logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok A - 5 Niedziela Wielkiego Postu

Tajemnica śmierci i życia
Ks. Jacek Wawrzyniak SDS 2008-03-09
Ez 37,12–14 ; Rz 8, 8–11; J 11,3–7.17.20–27.33–45
Betania – wioska położona na wschód od Jerozolimy, miejsce pokoju i radości, które Jezus znajdował w przyjaźni z Marią, Martą i Łazarzem. Ewangelista Jan mocno podkreśla, że „Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza” (J 11,5). Ale Betania to także miejsce płaczu Jezusa, śmierci przyjaciela i życia, które rozpoczyna się w grobie na głos Bożego Syna. Dwadzieścia cztery schodki prowadzą do miejsca, które tradycja określa jako grób Łazarza. Obok wznosi się świątynia nazwana „kościołem przyjaźni”. Pielgrzymi udający się z Jerycha do Jerozolimy, zatrzymują się przy tym sanktuarium, które przypomina przede wszystkim wydarzenie opisane w dzisiejszej Ewangelii.
 
Czytając Ewangelię opisującą cudowne wskrzeszenie Łazarza nasze myśli kierujemy ku życiu i śmierci. Temat śmierci nie należy do naszych ulubionych i nie chętnie podejmujemy na jego temat dyskusje. Nie lubimy myśleć o śmierci. A na pewno już o swojej.  Wierzymy, że umrze ojciec i matka. Widzimy, że umarł ten, czy tamten człowiek. Ale on miał 80 lat. Tamten też umarł, ale chorował na nowotwór. Ten młody człowiek także umarł, ale zginął wypadku. Ale ja, żebym umarł, to jest niemożliwe. Odkładamy myśli o własnej śmierci. A tymczasem jak powie św. Augustyn „wszelkie dobro jest niepewne, sama tylko śmierć jest pewna”.
 
Śmierć pojawiła się na świecie wraz z grzechem pierworodnym. I od tego momentu, rozlega się na kartach Pisma Świętego głos Boga „niechybnie umrzesz” (Rdz 2,16). Od tego momentu śmiercią naznaczone są wszystkie strony Biblii i zmierzają one do śmierci największej – Jezusowej, na wzgórzu zwanym „Miejscem Czaszki”. Syrach powie: „O, śmierci, jakże przykra jest pamięć o tobie dla człowieka żyjącego spokojnie!” (Syr 41,1). Z tych słów wynika, że strach przed śmiercią, nie tylko my przeżywamy, ale znany był już ludziom Biblii. Psalmista woła do Boga: „wymierzyłeś moje dni tylko na kilka piędzi i życie moje jak nicość przed Tobą. Doprawdy życie wszystkich ludzi jest marnością. Człowiek jak cień przemija” (Ps 39, 6- 7). Sam Chrystus Pan wobec śmierci prosi Ojca „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich” (Mt 26,39).
 
Mimo lęku człowieka przed śmiercią, na kartach Pisma Świętego spotykamy słowa otuchy i nadziei przyszłego życia. „Nie pozostawisz mej duszy w Szeolu i nie dozwolisz, by wierny Tobie zaznał grobu. Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie, rozkosze na wieki po Twojej prawicy” (Ps 16,10-11).  Tak naprawdę dopiero po śmierci jest prawdziwe życie, szczęśliwe i wieczne. Śmierć, która dosięga człowieka zostanie pokonana. Jest ona przejściową tymczasowością. Święty Paweł pisze do chrześcijan w Rzymie, że śmierć, która nas pokonała sama zostanie pokonana. „Ten, który wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was Ducha” (Rz 8,11).
 
A jakże pięknie słowa o zmartwychwstaniu i przyszłym życiu rozbrzmiewają w dzisiejszej Ewangelii. Dialog pomiędzy Jezusem a Martą, siostrą zmarłego przyjaciela to lęk przed śmiercią i jednocześnie zapewnienie przyszłego zmartwychwstania i życia. „Ja jestem zmartwychwstanie i życie. – mówi Chrystus – Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (J 11,25). Widzimy tutaj Chrystusowy paradoks: w momencie śmierci, każe nam myśleć o życiu. Jakby chciał powiedzieć, że za tą ciemną bramą śmierci jest światło, życie i wieczna miłość. Jesteśmy śmiertelnymi ludźmi i każdy z nas musi umrzeć. Jednak Syn Boży, który po śmierci zmartwychwstał zapewnia nam życie. Smutne byłoby chrześcijaństwo, które zakończyłoby się na Wielkim Piątku. Ale wiemy, że po nim jest cisza Wielkiej Soboty i radosny poranek zmartwychwstania.
 
Jednak, żeby śmierć nie napawała nas lękiem pamiętajmy, aby być na nią zawsze przygotowanym. W suplikacji śpiewamy: „Od nagłej i niespodziewanej śmierci – zachowaj nas Panie”. To znaczy od śmierci, na którą nie jesteśmy przygotowani, od śmierci bez sakramentów świętych: spowiedzi, Komunii świętej. Od nagłej, to znaczy od takiej śmierci, która była dla nas zgubą wieczną. Tam po drugiej stronie życia Bóg przygotował dla nas najpiękniejsze mieszkanie. Ale czy je otrzymamy, to zależy od naszego życia na ziemi. Troszczymy się o nasze dobra doczesne, aby niczego nam w życiu nie brakowało. I dobrze. Ale zadajmy sobie pytanie – co czynimy w tym życiu, aby zatroszczyć się o wieczność, aby tam niczego nam nie brakowało. A przede wszystkim, żeby nie brakowało Boga.
 
Chrystus zapewnia nas, że „Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” ( J 11,26). A więc będąc tutaj na ziemi z Bogiem – na zawsze będziemy z Panem we wspólnocie miłości i wieczności. Żydowskie opowiadanie, opisuje śmierć Abrahama, ojca naszej wiary. „Abraham, gdy anioł śmierci przyszedł zabrać jego ducha, zapytał go: widziałeś kiedyś, by przyjaciel chciał śmierci swojego przyjaciela? Anioł mu odpowiedział: Abrahamie, czy widziałeś, by osoba, która kocha, odmówiła spotkania z osobą kochaną? Wtedy Abraham zrozumiała i rzekł: Aniele śmierci, zabierz mnie!”.
Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?” ( J 11,25-26).
 
Ks. Jacek Wawrzyniak SDS