logo
Czwartek, 28 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Uroczystości i Święta - Świętej Bożej Rodzicielki (1 stycznia)

Przystanąć na chwilę...
Ks. Tomasz Chudy SDS 2006-01-01
Lb 6,22-27; Ga 4,4-7; Lk 2,16-21
Przekraczające północ wskazówki zegarów rozpoczęły Nowy Rok 2006. Powiesiliśmy na ścianach nowe kalendarze. Powoli będziemy się przyzwyczajać do pisania nowego formatu daty (za wielu oczywiście zrobią to automatycznie komputery). Coś się skończyło, nadchodzi coś nowego. Zapewne zadajemy sobie pytanie: Jaki będzie ten nowy rok? Co nam przyniesie? Które z życzeń składanych sobie wzajemnie spełni się?
 
Liturgia Słowa dzisiejszej Uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki prowadzi nas do Betlejem. Wyruszamy tam z pasterzami. Idziemy pospiesznie, aby Kogoś znaleźć. Pasterze „znaleźli Maryję, Józefa i Niemowlę, leżące w żłobie”.
 
Przez nasze życie też idziemy pospiesznie. Nie chcemy uronić nic z jego uroków i dobrodziejstw. Szukamy sposobów na jego spełnienie. Pragniemy spokoju, względnej stabilizacji, poszerzamy kręgi znajomych i przyjaciół, jeżeli nie powiększamy stanów kont bankowych, to przynajmniej jakoś wiążemy koniec z końcem... Taki pośpiech może zmęczyć, do tego stopnia, że gdy przychodzą święta czasem nie potrafimy nawet na chwilę się zatrzymać. Będąc w nieustannym pośpiechu nie można niczego dokładnie zobaczyć, rozpoznać, a w konsekwencji także znaleźć.
 
Pośpiech pasterzy jest jednak inny. Biegną by spotkać się z Obietnicą daną przodkom. Jakby czuli, że gdy znajdą Tego, za którym od wieków tęsknili, ich życie się zmieni, że wtedy znajdą wytchnienie i spokój. Nie pomylili się. Znaleźli największy skarb swojego życia, nic więc dziwnego, że „wrócili, wielbiąc i wysławiając Boga”.
 
Przeżywając kilka dni temu Święta Bożego Narodzenia otrzymaliśmy szansę, by osobiście przeżyć narodziny Boga w swoim życiu. Jeżeli to się nie stało, albo czujemy duchowy niedosyt, dziś jest kolejna okazja. Zanim wejdziemy z całym impetem w kolejne dni nowego roku, może warto tak jak Maryja – Matka Jezusa na chwilę zamilknąć, przystanąć. Bardzo kontrastują w dzisiejszym fragmencie Ewangelii dwie postawy: pośpiech pasterzy i kontemplacja Maryi, która „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu”. Warto zauważyć, ze te dwie postawy mają bezpośrednie odniesienie do Osoby Jezusa. To ze względu na Niego pasterze spieszą się, a Maryją trwa w modlitewnej zadumie.
 
Św. Paweł przekonuje nas dzisiaj, że to nie muszą być historyczne postawy, które ujawniły się wobec faktu narodzenia Jezusa. Bo Bóg „zesłał swojego Syna (...) abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo”. Ponad dwa tysiące lat temu gdy rodził się Jezus, Bóg dał dowód, że nie zapomniał o człowieku, że pomimo grzechu nadal go kocha. Kolejnym Bożym dowodem na przybrane i nieodwołalne synostwo jest posłanie „do serc naszych Ducha Syna swego”. Tak więc Duch Św. został posłany. I trzeba w tym miejscu zapytać: Czy znalazł w człowieku mieszkanie? Czy raczej zimne serce przypominające betlejemski żłób?
 
Może na progu tego roku trzeba nam wyruszyć w inną drogę, by z niewolnika stać się synem...? Jakakolwiek byłaby ta droga chcę powtórzyć błogosławieństwo Aarona: „Niech Cię Pan błogosławi i strzeże (...) niech rozpromieni oblicze swe nad Tobą,  niech Cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie swoje oblicze  i niech cię obdarzy pokojem” . Niech te słowa wystarczą jako życzenia z okazji Nowego 2006 roku.
 
Ks. Tomasz Chudy SDS