logo
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bony, Horacji, Jerzego, Fidelisa, Grzegorza – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Jakub Szcześniak
Jezus kuszony
Pastores
 


Duchowa walka jest zawsze doświadczeniem cierpienia, po którym poznajemy, że jest to zmaganie Jezusowe, a nie nasze, gdyż On sam je przeszedł w pełni i taki to sposób walki poddaje nam ku obronie. Dlatego podczas walki duchowej w Ogrójcu Jezus trzykrotnie powracał do uczniów, prosząc, aby z Nim czuwali: "Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe" (Mk 14,38). Ulegamy pokusie nie dlatego, że zawiera ona w sobie jakiś powab, piękno –zły duch jest zbyt przebiegły, aby nam proponować adorowanie jego samego, ponieważ jest samą nienawiścią i nie zna miłości. Jego kuszenie dotyczy zawsze tej pierwszej obietnicy, jaką skierował do człowieka w raju: "Na pewno nie umrzecie!" (Rdz 3,4). Umieranie jest cierpieniem – wchodzimy w realizowanie pokusy dlatego, że nie chcemy cierpieć. A zatem póki cierpimy z powodu Jezusa i Jego Ewangelii, dopóty zły nie ma do nas dostępu. Jeśli cierpimy z tego powodu, że widzimy, iż nie kochamy Jezusa, to zna­czy, że Go naprawdę kochamy. Ta walka o ufność i miłość wobec Bo­ga zawsze prowokuje złego ducha, który chce podważyć sens całej na­szej dotychczasowej drogi. Wspomniana św. Faustyna tak opisuje dal­sze swoje zmagania w duszy: "W tym dusza doznaje jeszcze cierpień od złego ducha. Szatan drwi z niej: Widzisz, czy dalej będziesz wierna? Oto masz zapłatę, jesteś w naszej mocy. – Chociaż szatan tyle ma wpływu na tę duszę, ile Bóg pozwoli; Bóg wie, ile wytrzymać możemy. – I cóż z tego, żeś się umartwiała? I cóż z tego, żeś wierna regule? Po cóż te wszystkie wysiłki? Jesteś odrzucona od Boga. – To słowo «odrzucona» staje się ogniem (...). Jest to moment, któremu nie umiem nadać wyrazu" (99).

Kuszeni w najświętszych chwilach
 
Zarówno św. Marek, jak i św. Łukasz przedstawiają czterdziestodniowy post jako czas, kiedy Jezus był kuszony przez diabła. Natomiast św. Mateusz mówi, że gdy Jezus "pościł już czterdzieści dni i czterdzieści nocy, poczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel..." (Mt 4,2-3a). Słowo Boże odsłania tutaj coś bardzo istotnego dla rozumienia całej naszej drogi duchowej. Kuszące działanie złego manifestuje się w chwili, kiedy decydujemy się na pełny wymiar życia w Bogu, niezależnie, czy jest to u początku, czy na końcu tej drogi. Na działanie złego jesteśmy najbardziej narażeni w "najświętszych" chwilach naszego życia, zwłaszcza kiedy wchodzimy w przestrzeń celebracji misterium Chrystusa. Dlatego to właśnie na modlitwie, zwłaszcza adoracyjnej, przychodzi nam nieraz stoczyć najcięższy bój. Jeśli zrezygnujemy z tej walki podczas trwania modlitwy, to bardzo szybko ulegniemy pokusom w codziennych realiach naszego życia. Rezygnacja z modlitwy jest aktem niewiary w moc Zbawiciela.
 
