logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok B - 28 niedziela zwykła

O co walczy papież
Ks. Rafał Masarczyk SDS 2006-10-15
Mdr 7,7-11; Hbr 4,12-13; Mk 10,17-30
Miesiąc wrzesień niewątpliwie był miesiącem pełnym burzliwych wydarzeń. Pomijając wydarzenia na naszej scenie politycznej, na arenie międzynarodowej też nie było spokojnie. Jednym z wydarzeń, które wstrząsnęło światem była wypowiedź papieża w czasie wykładu na jednym z uniwersytetów. Papież w nim zastanawiał się na problemem zastosowania siły w głoszeniu prawd religijnych, w tym celu dla zobrazowania całego problemu posłużył się przykładem rozmowy między cesarzem bizantyjskim a jednym z muzułmanów. Cesarz pyta się swojego rozmówcy, jaką korzyść przyniosło światu głoszenie religii muzułmańskiej za pomocą siły. Czy z takiego postępowania nie wynika samo zło.
 
Ten fragment papieskiej wypowiedzi wywołał wielkie oburzenie w krajach islamskich, którego wyrazem były liczne demonstracje i palenie kukły papieża. Ojciec Święty przepraszał, tłumacząc, że źle został zrozumiany, ale to nie wystarczyło, bo muzułmanie poczuli się jeszcze bardziej obrażeni, uważając, że papież uważa ich za mało inteligentnych. Po czym nastąpiła kolejna fala protestów. Niektóre gazety twierdziły, że skończył się czas dialogu a rozpoczął się czas wojny.
 
Nie wydaje się, że papieżowi chodziło o rozpoczęcie wojny z islamem. Warto się zastanowić jak wygląda sytuacja dzisiejszego islamu. Niewątpliwie społeczność muzułmańska jest zróżnicowana. Jak podają niektóre źródła ekstremiści – radykalni islamiści - stanowią 15%, liberalni islamiści kolejne 15%, pozostała część społeczeństw islamskich posiada umiarkowane poglądy. Jednakże radykałowie mogą narzucić swoje poglądy pozostałej części społeczeństwa.
 
Dla islamu w wersji fundamentalnej świat dzieli się na dwie części, pierwsza, do której należą wyznawcy Mahometa i druga, do której należą niewierni. Mahometanie mają obowiązek walczyć z niewiernymi. Jeżeli zmuszeni są do pokojowego współżycia z niewiernymi to jest to chwilowe zawieszenie broni. Zgodnie z tymi poglądami dzisiejszy terroryzm jest konsekwencją poglądów religijnych. Oczywiście można dyskutować na ile terroryzm jest inspirowany przez religię, a na ile religia wykorzystywana jest przez terrorystów jako niezbędna ideologia uzasadniająca przemoc. Jednakże nie ulega wątpliwości, że terroryści czerpią inspirację z fundamentalistycznych interpretacji Koranu.
 
Nie oznacza to wcale, że Koran nie inspirował ludzi do wspaniałych postaw i czynów. Wyznawcy tej księgi mają wielki wkład w rozwój kultury światowej. To w krajach arabskich rozwijała się medycyna, filozofia i matematyka – liczby, które tak powszechnie używamy są przecież arabskimi. Było to w czasach, gdy Europa pogrążona była w głębokim kryzysie. Św. Jan Boży, założyciel Bonifratrów, będąc w niewoli arabskiej nauczył się między innymi jak opiekować się ludźmi psychicznie chorymi. Kiedy wrócił z niewoli do Genui, założył pierwszy szpital z prawdziwego zdarzenia, gdzie był oddział chorób wewnętrznych, chirurgia i oddział psychiatryczny. Ludzi psychicznie chorych nie traktował jak opętanych przez szatana, lecz leczył ich ziołami uspokajającymi i kojącą nerwy muzyką, a tego nauczył się u arabów. Terroryzm nie może nam przesłonić pozytywnego wkładu mahometan w rozwój naszej planety.
 
Papież jako człowiek bardzo wykształcony na pewno ma świadomość tych pozytywnych czynników jakie niesie religia mahometańska i nie ma ochoty z nią walczyć. Widzi natomiast pewien stan ducha dzisiejszej europy, która pogrążona jest w relatywizmie prawdy i dobra. Często także odcina się od swoich chrześcijańskich korzeni, dzięki którym przecież Europa ma dzisiejszy kształt. Nie byłaby możliwa koncepcja praw człowieka bez Nowego Testamentu. Parafrazując słowa św. Pawła: Nie ma już Greka, ani Żyda wszyscy dziećmi jednego Boga jesteśmy.
 
Dzisiaj wiele krajów Europy żyje w pustce duchowej zarówno w wymiarze indywidualnym jak i społecznym. Natura nie znosi takich pustych przestrzeni także na płaszczyźnie duchowej. Prędzej czy później musi się to wolne miejsce czymś zapełnić. Zdarza się przecież coraz częściej, że współczesny Europejczyk porzuca wiarę swoich ojców i przechodzi na islam. Widząc w nim religię pewnego porządku społecznego dającą poczucie bezpieczeństwa. Kiedy pytano się kilku kobiet, które przeszły na islam: dlaczego to zrobiły? Odpowiedziały, że dla poczucia bezpieczeństwa.
 
W pustkę duchową Europy wpycha się powoli islam i to nie jako religia tolerancyjna. Nie przyjmuje, bowiem naszych standardów życia społecznego, tylko chce ustanowić swoje. Słynna sprawa krzyży w szkołach niemieckich, w której muzułmańskie małżeństwo domaga się zdjęcia krzyża, bo jest to mało estetyczne i ich to drażni. I wiele innych przykładów. Zmarła niedawno dziennikarka Fallaci twierdziła, ze Europa już nie jest Europą tylko Euroarabią, gdyż więcej mają do powiedzenia w niej muzułmanie niż chrześcijanie. To w Europie sądzi się chrześcijan za obrazę muzułmanów, ale nie sądzi się muzułmanów za obrazę chrześcijan w imię tolerancji.
 
Europa ma tylko jedno wyjście, albo powróci do wiary swoich przodków i tą wiarę pogłębi, albo przestanie być Europą. By mogła dalej istnieć i prowadzić dialog ze światem musi powrócić do swojej tożsamości chrześcijańskiej. Wydaje mi się, że o to walczy papież.
 
ks. Rafał Masarczyk SDS