytuacji ludzkiej doprowadza Koheleta do jednego pozytywnego stwierdzenia: Boga się bój i przykazań przestrzegaj, bo cały w tym człowiek (Koh 12,13). To jest jedno z ostatnich zdań całej księgi, podsumowanie wszystkiego, co zostało powiedziane do tej pory.
 
Cały człowiek jest w Bogu... On jest naszym sensem, a bez Niego nic nie ma sensu. Ale nikt nie powiedział, że życie tu i teraz jest egzystencją poza polem doświadczania Boga, że pamiętać o śmierci to pragnąć i tęsknić za nią, bo wtedy będziemy żyć w Bogu, a teraz idziemy po tym łez padole i cierpimy utrapienia nędznego życia. Nie ma nic bardziej błędnego niż tego typu myślenie. Gdyby tak rzeczywiście było, drogi Czytelniku, dawno skończyłbym pisanie tego artykułu, a kto wie, może bym nawet go nie zaczynał, bo przecież wszyscy umrzemy i nie ma sensu nic robić...
 
Tego typu negatywne rozumienie życia często było – także w historii Kościoła katolickiego – powodem błędnego pojmowania śmierci, a w konsekwencji nadużyć chociażby w formach ascezy. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że każdy post, każde wyrzeczenie czy jakakolwiek forma cierpienia, jeśli jest wyrazem nienawiści żywionej wobec ziemskiego życia, jest zła w samym założeniu. W pewnym przedwojennym poradniku duchowym przeznaczonym dla młodych sióstr zakonnych umieszczono taką radę: Unikaj wszelkich korzyści, jakie daje ci świat, nie zważaj na to, czym kusi technika, nauka, a nawet sztuka. Każdego dnia umieraj dla świata, abyś na nowo narodziła się dla Chrystusa. Oto przykład jaskrawego przeciwstawiania dwóch rzeczywistości: Bóg-świat. Bóg jest dobry a zatem świat musi być zły... Zatem to, co oferuje życie, jest postrzegane w negatywnym świetle, a to przeciwstawia się życiu i zbliża nas do śmierci – ewentualnie zasługuje na uwagę.... Nie tak uczy nas mądrość zawarta w Księdze Rodzaju. Natchniony autor powtarza sześć razy: Bóg widział, że było dobre wszystko, co stworzył. A jeśli stworzenie jest dobre, co więcej, jeśli sam Stwórca dał nam wyraźne polecenie, byśmy czynili sobie ziemię podaną, to znaczy, że musi to mieć jakiś sens. Jak uczy nas Kohelet, sam Bóg jest Sensem, ale musimy zrozumieć, że Stwórca odsłania się nam poprzez stworzenie, gdyż ono jest dobre. Najwyższy wychodzi nam na spotkanie w drugim człowieku, gdyż stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył (Rdz 1,27). I wcale nie trzeba tęsknić za śmiercią jako drogą do Boga, bo Jezus jest Drogą, Prawdą i Życiem (J 14,6)...
 
Tak oto pewne nowe rozumienie życia odsłania nam nową perspektywę śmierci: nie jest ona wyzwoleniem dla duszy uwięzionej w znienawidzonym ciele. Jej istota jest głębsza, bardziej ukryta... Przejście do wieczności nie przekreśla również tego, o co troszczymy się w czasie ziemskiej pielgrzymki. Ostatecznie czynimy wolę Bożą, wierzymy zatem, że ma to sens. Co więcej, musimy pojąć, że nie trzeba czekać na śmierć, by być z Bogiem. On chce, abyśmy żyli aktywnie i przez to bardziej stawali się sobą... Nowy obraz śmierci wydaje się bardziej tajemniczy, skłania do wielu nowych pytań, a – co najważniejsze – każe nam odkrywać nowy obraz życia.
 
 
strona: 1 2 3