logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Kalwaria Zebrzydowska przyjęła Symbole ŚDM
 


Na trzy tygodnie przed rozpoczęciem Światowych Dni Młodzieży symbole spotkania – krzyż i ikona Matki Bożej – trafiły do Kalwarii Zebrzydowskiej. Spędziły w kalwaryjskiej parafii św. Józefa aż dwadzieścia cztery godziny, w czasie których trwało nieustanne czuwanie.
 
Symbole powitano w niedzielny wieczór (3 lipca), wprowadzając je uroczyście do świątyni i u ich stóp celebrując Mszę świętą. W czasie kazania ksiądz Tomasz Koszarek przybliżył parafianom historię podarowania drewnianego krzyża młodzieży przez Jana Pawła II i zachęcił, by dobrze wykorzystać ten czas obecności najważniejszych znaków ŚDM w Kalwarii. Po Mszy rozpoczęło się całonocne czuwanie, zainicjowane konferencją dotyczącą miłosierdzia Bożego i świadectwem wolontariuszy. Każda z parafii dekanatu czuwała przy symbolach – jedni późnym wieczorem, inni w środku nocy, a jeszcze inni powitani zostali przez promienie wschodzącego słońca. Nie było minuty, gdy kościół pozostałby pusty.
 
Te symbole to to, co w środku tkwi
 
Rankiem symbole przewiezione zostały do ośrodka Caritas w Zebrzydowicach, gdzie swój trud i cierpienie powierzyli Bogu przez ucałowanie krzyża starsi i chorzy, mieszkający na co dzień w hospicjum. Gospodarze uczcili ten czas pięknym śpiewem, który poruszał serca wszystkich obecnych. Po wizycie w ośrodku w kościele św. Jozefa na nowo rozpoczęto czuwanie, w czasie którego każdy wierny miał możliwość przystąpienia do sakramentu pokuty. O godz. 15, w czasie Godziny Miłosierdzia i Drogi Krzyżowej, wolontariusze parafialni powierzali Bożemu Miłosierdziu siebie i cały świat, prosząc także, słowami św. siostry Faustyny, aby Światowe Dni Młodzieży były iskrą, która rozpali cały świat Miłością Bożą.
 
- Kiedy szukaliśmy fragmentów z „Dzienniczka” siostry Faustyny, żeby przygotować modlitwę, albo wybieraliśmy fragmenty przemówień papieskich na procesję – musieliśmy wczytać się w to całym sercem. Te symbole to nie tylko to, co zewnętrzne, ale przede wszystkim to, co w środku tkwi. Dało się to odczuć w czasie peregrynacji, może najbardziej w tych kameralnych momentach, gdy kilka osób w środku nocy modliło się w kościele, lub gdy chorzy z ośrodka Caritas z wielkim wysiłkiem pochylali się nad krzyżem, całując go – mówi Julia, wolontariuszka ŚDM).
 
Pielgrzymka do kalwaryjskiego sanktuarium
 
O godz. 17 nastąpił najważniejszy moment peregrynacji – uroczysta procesja z symbolami z kościoła św. Józefa do Sanktuarium Matki Bożej Anielskiej. Każdy, kto pokonywał kiedyś pieszo tę trasę wie, że wymaga to sporo wysiłku, ponieważ droga pnie się pod górę. Wolontariusze z Kalwarii postanowili, że o własnych siłach zaniosą na wzgórze zarówno krzyż, jak i ikonę. Procesji towarzyszył radosny śpiew, gra na instrumentach, a nawet bańki mydlane, przyciągające uwagę przechodniów. Podczas drogi odczytane zostały także teksty czterech papieskich przemówień skierowane do młodych – dwa wygłoszone przez św. Jana Pawła II, i kolejne dwa – należące do Benedykta XVI i papieża Franciszka. Był to czas radosnego uwielbienia Boga, ale także czas refleksji nad krzyżem i sensem jego obecności w życiu młodego człowieka.
 
- To był dobry czas. Szliśmy ulicami miasta niosąc symbole, które łączyły na przestrzeni ostatnich 30 lat młodzież z całego świata. Właściwie to wciąż łączą. Niektorzy wychodzili ze swoich domów żeby zobaczyć co się dzieje. Kto robi tyle hałasu i dlaczego? Dla mnie to było, po raz kolejny, przyznanie się do Kościoła i do wiary w Jezusa. To jest naszym zadaniem, jako chrześcijan - relacjonuje Maksymilian, wolontariusz ŚDM.
 
Na kalwaryjskim wzgórzu wierni oczekujący w Bazylice odśpiewali litanię loretańską, tym samym witając uroczyście symbole. O godz. 19 została odprawiona Msza święta, której przewodniczył bp Damian Muskus, koordynator generalny KO ŚDM.
 
- Przygotowanie peregrynacji było dla nas wszystkich wielką frajdą – w końcu, po zakończonym roku szkolnym, dla niektórych po sesji, mieliśmy czas żeby razem zrobić coś dobrego. Dla mnie osobiście to było jak  wzięcie rozbiegu na ŚDM. Trochę tylko szkoda, że z uwagi na wakacje wiele osób będących na urlopach, czy rodzinnych wyjazdach, nie mogło wziąć udziału w tych wydarzeniach. Mamy nadzieję, że za trzy tygodnie wszystko to nadrobią - mówi Marzena, wolontariuszka ŚDM.
 
Marzena Bieniecka
fot. Busem do marzeń
 
 
www.krakow2016.com