logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok A - 22 niedziela zwykła

Cierpienie i Krzyż Jezusa
Ks. Rafał Masarczyk SDS 2011-08-28
Jr 20,7-9;Rz 12,1-2;Mt 16,21-27

Na początku obecnego stulecia świat obiegła wiadomość o odczytaniu całego zapisu genetycznego człowieka. To tak jakby odczytało się 3 miliardy liter. Osiągnięcie to pobudza do fantazjowania na temat przyszłości ludzkości, dzięki oddziaływaniu na geny można będzie usunąć wszystkie choroby, nie będzie więc cierpienia prognozują niektórzy. Jednakże przekroczenie progu szpitalnego oddziału w sposób dramatyczny odsłania słabość ludzkiej natury. Tu spotykamy bowiem bezmiar ludzkiego cierpienia i samotności, ale też możemy spotkać nadzieję na pokonanie choroby dzięki pracy personelu medycznego.

Historia medycyny jest też historią poszukiwania skutecznych lekarstw. Od niepamiętnych czasów stosowano różne roślinne wyciągi mojące za zadanie pokonać ból. Zanim wynaleziono aspirynę stosowano wyciąg z kory wierzby, choć dopiero w XVIII w. pastor Edward Stone przeprowadził pierwsze badania kliniczne nad właściwościami tego specyfiku. Kierując się zasadą, „gdzie szerzy się choroba tam musi być także lekarstwo na nią.”, zauważył, że w rejonie hrabstwa Oxford, gdzie ludzie chorują na reumatyzm rośnie dużo wierzby. Zaczął więc suszyć korę wierzby w piecu piekarskim przez 3 miesiące i podawał ją następnie 50 pacjentom. Wyniki leczenia potwierdziły oczekiwania pastora. Sto lat minęło zanim w laboratorium Bayera udało się wyprodukować syntetyczne salicylany w 1899 r. pod nazwą aspiryny. Lekarstwo to stało się najpopularniejsze na świecie. (A. Szczeklik, Katharsis)

Pod koniec XVIII w. po raz pierwszy zsyntetyzowano podtlenek azotu, znany wtedy pod nazwą gazu rozweselającego, głównie używano go wtedy jako środek odurzający, dopiero w latach 40 tych XIX w. dwaj amerykańscy dentyści uzyli go jako środek do narkozy przy wyrywaniu zębów. Jeden z nich Horacy Wells najpierw wypróbował go na sobie, a następnie na kilku swoich pacjentach. Po udanym eksperymencie zdecydował się na pokaz wobec studentów medycyny w Bostonie. Jednakże pokaz się nie udał, gdyż w czasie wyrywania zęba pacjent krzyknął. Wells został wyśmiany i wygwizdany przez widownię. Jednakże jego klęska nie przyczyniła się do zaniechania prób z eterem, dzięki temu w krótkim czasie stał się środkiem umożliwiającym bezbolesną operacje, co do tego czasu było niemożliwe. Eter po jakimś czasie zaczęto zastępować chloroformem. Głosy przeciwne tej metodzie ucichły, gdy lekarz nadworny uśpił królową Wiktorię do porodu, a poród przebiegł bez problemu.

Od tego czasu medycyna zrobiła wielki postęp, coraz mniej jest takiego bólu, który nie można by uśmierzyć. Niektórzy uważają, że cierpienie zostanie usunięte z świadomości człowieka. Czy dążenie do wyeliminowania bólu i cierpienia jest niezgodne z wezwaniem Jezusa Chrystusa: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.” (Mt 16,24)

Walka z bólem i cierpieniem nie jest przeciwna temu co mówi Jezus, który pragnął pokazać, że droga naśladownictwa Jego jest drogą wypełniania swoich codziennych obowiązków, które często wymagają samozaparcia się, czyli dyscypliny wewnętrznej. Bywają także cierpienia egzystencjalne, które nie da się uśmierzyć środkami chemicznymi. Do nich należą cierpienie samotności, cierpienia powstające w czasie relacji z innymi ludźmi, cierpienia jakie sprowadzamy na siebie przez niewłaściwe decyzje. Jeżeli człowiek się z nimi nie zmierzy, czyli nie weźmie je na swoje ramiona i zacznie uciekać od nich za pomocą alkoholu, narkotyków lub tabletek uspakajających, to nie rozwiąże problemu tylko go jeszcze bardziej spotęguje, czyli do istniejącego cierpienia doda nowe jeszcze większe.

Ks. Rafał Masarczyk SDS

Inne homilie na tę niedzielę