Pomiędzy Jezusem a Barabaszem
 
Spośród Ewangelistów jedynie Mateusz określa diabła mianem kusiciela. Znaczący jest w tej perykopie czasownik "kusić" oraz pochodzący od niego rzeczownik "kusiciel". Użyte tutaj greckie peiradzo w całym Nowym Testamencie oznacza nie tyle kuszenie, które w języku polskim ma wydźwięk pejoratywny, ile próbowanie kogoś w znaczeniu doświadczania go – tak jak sprawdza się próbę złota, wartość i autentyczność drogocennego kruszca. To samo słowo znajduje się w ostatniej prośbie modlitwy Pańskiej, która zawiera wołanie do Boga, aby nie poddawał nas tej właśnie próbie. Jezus dobrowolnie wszedł za nas w to "sprawdzenie tożsamości", choć jako prawdziwy Bóg "ani nie podlega pokusie do zła, ani też nikogo nie kusi" (Jk 1,13).
 
Dlatego diabeł trzykrotnie zwróci się przeciw Jezusowi, uderzając w istotę posłannictwa Zbawiciela, w Jego Boże synostwo. Dwukrotnie podczas kuszenia na pustyni mówi do Jezusa: "Jeśli jesteś Synem Bożym..." (Mt 4,3). Ewangelista Łukasz zaznacza, że diabeł odstąpił od Je­zusa "aż do czasu" (Łk 4,13). Dlatego trzeci raz diabeł podczas konania Chry­stusa na krzyżu wypowiada tę samą formułę pokusy: "jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!" (Mt 27,40). Pierwsza i druga pokusa do­tyczy tego samego żądania, aby Jezus udowodnił swoje posłannictwo według kategorii tego świata ("powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem (...), rzuć się w dół" – Mt 4,3.6). Pokusa ta, aby zmierzyć Jezusa własną miarą, była obecna nawet w uczniach, skoro Piotr bezpośrednio po uznaniu w Jezusie Mesjasza Syna Bożego odwodzi Go od spełnienia woli Ojca mocnym stwierdzeniem: "Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie" (Mt 16,22). Wtedy Jezus jeszcze raz demaskuje działanie złego, nazywając myślenie Piotra szatańskim. Żydzi stawiają Jezusowi wielokrotnie zarzut, że nie objawił znaku, który jednoznacznie ro­zwieje wszelkie spory i wątpliwości dotyczące Jego osoby; stawiają wre­szcie mocne i twarde żądanie: "Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie!" (J 10,24). Przejmująco tę logikę pokusy pokazuje Benedykt XVI w Jezusie z Nazaretu, zauważając, że ten sam postulat nieustannie "kierujemy do Boga i Chrystusa oraz do Jego Kościoła! Jeśli rzeczywiście jesteś, Boże, musisz się uka­zywać. Musisz więc zerwać zasłonę tajemnicy i za­pewnić jasność, do której mamy prawo. Jeśli Ty, Chrystusie, jesteś naprawdę Synem, a nie jednym z oświeconych, którzy co pewien czas pojawiają się w historii, musisz tego dowieść wyraźniej, niż czyniłeś to dotychczas. Musisz też swemu Kościołowi – jeśli on ma być Twoim – dać miarę oczywistości inną niż ta, którą ma w rzeczywistości".
 
Jest w nas silna tendencja, aby oczekiwać od Boga takiego działania, które zawsze potwierdzi nasze racje i decyzje. Także wtedy, gdy chodzi nam o sprawy i rzeczy dobre, Boże znaki naszej posługi. Jezus, choć sam każe rozpoznawać po owocach autentyczność naszego apostolstwa, przestrzega jednak przed kryterium wielkich znaków i cudów, nawet tych dokonywanych w imię Pana. Jedyną pieczęcią autentyczności pełnienia woli Ojca, który odrzuca wszelką nieprawość (Mt 7,15-23), jest wiara w Tego, którego On posłał – Jezusa Chrystusa (J 6,29). Dlatego diabeł uderza właśnie w największy dowód miłości Boga do człowieka, jakim jest wcielenie Syna Bożego. Chrystus, Syn Boga żywego, jest dowodem miłości tak wielkiej, że stał się podobny nam, doświadczony "pod każdym względem podobnie jak my – z wyjątkiem grzechu" (Hbr 4,15).
 
