logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok C - 11 niedziela zwykła

Boża arytmetyka
Magdalena 2004-06-13
2 Sm 12,1.7-10.13; Gal 2,16.19-21; Lk 7,36-8,3
"Łaska jest pomocą, jakiej udziela nam Bóg, byśmy odpowiedzieli na nasze powołanie i stali się Jego przybranymi synami. Wprowadza nas w wewnętrzne życie Trójcy Świętej. Inicjatywa Boża w dziele łaski uprzedza, przygotowuje i wzbudza wolną odpowiedź człowieka. Łaska odpowiada głębokim pragnieniom ludzkiej wolności; wzywa ją do współdziałania i udoskonala ją." KKK 2021, 2022
 
Kilka miesięcy temu pewna osoba zarzuciła mi w rozmowie, że siedzi we mnie kawał faryzeusza. Nie ze względu na obłudę, ale ze względu na tendencje do osądzania według uczynków, bez brania pod uwagę łaski Bożej. Gorliwie wówczas protestowałam, dopóki nie uświadomiłam sobie, że rzeczywiście - najbardziej niepojęte dla mnie fragmenty Biblii, to te właśnie, które opisują triumf łaski i miłosierdzia nad sądem. Najtrudniejsza do realizacji nauka Chrystusa, to ta, która do góry nogami wywraca moje pojęcie o sprawiedliwości, która obala moje wyobrażenie o zasługach i winach, która zrównuje grzesznika z pobożnym, syna marnotrawnego - ze starszym synem wiernie trwającym przy ojcu; robotników, którzy pracowali jedną godzinę - z robotnikami, którzy  znosili ciężar dnia i spiekoty pracując od świtu do zmierzchu. Nauka, która przestrzega: "Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego." (Mt 21:31) Nauka, która krzyczy: 'Zapomnij o ziemskich prawidłach i patrz w prawidła niebieskie! Miłosierdzie i litość Boga przewyższa jakiekolwiek ziemskie wyobrażenie o miłosierdziu i litości! Nie osądzaj nikogo, bo każdego z nas, choćby największego grzesznika, Bóg kocha bardziej, niż my potrafimy kochać najwierniejszego przyjaciela, matkę, żonę, własne dziecko! Każdemu z nas w jednej chwili może dać łaskę zyskania więcej zasług, niż sami potrafimy zyskać przez całe życie!'
 
Łaskę wiary przyjęłam po trzydziestu latach grzesznego życia. Według ziemskiej arytmetyki, przez kolejne 30 lat powinnam pokutować błagając o łaskę przywrócenia na łono Kościoła Chrystusowego. W rzeczywistości jednak - przy pierwszej spowiedzi odpuszczono mi wszystkie moje grzechy i tego samego dnia mogłam przyjąć w Komunii Ciało Zbawiciela, a niecałe trzy miesiące później uzyskałam odpust zupełny. Takie są Boże prawidła. Taka jest Boża miłość i Boża łaska. Stałam się szczęśliwym i w żaden sposób niezasłużonym udziałowcem tej łaski, więc według Bożej arytmetyki - właśnie tej łaskawości powinnam zaufać, w niej pokładać nadzieję. Zamiast oceniać winy i zasługi swoje i bliźnich, powinnam bezgranicznie wierzyć w bezmiar miłości i łaski Bożej, pamiętać, że za nas wszystkich Jezus umarł na krzyżu, więc wszystkich nas pragnie doprowadzić do zbawienia. A jednak wciąż czai się we mnie faryzeusz oceniający siebie i innych, szafujący zbawieniem lub potępieniem wobec siebie i innych - na podstawie Prawa. Faryzeusz, który wciąż zapomina o słowach świętego Pawła: "Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo."
 
