Dojrzeć Chrystusa w człowieku |
Ks. Jacek Wawrzyniak SDS 2005-11-20 |
Ez 34,11-12.15-17; 1 Kor 15,20-26.28; Mt 25,31-46 |
Wiele razy słyszeliśmy już przeczytane przed chwilą słowa Ewangelii św. Mateusza. Nie robią więc one najczęściej na nas żadnego wrażenia. A przecież w słowach tych Chrystus zawarł zachętę i przestrogę: zachętę do zauważenia drugiego człowieka i wychodzenia naprzeciw jego potrzebom, i przestrogę przed zamykaniem się na drugich i patrzenia na świat z perspektywy własnych interesów. W tych zachętach i przestrogach Chrystusowi chodzi o miłość, oto że z miłości do drugiego człowieka będziemy sądzeni w dniu sądu. W pewnej miejscowości żyła matka staruszka, samotna. Obok mieszkała cała jej rodzina, córka, zięć, wnuczki. Nie zachodzili na co dzień do matki. Była, więc całkowicie opuszczona przez najbliższych, do tego stopnia, że musiała prosić sąsiadów o przyniesienie chleba ze sklepu. Za tę przysługę zawsze płaciła, podczas gdy wnuczki codziennie przechodziły pod jej oknami do szkoły, do sklepu i mogły to załatwić. Gdy zbliżały się święta Bożego Narodzenia przyszła jej córka z zaproszeniem, by przyszła na Wigilie, bo tak wypada. Wtedy matka odpowiedziała: moje dziecko kochane, ja wam źle nie życzę, bo jestem matką, ale ja nie pójdę do was na wigilie. Jak cały rok byłam niepotrzebna, to po co teraz pójdę do was na święta? To jest obraz z życia wzięty. Negatywny, ale po to powiedziany, abyśmy do serca wzięli słowa Jezusa Pana: „wszystko co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście uczynili”. Miłość bliźniego jest odpowiedzią na miłość do Boga. Wiemy, że Bóg kocha każdego z nas bez wyjątku, tak samo, bez żadnej różnicy. Ale chce byśmy tę miłość przelali na drugiego człowieka. Kto nic nie czyni dla bliźniego, niczego też nie może spodziewać się od Boga. Pan Jezus w wizji Sądu Ostatecznego mówi dzisiaj do nas przerażające słowa: „Byłem głodny, a nie nakarmiliście Mnie; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie przyszliście do Mnie” (Mt 25,37). Z dzieła miłości bliźniego szczególnie będzie nas legitymował Pan w dniu sądu, i tylko ten, kto Chrystusowi na ziemi dobrze czynił w potrzebujących, ten może liczyć na dar nieba. Ojciec Święty na Błoniach mówił do nas: „Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny, wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba «wyobraźni miłosierdzia», aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba tej wyobraźni miłosierdzia wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do Ojca miłosierdzia: «Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj». Oby dzięki bratniej miłości tego chleba nikomu nie brakowało! «Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią» (Mt 5,7). (Jan Paweł II, Kraków – Błonie 2002). Obchodzimy dzisiaj uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. W Jego Królestwie panuje sprawiedliwość, prawda, miłość i pokój. Niech udział w Eucharystii pomaga nam rozwijać w sobie miłość wobec drugiego człowieka, bo ona jest sprawdzianem naszej wiary. Tylko pod warunkiem dostrzegania w drugim człowieku Chrystusa, tylko pod warunkiem wzajemnej miłości, możemy stać się obywatelami tego Królestwa. Ks. Jacek Wawrzyniak SDS |