logo
Pitek, 29 marca 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok C - Adwent - 1 niedziela

W pogoni
Ks. Rafał Masarczyk SDS 2012-12-02
Jr 33,14-16; 1 Tes 3,12-4,2; Lk 21,25-28.34-36

Pod koniec roku jest jeden weekend w USA, gdy wszystkie supermarkety robią jednodniową obniżkę cen. Ludzie przez całą noc czekają przed sklepami, niektórzy nawet rozbijają namioty. Gdy otwierają sklep ludzie biegną, bo każdy chce przed innymi dopaść atrakcyjny towar po bardzo niskiej cenie. Psychologowie uważają, że w takich sytuacjach budzi się w człowieku instynkt łowcy i zdobywcy. Tego typu zachowania są typowe dla społeczeństw konsumpcyjnych. Można by powiedzieć: „Powiedz mi na co czekasz, a ja ci powiem kim jesteś.” Czy nam się to podoba czy nie każdy z nas jest członkiem tego społeczeństwa, jest konsumentem. Kiedyś ks. Józef  Tischner powiedział, że każdy z nas ma w sobie coś z socjalizmu, podobnie jest z konsumpcyjną mentalnością.



W prasie można przeczytać, że Polacy są coraz bogaci i bardziej zadowoleni z swojej sytuacji życiowej. Coraz zdrowsi i otoczeni dobrami. Z drugiej strony wśród osób między 20 a 30 rokiem życia przybywa tych, którzy przeżywają swoistego rodzaju kryzys psychiczny, który nie jest ani chorobą, choć na taką wygląda, ani depresją, czy wypaleniem zawodowym. Psychika po prostu się rozsypuje. Na tego typu dolegliwości cierpi 20 razy więcej osób niż 20 lat temu, czyli kilka milionów osób. Ten stan psychiczny wiąże się z utratą poczucia sensu życia. Jak się okazuje ludzie bogaci są narażeni bardziej na takie stany psychiczne. Można by to podsumować, że pieniądze szczęścia nie dają. (M. Bunda)



Maynard Keynes w 1928 r. wydał książkę o perspektywach ekonomicznych dla naszych wnuków. Jego analizy dotyczyły więc ludzi, którzy w dniu dzisiejszym są w wieku emerytalnym. M. Keynes w tamtym czasie obliczył, że za sto lato poziom życia ludzi w krajach przodujących będzie od 4 do 8 razy większy. Wystarczy więc pracować 3 godziny dziennie na zdobycie środków do zaspokojenia swoich potrzeb materialnych. Dzięki temu człowiek będzie mieć dużo wolnego czasu, który będzie mógł poświęcić na rozrywki rozwijające jego umysł. Obliczył także, że np.: pisarzowi starczy 500 funtów na spokojne życie. Przeliczając to na dzisiejszą wartość pieniędzy mówił o kwocie około 8 tys. zł. Przewidywania wielkiego ekonomisty jednak się nie sprawdziły. Wprawdzie poziom życia się zwiększył, jednakże czas pracy skrócił się tylko do 40 godz. tygodniowo. (za M. Ostrowski) Ludzie bogaci dawniej nie musieli wiele pracować, dzisiaj pracują od rana do wieczora i często nie mają wolnego dnia, aby utrzymać swoją pozycję finansową.



W swoich prognozach M. Keynes pomylił ludzkie potrzeby z ludzkim pragnieniami. Często im więcej się ma tym więcej się pragnie mieć. Dzieje się to między innymi dlatego, że szybko nudzimy się przedmiotami które posiadamy. Poza tym między ludźmi panuje konkurencje do posiadania więcej niż nasi sąsiedzi. W tych kwestiach rządzi nami zasada naśladownictwa, chcemy mieć co najmniej to samo co inni, do czego zachęca nas wszechobecna reklama. Machina ciągłego nabywania kręci się ale traci swój sens. Badania wykazały, że podnoszenie się poziomu życia nie powoduje podniesienie się poziomu poczucia szczęścia. Czyli bogactwo nie sprzyja naszemu szczęściu. Awans do elit bogatych, jak wykazały badania, często sprzyjają zachowaniom nieetycznym.



Przedstawiony stan duchowy współczesnego człowieka budzi liczne refleksje. Przykładowo Paul Piff postuluje by postęp nie mierzyć miarą wzrostu gospodarczego, czy dochodem na osobę lecz by wziąć pod uwagę takie czynniki dobrego życia jak: zdrowie, bezpieczeństwo, szacunek, rozwój osobowości, współistnienie z przyrodą, przyjaźń i czas wolny.


Przeprowadza się także eksperymenty polegające na próbie życia bez zbędnych zakupów. Osoby, które do niego przystępują deklarują się, że nie będą robiły zbędnych zakupów. Wśród osób, które poddały się takiej próbie znajdowały się takie o skromnych dochodach, ale i o większych dochodach. W czasie trwania eksperymentu zauważono różne nastroje u uczestników od euforii, poprzez poczucie ssania, czyli chęci kupienia sobie czegoś co poprawiłoby nastrój. Pojawiały się także stany irytacji, a także poczucie obfitości. Uczestnicy doszli do wspólnego wniosku, że w tym czasie byli bardziej twórczy bo musieli zastanowić się jak spożytkować rzeczy, które już posiadali. Poczuli się także jakby bardziej wolni. (za M. Sapała)



Człowiek zawsze miał swoje potrzeby materialne, radził sobie z nimi na różne sposoby i tak jest obecnie. Rodzi się jednak pytanie czy w tym zatroskaniu się nie zagubi? Czy nie zgubi tego co jest najważniejsze? Czy usłyszy głos Boga? Św. Paweł modli się: „Pan… niech spotęguje waszą wzajemną miłość dla wszystkich” (1 Tes 3,12) Niewątpliwie jest to modlitwa, ale zarazem jest to wezwanie do słuchaczy o większą miłość wzajemną. Słowa Chrystusa: „Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym.” (Łk 21,36), czy nie pokazują nam co jest w życiu istotne, by nie zagubić sensu istnienia.



ks. Rafał Masarczyk SDS


 

Inne homilie na tę niedziele