Ostatecznie diabłu chodzi o przekonanie nas w sercu, że droga zbawienia, jaką proponuje Jezus, jest utopią. Tam, na pustyni Judzkiej, przez owe trzy kuszenia szatan chce powiedzieć Chrystusowi: "Nikt nie pójdzie za Tobą, jeśli jedynym znakiem, jakim chcesz przekonać świat o miłości Boga do ludzi, będzie krzyż". Dlatego wymowna jest scena sądu Piłata nad Jezusem i Barabaszem. Niektóre z najstarszych rękopisów Ewangelii przy osobie Barabasza zachowały jego pierwsze imię: Jezus. Aramejskie brzmienie imienia Barabasza – Bar-Abba znaczy dosłownie "syn ojca". Zatem wybór między Jezusem a Barabaszem nie jest przypadkowy. Szczytowym tego momentem jest pytanie Piłata skierowane do tłumu: "Kogo mam wam uwolnić? Jezusa Barabasza czy Jezusa zwanego Chrystusem?" (Mt 27,17)1. A zatem wybór między Jezusem, synem ojca (Barabaszem), a Jezusem Zbawicielem, prawdziwym i jedynym Synem Bożym, jest wyborem między wyzwoleniem, jakie daje świat, a zbawieniem, jakiego dokonuje Jezus, przegrywając w oczach tego świata. Kusze­nie do efektywnego i jednoznacznego zwycięstwa grozi chyba najbardziej, gdy szukamy rozwiązań natychmiastowych i jednocześnie skutecznych. Dzieje się tak, kiedy stajemy się bardziej specjalistami od spraw tego świata niż mistrzami życia duchowego. To, kim jesteśmy, my, duszpasterze, często pokazuje to, z czym przychodzą do nas ludzie i czego szukają – nierzadko bardziej stajemy się ich dobrymi znajomymi niż ojcami. Bywa, że ludzie bardziej szukają dobrej znajomości z księdzem niż przyjaźni z Chrystusem, bardziej chcą mieć księdza za przyjaciela niż Kościół za przewodnika, a my godzimy się na taki wybór. Jest to pokusa oddawania pokłonu temu, co preferuje świat, za bogactwo i przywileje, jakie mogą być nam proponowane.
 
Zobacz także
ks. Leszek Poleszak SCJ
Wezwanie do powrotu do duchowości Najświętszego Serca Jezusowego nie jest jakimś sentymentalnym westchnieniem za odległą przeszłością i okresem rozkwitu kultu. Jest ono koniecznością chwili obecnej, stanowi wyzwanie aktualnych czasów, które domagają się od chrześcijan świadectwa żywej wiary, której fundamentem jest miłość. 
 
Ks. Wojciech Nowacki
Odwoływanie się do Ducha Świętego jako gwaranta prawdziwości i znaczenia przekazywanych treści nie jest wolne od niebezpieczeństw. Poczucie autorytetu, który budzi respekt i posłuszeństwo, może trafić na grunt ludzkich słabości, a zwłaszcza ambicji i pychy. Dotyczy to tak wyświęconych szafarzy, którzy z racji urzędu czy funkcji powinni wykazywać się mądrością Ducha w nauczaniu, jak świeckich charyzmatyków, którzy z natchnienia Ducha Świętego przekazują słowa proroctwa. 
 
ks. Krzysztof Bardski

Biblia zadomowiła się w polskiej kulturze masowej. W księgarniach możemy natrafić na tytuły: „Biblia internautów”, „Biblia wędkarzy”, „Biblia hodowców kanarków” itd. Oczywiście niewiele mają one wspólnego ze słowem Bożym, zapisanym na kartach Starego i Nowego Testamentu. Czym jest Biblia dla współczesnego młodego człowieka? Z czym kojarzy się to słowo? Jakie odczucia wzbudzają treści biblijne? W dalszej zaś perspektywie, jakie szanse i zagrożenia łączą się z tymi skojarzeniami i odczuciami?

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS