Miłość moja nie odstąpi od ciebie (Iz 54,10)
Jego obietnica
Słowa te znaczą: Ja, Pan, jestem dobry dla ciebie. Dobry nie tylko jakby z daleka. Zwracam się do ciebie i nie są to jedynie czcze gesty z mojej strony. Nie przychodzę też do ciebie z pustymi rękoma. Ja, Pan, ujmuję się za tobą. Więcej jeszcze: Ja, Pan, występuję teraz w twojej sprawie. Twoją sprawę chcę wziąć w moje ręce i zrobić z niej dobrą sprawę. Czy dlatego, że jesteś takim wspaniałym człowiekiem, dlatego, że na to zasłużyłeś? Nie, nie – nie dlatego! Takiego dokonałem wyboru i chcę ci okazać łaskę. „Moja łaska” znaczy: jesteś bezużytecznym sługą i właśnie jako takiego chcę cię przyjąć na służbę. Twoja przyjaźń jest nader wątpliwa, jesteś mi raczej wrogiem niż przyjacielem! Mimo to chcę być twoim dobrym, najlepszym przyjacielem. Jesteś nieposłusznym dzieckiem – ach tak, wszyscy my jesteśmy Jego nieposłusznymi dziećmi, niczym więcej. Ale Ja chcę być twoim wiernym Ojcem. Jest to łaska, która nie odstąpi od ciebie. Jak to nie? Po prostu! – bo jest to łaska i jako taka w niczym nie zależy od ciebie. Jest to moja łaska. Nie ludzka, lecz Boża. I dlatego nie odstąpi od ciebie! Nie może odstąpić. Możesz jej nie dostrzegać, mimo to ona od ciebie nie odstąpi. Może, a nawet musi to być łaska mocna i trudna dla ciebie. I niekiedy będzie ci nawet sprawiać ból. Ale nie powinna od ciebie odstąpić. Możemy się okazać jej niewdzięcznymi marnotrawcami, ale ona nie odstąpi ani od ciebie, ani ode mnie, ani od nikogo z nas!