logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok B - 22 niedziela zwykła

Kubek czy serce?
Ks. Tomasz Chudy SDS 2006-09-03
Pwt 4,1-2.6-8; Jk 1,17-18.21-22.27; Mk 7,1-8.14-15.21-23
„Zbyt daleko, za długo, zbyt trudno…” – to podtytuł jednego z wielu artykułów, które ukazują się w Bawarii przed przyjazdem papieża Benedykta XVI. Natomiast podczas rozmów, rodacy Ojca św. robią wielkie oczy ze zdziwienia, że w Polsce oczekiwały dostojnego Gościa setki tysięcy Polaków, w tym wielkie tłumy młodych ludzi.
Jeden z niemieckich duszpasterzy, obchodzący w tym roku srebrny jubileusz kapłaństwa, wśród wielu serdecznych słów wdzięczności pod adresem swoich parafian, napisał w specjalnym liście do powierzonej sobie wspólnoty: „Jestem też zaniepokojony, że w domach, z których odchodzą do wieczności wierzący i praktykujący dziadkowie, umiera także potrzeba kontaktu z Bogiem przez sakramenty i niedzielne uczestnictwo we Mszy Św”.
Kilka dni temu po skończonej Eucharystii usłyszałem bardzo dramatyczne słowa czcigodnej wiekiem kobiety: „Ten naród, który rękami złych ludzi zabijał kiedyś polskich kapłanów, teraz potrzebuje ich pomocy, bo tutaj brakuje powołań, jakże Bóg jest wielki”.
 
Przytoczone wyżej przykłady nie zostały użyte po to, byśmy jako Polacy lepiej się poczuli. Mogą jednak stać się okazją do postawienia pytań: Co zrobić, by nie zmęczyć się Bogiem? By nie zobojętnieć w wierze? -  więcej: Co można uczynić aby się Nim zachwycić?
 
Nic nie dodacie do tego, co ja wam nakazuję, i nic z tego nie odejmiecie, zachowując nakazy waszego Pana Boga” – w tych słowach kryje się chyba klucz do odpowiedzi na te pytania. Bóg jest Stwórcą zatroskanym o swoje stworzenie, nawet wtedy, gdy przeżywa ono chwile niezrozumienia w bolesnych doświadczeniach życia. Takich zdarzeń każdy z nas może sporo wskazać w swojej historii. Można je chyba zrozumieć i przyjąć przykładając do nich Bożą miarę, tę jedyną i prawdziwą. Problem jednak tkwi w tym, że albo za mało wiemy o Bogu, poruszając się w obrębie utartych schematów, dość często przyjmowanych bezkrytycznie z rozmaitych ośrodków opiniotwórczych, bądź też, żeby użyć obrazowego porównania, stajemy się bardziej papiescy niż sam papież.
 
Wymownym przykładem jest dzisiejszy fragment Markowej Ewangelii. Nie po raz pierwszy oberwało się faryzeuszom zatroskanym o tradycję i czystość religijnego prawa: „Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode mnie. Ale czci na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji”. Trafna diagnoza. Bo też ludzka nadgorliwość czasem nie zna granic. A wszystko w imię jakiegoś koniunkturalnego dobra, szczytnych ideałów, wzniosłych celów, którym dla uwiarygodnienia służy religijna interpretacja. Religijna ale nie Boża! Religijność natomiast, ma być wg słów św. Jakuba „czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca (…)u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności”.
 
 Świat się zmienia, ludzie się zmieniają, ale czy przez to są mądrzejsi? Przed wiekami o przestrzeganiu Bożych Praw tak napisał autor Księgi Powtórzonego Prawa: „Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów, które usłyszawszy o tych prawach, powiedzą: Z pewnością ten wielki naród to lud mądry i rozumny”. Zapewne wielu z Was miało okazję spotkać człowieka mądrego. Takiego, którego sposób postępowania chciałoby się naśladować, znajdując w tym jakiś sens i podpowiedź dla własnego życia. Czasem nawet rodzi się zazdrość, która każe pytać: Dlaczego ja taki nie jestem? Czego mi jeszcze brakuje? Jakże łatwo wtedy popaść w kompleksy i jak to mówią młodzi ludzie: odpuścić sobie.
 
Bo któryż naród wielki ma bogów tak bliskich, jak Pan Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy?” – to zdanie mogłoby sugerować, że jesteśmy lepsi, wybrani, nawet w kategoriach narodowych. Ale to zły trop. Wróćmy do dzisiejszego fragmentu Ewangelii. Pamiętamy ostrą i zdecydowaną krytykę faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Lecz na krytyce się nie skończyło! Troska Boża o nas idzie znacznie dalej niż pokazanie błędnych ścieżek. Odwołuje się do naszego myślenia, które pozwala nam zbudować życiową mądrość. Jezus mówi: „Słuchajcie mnie wszyscy i zrozumiejcie”. Wskazuje tutaj na Siebie, niekwestionowany Autorytet, stały i niezmienny, pomimo zmieniających się czasów i różnorodności kultur. Proponuje wsłuchanie się w Jego słowa. To nie są słowa najbardziej świętych i podziwianych, ale tylko ludzkich autorytetów. To są słowa samego Boga. Słowa, które mają szansę do nas dotrzeć wtedy, gdy Go wzywamy, a czasem błądząc „wyzywamy” lub prowokujemy jak ci, którym wydawało się, że posiedli wszelką możliwą biblijną i religijną mądrość. Dosięgło ich ostrze Jezusowej krytyki, ale także oni mieli okazję usłyszeć skrócony wykład na temat duchowości: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Wszystko to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym”. Ta przestrzeń ludzkiego wnętrza jest niewidoczna dla innych. Widać tylko owoce wnętrza w postaci ludzkich zachowań, postaw.  Za to doskonale zna ją Bóg. Można przed Nim uciekać, jak pierwsi rodzice doświadczywszy niewierności i stworzyć doskonale pasującą maskę wedle mody, która jest aktualnie obowiązująca. A można tę przestrzeń oddać Bogu, z całym jej grzechowym ubóstwem. Być sercem blisko Niego. Pozwolić Mu budować nasz wewnętrzny świat, czasem kosztem ostrych cięć, podobnych do ruchów leczącego chirurgicznego skalpela.Wtedy ta prawdziwa wieź z Bogiem, bardzo osobista i intymna, bo rozgrywająca się właśnie w tej wewnętrznej przestrzeni, pozwoli w „ zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata”. Jak niektórzy mówią: I o to chodzi!
 
Ks. Tomasz Chudy SDS