logo
Pitek, 29 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Uroczystości i Święta - Narodzenie św. Jana Chrzciciela (24 czerwca)

Dziecko z tęsknotą oczekiwane
Ks. Leszek Skaliński SDS 2012-06-24
Iz 49,1-6; Dz 13,22-26; Łk 1,57-66.80

Dziecko z tęsknotą oczekiwane



Dzisiejsza uroczystość po raz kolejny ukazuje nam, jak działa Bóg w dziejach świata, wobec swoich wiernych i dla naszego zbawienia.



Oczywiście, najczęściej tę dzisiejszą uroczystość wiążemy z nadzwyczajnością i cudownością interwencji Boga. Dar macierzyństwa, czy ojcostwa w podeszłym wieku nie jest czymś naturalnym według ziemskich praw. Interwencja Boga ma swoje podstawy w podejściu, a zwłaszcza pragnieniu Elżbiety i Zachariasza. Nie byłoby narodzin Jana Chrzciciela, gdyby nie było otwarcia na życie ze strony Elżbiety i Zachariasza. Podeszły wiek i naturalna bezpłodność dla Boga nie stanowią  przeszkody, gdy w pragnieniach małżonków nieustannie mocne jest pragnienie posiadania życia. Można stąd jasno wyciągnąć wniosek i powiedzieć, że z wielkich pragnień małżonków rodzą się wielcy ludzie, wartościowe potomstwo. O ile życie ludzkie głębiej byłoby przeżywane, gdyby od samego początku było wypełnione tak wzniosłymi pragnieniami swoich rodziców.



Dzisiaj, gdy małżonkowie nie mają wielkich pragnień wobec swojego potomstwa, bo z tym tak ważnym i istotnym pragnieniem, najczęściej wygrywa: kariera, pieniądz, wygoda, luksus, to nawet gdy mają naturalne predyspozycje do narodzin swojego dziecka, te narodziny mogą nie być nacechowane taką nadzwyczajnością ze strony Pana Boga. Jeśli zabraknie tego istotnego pragnienia dania życia, nie ma też współpracy pomiędzy wolą człowieka i wolą samego Boga.


Bóg bardzo mocno współdziała z dobrymi pragnieniami człowieka, otwartymi na takie wartości jak życie ludzkie. On interweniuje, nawet wtedy gdy są naturalne przeszkody, takie jak starość czy bezpłodność. Tak było w przypadku Elżbiety i Zachariasza.



Ta scena zaprasza nas byśmy postawili sobie pytanie o nasze pragnienia. To pytanie nie tylko skierowane jest do małżonków, którzy borykają się z pragnieniem przyjęcia nowego życia. Dotyczy też innych sfer życia: wiary, pracy, wychowania, wykształcenia, i tej zwykłej codzienności.



Jan Chrzciciel swoimi upragnionymi przez rodziców i Boga narodzinami zadziwił nie tylko swoich bliskich, ale i też sąsiadów. Dwa razy w dzisiejszym fragmencie ewangelicznym wyrażone jest zdziwienie i rodzące się z niego  pytanie: „Kim będzie to dziecię?”



Każde nasze przyjście na świat, nie tylko poprzednika Jezusa, ma być zadaniem i odpowiedzią by dać odpowiedź zadziwieniu Bożemu i ludzkiemu. Nie chodzi o robienie ludzkich, politycznych karier i sukcesów. Od momentu naszego chrztu zostaliśmy zaproszeni by zadziwiać swoim chrześcijańskim życiem. Tego oczekuje Bóg, nasi rodzice i bliscy.



Czy nie ma w wypełnianiu tych oczekiwań i zadania naszej winy i zaniedbań? W końcu jednak nie chodzi tylko o ambitne marzenia, czy plany związane z naszym dobrobytem, albo awansem społecznym. Chodzi tak naprawdę o postawę życiową. O to, czy na wzór św. Jana Chrzciciela stajemy się świadomymi i dojrzałymi świadkami Jezusa Chrystusa. Warto zapytać: Czy, podobnie jak nasz dzisiejszy Patron, jesteśmy gorliwymi i odważnymi wyznawcami, zaangażowanymi w religijne życie własnych rodzin, życie kapłańskie, zakonne, czy na co dzień służymy prawdzie i sprawiedliwości? Czy nasi bliscy: mąż, żona, dzieci, sąsiedzi, współbrat, współsiostra, przyjaciele i znajomi, patrząc na nas i słuchając nas, mogą utwierdzić się w przekonaniu, że Bóg rzeczywiście przyszedł na świat i w nim pozostaje, że żyje w naszych sercach? Czy w jakiś sposób stajemy się, jak św. Jan, Poprzednikiem Jezusa ? Czy jest raczej tak, iż wolimy pozostać z boku? Nie angażować się, bo „co powiedzą inni”, lepiej się nie „wychylać”? Na ile więc ten niezwykle dynamiczny i mocny w wierze Święty przemawia do nas jako chrześcijan? Za Janem szły czyny, które zachwycały i też niepokoiły, które nakazywały zajęcie stanowiska. Jan wymagał od swoich słuchaczy nawrócenia, pokuty, zmiany postępowania - przebudzenia z letargu wygody, ze snu grzechu. Jan wołał: „Prostujcie drogę Panu!” A my obecnie, co uczyniliśmy z tym Jego wezwaniem?



Bardzo ważne przesłanie na dzisiejszą uroczystość przekazał nam Jan, gdy wskazując na Jezusa, powiedział: “On ma wzrastać, a ja się umniejszać”. Te słowa wyznaczają nam drogę, którą także i dzisiaj trzeba iść. Niech zatem wzrasta w nas Chrystus!



ks. Leszek Skaliński SDS


Inne homilie na tę niedzielę