Duża część moich znajomych - to ludzie niewierzący lub niepraktykujący: stroniący od Boga i Jego przykazań, nie znający Ewangelii, żyjący z dala od Kościoła. Niektórzy z nich starają się zwalczać naukę Jezusa i Jego Kościół. Niektórzy żyją w nierządnych związkach. Niektórzy mają na sumieniu życie własnych, nienarodzonych dzieci, w których człowieczeństwo nie wierzą i których śmierci jeszcze nie żałują. Powinnam ufać, że i oni - jak niegdyś ja - przyjmą łaskę wiary. Wierzyć, że i oni zostaną najęci do pracy w winnicy Pana, że i oni otrzymają swojego denara, którym będzie zbawienie i życie wieczne w Chrystusie. Że - jak grzesznica z dzisiejszej Ewangelii - pewnego dnia "staną z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczną łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać". W każdym grzeszniku powinnam widzieć przyszłego udziałowca łaski, przyszłego skruszonego, przyszłego nawróconego, przemienionego, rozmiłowanego w Chrystusie, przyszłego wyznawcę i ucznia, do którego odniosą się słowa "Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje." Za każdym razem, kiedy jestem świadkiem grzechu, powinnam pamiętać o słowach tego, którego łaska Jezusowa przemieniła z "siejącego grozę i dyszącego żądzą zabijania uczniów Pańskich" Szawła - w Pawła, największego apologetę łaskawości Bożej: "Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość wiodącą do życia wiecznego przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego." (Rz 5:20-21) Nie oceniać, nie potępiać, by nigdy nie stać się adresatem pytania "Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?" (Mt 20:15) Modlić się do Wszechmocnego i błagać Go o rozlanie tej łaski, aby grzech stał się błogosławioną winą.
 
I ja sama, słuchając dzisiejszego Słowa Bożego mówiącego o grzechu i łasce przebaczenia, powinnam stanąć w prawdzie wobec siebie samej. Jak łatwo popadam w samozachwyt i pewność zbawienia z powodu moich dobrych uczynków, i w rozpacz - z powodu upadków. Jak uparcie w walce z pokusami i grzechem liczę tylko na siebie, zamiast zawierzyć swe wysiłki Bożej pomocy i łaskawości. Jak często moja skrucha jest fałszywym owocem pychy i złości na siebie samą, że wciąż nie osiągnęłam doskonałości. Jak bezmyślnie pokładam nadzieję we własnych zasługach, a nie w miłości Chrystusa, nie w Ofierze, w której sam Bóg złożył swe życie, abym ja - grzeszny człowiek - mogła osiągnąć świętość i zamieszkać w Nowym Jeruzalem. Ile razy zapominam, że to łaska Jezusa wywyższyła mnie do godności dziecka Bożego, a wywyższyła mnie nie z powodu moich zasług i mimo moich grzechów. Ile razy wątpię w przebaczenie Boże i nie potrafię przebaczyć sama sobie. Ile razy, trapiona robaczywym sumieniem, odwracam wzrok od oblicza Jezusa, zamiast zanurzyć się w Jego ranach i zatopić w Jego miłosierdziu, by w Nim szukać uzdrowienia i nawrócenia. Ile razy zapominam, że wiara, którą wyznaję, nazywa się chrześcijaństwem - a to oznacza, że wszystko co mogę osiągnąć, dzieje się nie przeze mnie, ale przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie.
 
Jezu, pomóż mi zwalczyć w sobie faryzeusza. Naucz pokładać nadzieję w Twojej łasce i miłosierdziu, a nie w moich zasługach. Pozwól prawdziwie pojąć, że wszystko, co mam - darmo dostaję, abym szczerze potrafiła za każdą łaskę dziękować. Naucz ufnie przychodzić do Ciebie nie tylko wtedy, kiedy według Prawa czuję się bezgrzesznie, ale i wtedy, kiedy mój grzech przygniata mnie tak bardzo, że jak potępieniec nie śmiem spojrzeć na Najświętszy Sakrament. Naucz mnie kochać siebie i drugiego człowieka nie ze względu na nasze uczynki, ale równie bezwarunkowo, jak Ty nas pokochałeś. Naucz trwać w tej miłości nawet wtedy, kiedy wszędzie wokół i w sobie samej widzę grzech.
 
Serce Jezusa - z którego pełni wszyscyśmy otrzymali, dobroci i miłości pełne, cierpliwe i wielkiego miłosierdzia, hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają. Serce Jezusa - gorejące ognisko miłości, źródło życia i świętości, przebłaganie za grzechy nasze, życie i zmartwychwstanie nasze, zbawienie ufających w Tobie, zmiłuj się nad nami...
 
Magdalena