logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Krzysztof Wons SDS
Jezus w jaskini zbójców
Pastores
 


Ten związek nie jest owocem mściwej kary Boga, ale gorzkim owocem odrzucenia orędzia przez mieszkańców miasta. Podczas skargi i podczas swego płaczu, w cierpieniu i bólu, Jezus wylicza nieszczęścia miasta. Jedno z nich jest najbardziej tragiczne, pozostałe są właściwie jego konsekwencją. Jezus, skarżąc się, mówi: „Oto dom wasz tylko dla was pozostanie” (13,35). Dosłowne brzmienie wyraźniej odsłania dramat świętego miasta: „Oto zostawiony jest wam dom wasz”. Chodzi o opuszczenie domu przez Boga. Dom oznacza zarówno świątynię, jak i miasto. Ponieważ słowo Boga nie zostało przyjęte, czas łaski nierozpoznany, miasto, które było mieszkaniem Boga, zamieni się w pustynię. Spełnią się tragiczne zapowiedzi proroków: „Opuściłem swój dom, pozostawiłem swoje dziedzictwo. To, co umiłowałem, oddałem w ręce mych nieprzyjaciół” (Jr 12,7). „I odeszła chwała Pańska z granic miasta” (Ez 11,23). Bóg opuszcza świątynię, miasto, mieszkańców nie dlatego, że nie chce być z nimi, nie dlatego, że się śmiertelnie obraża, ale dlatego, że opuszcza i zostawia Go lud. Bóg opuszcza mury miasta i idzie za ludem aż na wygnanie, aż do grobu. Łukasz, który pisze Ewangelię po zburzeniu Jerozolimy, przypomina wspólnocie słowa Jezusa, które sprawdziły się w historii miasta, gdy Rzymianie pod wodzą Tytusa zamienili je w ruinę. Historia nie wymyka się z rąk Kyriosa. Jezus zmartwychwstał i panuje w niej mocą swego słowa. Łukasz podkreśla, że obraz ruin miasta jest obrazem społeczeństwa, które odrzuca orędzie miłosierdzia. Tak dzieje się z każdym człowiekiem, który nie rozpoznaje w swoim życiu czasu nawiedzenia Boga.

Odrzucenie wiary w Zmartwychwstałego czyni życie ludzkie tragicznym, pustym. On jednak nie przestaje działać i zbawiać także pośród ruin ludzkiej egzystencji. Nie przestaje być Bogiem miłosierdzia, który jak ptak gromadzi pod swe skrzydła Ewangelii każdego, kto chce przyjąć Jego orędzie. Nie jest bezlitosnym sędzią. Nie On wysyła niszczycielskie wojska, nie On zsyła nieszczęścia. Nie chroni jednak sztucznie przed konsekwencjami ludzkich grzechów, złych wyborów z powodu braku rozeznania i rozpoznania. Działa pomimo i pośród tych złożonych wydarzeń świata. Nie przestaje przychodzić. Wychodzi naprzeciw, tak jak to uczynił w Jezusie, aby leczyć ludzkie rany. Ważne jednak jest, by uczeń Go rozpoznał i przyjął. Także w tej tragicznej zapowiedzi zburzenia miasta zostawił obietnicę: „Nie ujrzycie Mnie, aż nadejdzie czas, gdy powiecie: Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie” (13,35). Orędzie miłosierdzia pozostaje żywym znakiem Jego przychodzenia. Każdy, kto się na nie otworzy, doświadczy Jego zbawczej mocy.

Skarga i płacz Jezusa nie mają w nas budzić jedynie wyrzutów sumienia. Stają się usilnym wezwaniem do rozpoznania czasu Jego nawiedzenia w „mieście naszego życia”. Jeśli będziemy rozmijać się z Nim we własnym „mieście”, rozminiemy się z Nim także w Jego świątyni, w domu modlitwy.

Jezus nawiedza nas z orędziem miłosierdzia w tych wszystkich miejscach naszego życia, w których jeszcze nie zostało ono rozpoznane. Przychodzi do nas ze słowem pokoju i uwolnienia, aby zdjąć z nas ciężary, które nie pozwalają nam żyć w pełni. Chce nam przywrócić tchnienie życia.

Przywracanie Bogu pierwszego miejsca

W relacji Łukasza, podróż Jezusa do Jerozolimy dobiega końca w świątyni. Po uroczystym wjeździe do miasta udaje się On bezpośrednio do domu Ojca: „Wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej” (19,45). Konsternacja. Wybucha bowiem gniewem nieprzewidzianym w tej ceremonii. „Psuje” święto. Skąd taka reakcja u Jezusa? Co takiego wywołało w Nim gniew?

„Świątynia – jak pisze w wymownym komentarzu historyk religii Jean-Paul Roux – od dawna stała się miejscem przyciągającym przekupniów i bankierów: każde miejsce pielgrzymkowe przyciąga tego rodzaju pasożytów. W czasie święta Paschy do świątyni cisnęły się ogromne tłumy, pełno było nie tylko ludzi, lecz także osłów, mułów, i wielbłądów. Przynoszono dziesiątki tysięcy zwierząt ofiarnych. Obok sprzedawców pamiątek tłoczyli się bankierzy: na pieniądzach Żydów z diaspory wybite były wizerunki władców, co nie pozwalało na ich użycie w miejscu świętym, należało je więc wymienić na pieniądz miejscowy. Świątynia, sanktuarium, miejsce skupienia i modlitwy? Przestrzeń poświęcona wielbieniu wielkości Boga? Odzwierciedlenie monoteizmu Żydów, który wydaje się tak niezwykły w świecie starożytnym? Nie. Ociekająca krwią rzeźnia i targowisko, prawdziwe targowisko”.

Zaczynamy rozumieć reakcję Jezusa. Jeśli poszerzymy naszą lectio z Łukasza o relację czwartej Ewangelii, to dowiemy się, że drastyczne zajście w świątyni nie jest wcale pierwszym. Już raz miało ono miejsce. Według relacji Jana było to na początku Jego działalności (zob. J 2,13 nn.). „Po raz drugi wypędził Jezus przekupniów przed swoją ostatnią Paschą. Niektórzy krytycy uważają, że jest to ta sama scena, niezręcznie powtórzona lub też źle umiejscowiona w czasie przez nie dość dokładną pamięć. Tymczasem istnieją racje psychologiczne przemawiające za tym, że Jezus ponowił swój gest: przekupnie nigdy nie zostali definitywnie wypędzeni ze świątyni” (J.-P. Roux).
 
strona: 1 2 3 4