W dzisiejszym fragmencie Bóg umacnia nas do pokonywania trudności, tak jak umacniał apostołów. Zwróćmy uwagę na to, jak Mateusz to pokazał. W tekście biblijnym nasz dzisiejszy fragment jest poprzedzony powołaniem apostołów, ich wyborem, czyli wyróżnieniem. Jezus posyła ich i obdarowuje mocą.
Niemały trud trzeba by sobie zadać, aby spośród licznych sylwetek świętych Kościoła katolickiego znaleźć osobę, która nie byłaby prześladowana dla sprawiedliwości... Święci, znosząc obelgi w pokorze i cierpliwości, osiągali chwałę niebios. Gemma Galgani to prawdziwy klejnot w poczcie świętych katolickich, nomen omen to właśnie oznacza jej imię w języku włoskim – „klejnot”.
Kiedy człowiek przychodzi ze swoim grzechem, słabością, biedą, to właśnie wtedy moim zadaniem jest dać mu całą uwagę, na jaką mnie stać. Bo on ma prawo oczekiwać ode mnie, że będę kimś więcej niż tylko urzędowym dystrybutorem przebaczenia i pociechy. Ma prawo oczekiwać, że pomogę w jego nawróceniu także poprzez poświęcenie mu uwagi, która umożliwia przeczucie tego, z jaką miłością, delikatnością Bóg szuka jednej zagubionej owcy.
Każde spotkanie i dialog przytoczony przez św. Jana w jego Ewangelii to swoisty traktat teologiczny. Jezus poruszał w rozmowach z ludźmi kluczowe tematy, pozwalał zadawać sobie pytania, a raczej sam te pytania uprzedzał, udzielając od razu odpowiedzi na niewypowiedziane czy nieuświadomione jeszcze kwestie. W efekcie w takiej dialogowanej formie otrzymujemy esencję Jego nauki.
Hildegarda z Bingen (1098–1179) to jedna z najbardziej fascynujących postaci średniowiecza: wizjonerka, teolog, kompozytorka, ksieni, ceniona doradczyni w kręgach kościelnych i politycznych, a od 2012 roku także doktor Kościoła. Stała się sławna dzięki swoim wizjom i często jest przedstawiana z oczami zwróconymi ku niebu. Jednocześnie była czujnym świadkiem swoich czasów i miała wielką mądrość, która uwidaczniała się w realistycznej znajomości natury ludzkiej, wrażliwości psychologicznej, intuicji politycznej, a przede wszystkim w głębokiej wierze.
Kiedy patrzymy na Jezusa oczami Ewangelii, to niewątpliwie uderza nas Jego spontaniczna wrażliwość na ludzką biedę i to w różnej postaci. Jest to widoczne choćby wtedy, gdy zmieniając miejsce swego pobytu, spotyka się z tłumami ludzi, którzy sprawiają wrażenie strudzonych, jakby porzuconych owiec, nie mających pasterza, albo chorych, które potrzebują łaski uzdrowienia.
Niestety, po grzechu pierworodnym w każdym czai się poważny lęk przed Bogiem. Obawiamy się, częściej skrycie, rzadziej jawnie, że w końcu może się okazać, że Bóg jest przeciwko nam! Gdzieś na dnie naszych dusz obecny jest lęk, iż Wszechmocny Bóg wystąpi z oskarżeniem przeciw mnie! Bo zobaczy we mnie coś bardzo złego i powie, że jest to niewybaczalne… I nie będzie nikogo, kto by mnie wziął w obronę, wytłumaczył, oczyścił...
Potrzeba, aby poszukujący światła mogli znaleźć chrześcijańską wspólnotę, w której żyje się zgodnie z etosem chrześcijańskim. Często nie jest to możliwe na poziomie zwyczajnego funkcjonowania tradycyjnej parafii, ponieważ tamtejsze zaangażowanie dokonuje się na bardzo wielu różnych polach. Dlatego Jan Paweł II mówił, że w tradycyjnych parafiach trzeba stworzyć miejsce dla nowych wspólnot.
O nowej ewangelizacji z ojcem Ranierem Cantalamessą OFMCap, kaznodzieją Domu Papieskiego, rozmawia Cezary Sękalski
Teresa od Dzieciątka Jezus, karmelitanka bosa z Lisieux, była osobą za życia właściwie nieznaną, nie tylko światu, ale nawet jej własnym współsiostrom, które żyły razem z nią przez dziewięć lat jej życia zakonnego. Po jej śmierci, znaczna część wspólnoty, w której żyła Teresa, potwierdziłaby zapewne opinię s. Anny od Najświętszego Serca, która przez siedem lat przebywała w jednym klasztorze z Teresą: “Nie było o niej nic do powiedzenia, była bardzo miła i ukryta, nie zauważało się jej, nigdy nie domyśliłabym się jej świętości”...
Pewien młody człowiek zapytał mędrca: „Powiedz mi, proszę: w jakiej dziedzinie mógłbym zrobić wielką karierę?”. Usłyszał taką odpowiedź: „Bądź dobrym człowiekiem. W tej dziedzinie jest ogromna szansa i bardzo mała konkurencja”. Dobro jest dziś coraz bardziej „deficytowym towarem”. Wszyscy oczekujemy dobra od innych, ale sami jesteśmy bardzo powściągliwi w jego okazywaniu. Zapraszam dziś do refleksji na temat dobra. Spojrzymy na to, jak rozumiano i praktykowano dobro w świecie starożytnym oraz czego uczy nas o dobru Biblia – Święta Księga naszej wiary.
Jak większość ludzi, nie rozumiałam, że Bóg mógłby kochać właśnie mnie – w depresji i poplątaniu, których tak bardzo się wstydziłam. A ponieważ nie rozumiałam, ciężko było mi w to uwierzyć – pisze Daphne K., żona alkoholika.
Akceptacja siebie to bezwarunkowe i całkowite przyjęcie siebie samego takim, jakim się jest. Taka postawa to nie jedna z wielu opcji, ale podstawa. Wszystkiego. Wydaje ci się, że to przesada? Uświadom sobie, że od tego, czy akceptujesz siebie, zależą: twoja wiara w siebie, odwaga do podejmowania wyzwań, sposób przeżywania porażek, gotowość wchodzenia w relacje.