logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Anna Mularska
Jezu w hostii ukryty...
materiał własny
 


Każda Komunia Święta jest wydarzeniem mistycznym. Tak często w naszej wierze pragniemy przeżyć nadzwyczajnych, a nie zdajemy sobie sprawy, że największą mistyczną więź z Bogiem przeżywamy podczas Mszy świętej. Oto Wcielony Pan wstępuje w progi naszego ducha, aby – parafrazując piękną piosenkę religijną – słaby stał się mocnym, a biednym wyznał, że jest bogatym, gdyż wszystko dał mu Bóg. Twoje serce bije rytmem Najświętszego Serca Chrystusowego, a w Twych żyłach płynie Krew Króla, Arcykapłana i Proroka Jezusa, Jednorodzonego Syna Bożego. Żeby jeszcze lepiej zdać sobie z tego sprawę, należałoby sięgnąć po zapis duchowych przeżyć największych mistyków Kościoła, którzy obdarowani byli nadprzyrodzonymi darami, a mimo wszystko za największy swój skarb uważają Komunię Świętą. Jest ona prawdziwym aktem mistycznym, w którym Bóg udziela Siebie człowiekowi i przemienia go od środka, aby stawał się jeszcze bardziej podobnym do swego Stwórcy.

Ci, którzy mieli łaskę widzenia Komunii Świętej w rzeczywistości duchowej, najczęściej po przyjęciu Pana Jezusa popadali w długotrwałe ekstazy, a więc przekraczający ludzkie możliwości zachwyt i kontemplację Boga, otrzymywali stygmatyzację serca albo rozpalał ich od środka fizyczny żar tak wielki, iż np. musieli tarzać się po śniegu. Posuwają się więc do twierdzenia, że objawienia i ekstazy są niczym wobec Eucharystii, gdyż w pierwszym przypadku zawsze istnieje możliwość pomyłki np. spowodowanej podstępem złego ducha. Przykładem może być św. Faustyna, która oglądała Pana ziemskimi oczyma, a mówi nam, że to nie objawienia, ale każde przyjęcie Komunii Świętej było najbardziej uroczystym momentem w jej życiu. Dodała też, że aniołowie – gdyby mogli zazdrościć człowiekowi – zazdrościliby nam dwóch rzeczy: cierpienia i przyjmowania Komunii Świętej.

Idźcie już stąd na ulice...

Naszą modlitwę po Komunii Świętej – tę osobistą, ale też tę wspólnotową – kończy modlitwa celebransa, który w naszym imieniu prosi Boga, aby sprawił mocą Swej łaski cud przemiany ludzkich serc. Treść modlitwy może być różna, jednak zawsze wybrzmiewa w niej ta sama myśl przewodnia – niech Pan uczyni, aby przyjęcie Komunii Świętej stało się dla nas błogosławieństwem na doczesność i drogę ku wieczności, abyśmy umieli dobrze wykorzystać tak wielką łaskę.

Trzeba iść z kościoła i wrócić do pracy, obowiązków i codzienności. Moment Komunii Świętej się kończy, ale spotkanie z Jezusem nadal trwa w głębi naszej egzystencji. Trzeba nam zanieść Pana Jezusa tam, gdzie Go brakuje, gdzie potrzeba Jego miłości, dotknięcia Jego łaski, gdzie ludzie są zagubieni i nieszczęśliwi. On posyła każdego z nas, dając nam wcześniej samego siebie, abyśmy poszli do Jego przyjaciół, którym zagraża zła moc i przywrócili im światło Boskiego Słońca. Z każdej Komunii Świętej wypływa dla wierzących zadanie ewangelizacji. Nie można postępować wedle słów: "Panie Jezu, zabierzemy Cię do domu, Panie Jezu, nie oddamy Cię nikomu"! Owszem, nie wolno nam pozwolić na to, aby niepomyślne okoliczności oraz ludzie zatraceni we współpracy z diabłem odebrali nam łaskę przebywania z Bogiem w sercu, ale też nie wolno nam zachowywać otrzymanej łaski tylko dla siebie. Przecież Jezus wołał do Apostołów, aby to co otrzymali za darmo, również rozdawali szczodrze i bez oczekiwania na wynagrodzenie.

Idźcie, aby pokazać światu, że komunia z Bogiem jest wszystkim, czego dzisiaj potrzebujemy! Idźcie, aby objawić każdemu człowiekowi, że Syn Boży stał się jednym z nas i pozostał ukryty w postaci chleba, aby nikt z nas nie mógł o sobie powiedzieć, że jest samotny i opuszczony, niechciany i niepotrzebny. Idźcie, aby przypomnieć wszystkim, że jest Ktoś, kto ich oczekuje, kto ma w Swoim ręku rozwiązanie na każdy możliwy ludzki i duchowy problem - rozwiązanie, które nie zawsze będzie łatwe do przyjęcia, ale z pewnością zbawienne. Idźcie świadczyć o Chrystusie ukrytym, który dobrowolnie staje się więźniem własnej miłości i pozwala zamknąć Swoją wszechmoc w tabernakulum! Oto jest czas łaski, którą poznają ci, którzy przyjdą pić ze źródeł wód życia! Oto jest czas naszego nawiedzenia, abyśmy wszyscy żyli w nieprzemijającej Światłości!

Anna Mularska
 
poprzednia  1 2 3 4 5 6 7
Zobacz także
ks. Mirosław Tykfer
Czy oburzamy się, czytając Ewangelię o Jezusie gotowym otworzyć niebo złoczyńcy, który wisiał obok Niego na krzyżu, tylko dlatego, że ten uznał swoją winę i prosił o przebaczenie? Albo gdy powiedział mu: „dziś będziesz ze mną w raju”? Czy to nas gorszy? Tak, to może nas gorszyć, bo zbyt łatwo wydaje się zapominać o sprawiedliwości i słusznej karze. I że ktoś pomyśli: mogę grzeszyć, Bóg i tak mi wybaczy, kiedy Go przeproszę. 
 
Ks. Marek Starowieyski
Jak czytamy w Protoewangelii Jakuba, Józef spotkał, kogo szukał: znalazł położną, której próbował wyjaśnić sytuację swoją i Maryi - że Maryja, która jest w jaskini, była wychowana w świątyni, że nie jest mu wprawdzie poślubiona, bo została wyznaczona przez los na żonę, jednak równocześnie nie jest jego żoną, bo Owoc Jej łona pochodzi z Ducha Świętego...
 
Piotr Kulesza
Jeśli spojrzymy na kuszenie Jezusa na pustyni, odkryjemy dokładnie taki sam mechanizm. Szatan prowokuje do walki ze sobą, wmawia wyczerpanemu postem Chrystusowi, że musi mu udowodnić swą mesjańską godność i zaciekle ponawia swoje dręczenie. Po pierwszej silnej pokusie przychodzi druga, później następna. Jezus nie daje się jednak sprowokować, odrzuca szatana dzięki zaufaniu do Ojca i oparciu się na Bożym Słowie.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS