logo
Sobota, 20 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok A - 34 niedziela zwykła - Chrystusa Króla

Będziemy sądzeni z miłości...
Ks. Leszek Pintal 2014-11-23
Ez 34,11-12.15-17; 1 Kor 15,20-26.28; Mt 25,31-46
„Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mt 25, 35–36).
(...)
Zauważmy, Jezus nie domaga się wartości materialnych.
Natomiast zwraca uwagę na zwykłą obecność:
daliście, przyjęliście, przyodzialiście, odwiedziliście, przyszliście.
Czy w zwykłości można odnajdywać szczęście?
We wspomnieniach błogosławiona Matka Teresa z Kalkuty, napisała:
„Zdarzyło się kiedyś,
że zabrałam z ulicy człowieka pokrytego brudem i robactwem.
Tylko jego twarz pozostawała czysta. Zabrałam go do naszego domu.
Wtedy powiedział: «Żyłem na ulicy jak zwierzę.
Umrę jak anioł, otoczony miłością i troską».
Trzy godziny zajęło nam doprowadzanie go do porządku,
usunięcie brudu i robactwa z całego ciała.
«Siostro, idę do domu Boga» – powiedział, po czym skonał.
Rzeczywiście, musiał pójść do domu Boga z tak pięknym uśmiechem na twarzy.
Nigdy nie widziałam takiego uśmiechu.
Był to człowiek, który żył na ulicy, zjadany żywcem przez robactwo.
Na jego twarzy malowały się spokój i radość, ponieważ ktoś okazał mu miłość,
ktoś go chciał, ktoś pomógł mu umrzeć w pokoju z Bogiem”.
(...)
W ostatnią niedzielę roku liturgicznego Jezus wskazuje receptę na szczęście.
Okazuje się, że w zwykłej codzienności można je odnajdywać.
Wystarczy mieć oczy szeroko otwarte, by widzieć.
Trzeba wsłuchać się w codzienną rzeczywistość, by usłyszeć.
Zawsze znajdzie się ktoś,
kto będzie potrzebował zwykłej obecności i niczego więcej.
Niekiedy zdarza się i tak, że nie trzeba nic mówić, wystarczy tylko być obok.
To naprawdę niewiele, a może się stać bezcennym darem.
Człowiek naprawdę niczego tak nie potrzebuje,
jak potrzebuje drugiego człowieka.
Często obawiamy się, że jeśli już kogoś „zaczepimy”,
to ten ktoś będzie czegoś od nas chciał.
Najlepiej więc mieć tak zwany święty spokój i niczym się nie interesować:
zmienić temat rozmowy, przemilczeć, odwrócić się i odejść bez słowa.
Tylko, czy rzeczywiście będzie to spokój?
Może dlatego ktoś napisał:
„Codziennie nadarza się okazja, by okazać miłość bliźniemu.
Zwykły uśmiech, mimo że bliska osoba nas zraniła lub nie okazała pomocy,
podanie herbaty, czuły gest, spokojny ton głosu, choć jesteśmy zdenerwowani,
próba zrozumienia drugiej osoby, to przebaczenie, choć rana jeszcze świeża,
to cierpliwość, choć już dawno się ona skończyła.
To okazana życzliwość w najdrobniejszych sprawach.
To pamięć o tej osobie w modlitwie.
Starajmy się dostrzec w bliskim dobroć najmniejszą.
Miejmy dla niego wyrozumiałość.
Pomyślmy z pokorą o sobie i swoich ciągłych upadkach.
Bóg postawił nas wzajemnie na drodze, byśmy się wspierali, a nie zwalczali.
Byśmy pomagali sobie w dążeniu do świętości.
Byśmy nie byli dla siebie utrudnieniem, ale ułatwieniem”.
(...)
W ostatnią niedzielę roku liturgicznego,
kiedy przeżywamy uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata,
Jezus ukazuje nam receptę na sukces i szczęście.
Wskazuje bezpieczną i pewną drogą, która prowadzi do Jego królestwa.
Niech Eucharystia, w której uczestniczymy,
umacnia w dobrych wyborach, niech prowadzi ku prawdziwej radości...
(...)
Amen.

ks. Leszek Pintal
Lublin, 23 listopada 2014 r.



Inne homilie na tę niedziele

_____________________________
Propozycje kazań można wysyłać na adres: redakcja@katolik.pl