logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok C - I niedziela po Bożym Narodzeniu - Świętej Rodziny

Zgubiony Jezus
Ks. Leszek Skaliński SDS 2003-12-28
Syr 3,2-6.12-14; Kol 3,12-21; Lk 2,22.39-40
W dzisiejszej scenie ewangelicznej, która opowiada o zagubieniu i znalezieniu Jezusa w świątyni jerozolimskiej, możemy odnaleźć wiele prawd, które zmieniły myślenie i zachowanie Maryi względem Jej Syna. W tym wydarzeniu odkrywa się przed Nią tożsamość Jezusa. Jednak, to wydarzenie, które miało miejsce 2000 lat temu, poucza także nas, ludzi wierzących indywidualnie i daje wiele wskazówek dla rodzin chrześcijańskich.
 
Do momentu tego wydarzenia Maryja wychowywała Jezusa, tak jak to najlepiej umiała robić, i tak jakby czyniła to każda matka. Ona mogła nieustannie przypatrywać się wzrastaniu Jezusa krok po kroku. Widziała Jego śmiech i płacz. Znała Jego ulubione zabawy, potrawy, ulubionych kolegów itd. Miała, jak każda matka, pieczę nad swym dzieckiem. Pewnie i ona, jak to czyni wiele matek, podchodziła cicho do Jego łóżka i wpatrywała się w Niego, gdy był pogrążony we śnie, wsłuchiwała się w spokojny sen i zadawała sobie pytanie: Kim On w przyszłości będzie?
Jezus również nie okazywał inności, czy nadzwyczajności w porównaniu z innymi dziećmi tego okresu. Uczył się czytać i pisać. Zadawał, jak każde dziecko, wiele pytań Maryi i Józefowi. Pomagał Józefowi i uczył się rzemiosła w warsztacie stolarskim. Było to zupełnie normalne, naturalne i oczywiste.
 
Przybycie do Jerozolimy i wejście w progi świątyni, jednak bardzo dużo zmieniło z tej naturalności i zwyczajności. Jezusa nie tylko zachwyciło piękno świątyni, ale tam odkrył swoje najgłębsze powołanie i posłannictwo. To właśnie w świątyni poczuł, że jest Synem Boga. Dotykając głębi Tajemnicy, zapomniał o Maryi, Józefie i pielgrzymach. Dla każdego z nas jest to wskazówka, że odpowiedzi na pytania dotyczące wiary, rodziny możemy znaleźć w świątyni, w kościele. Stąd dzisiaj powinniśmy innymi oczyma spoglądać na czas, który spędzamy w kościołach, bazylikach, katedrach, bo podczas modlitwy w tych miejscach, możemy odkrywać nasze powołanie.
 
Maryja i Józef gubią Jezusa, ale po trzech dniach odnajdują Go w świątyni. To tragiczne wydarzenie, oznacza, że i my możemy w swoim życiu zgubić Jezusa, ale powinniśmy Go szukać w tym miejscu, gdzie żeśmy Go zgubili. Można pytać - jak to robili rodzice Jezusa - osób życzliwych, specjalistów od teologii, ale i tak – wcześniej, czy później trzeba wrócić do momentu grzechu, własnych zaniedbań w których straciło się odczuwanie obecności Jezusa w swoim życiu. Od miejsca, momentu zagubienia należy nawiązywać więź z Jezusem na nowo. Tak samo rodzice, gdy więź z dzieckiem zostanie zerwana, mają prawo szukać pomocy w jakichś niezwykłych metodach, odwoływać się do specjalistów. Należy jednak spokojnie pomyśleć, który moment, jakie wydarzenie, jakie zdanie spowodowało, że utraciliśmy więź z naszym dzieckiem. I ten moment, to wydarzenie ma się stać na nowo miejscem pojednania i kontynuacji dalszej więzi z dzieckiem.
 
W rzeczywistości Maryja i Józef nie znaleźli już tego samego Jezusa, który żył z nimi i przyszedł 3 dni wcześniej do tej świątyni. Od tego momentu Jezus żyje dla innego Ojca i wypełnia Jego wolę. Dobitnie podkreślają to słowa: „Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Jezus pokazał Maryi i Józefowi, że jest świadom swej wyjątkowej synowskiej relacji do Ojca i powinien iść tą drogą, którą On Mu wyznacza. Maryja, od tego momentu, nigdy nie będzie zabraniała Jezusowi iść drogą Ojca, zawsze będzie dawała Mu wolność, aby spełniał swoje powołanie. Tutaj jednak po raz pierwszy okazuje się, że Jego powołanie odrywa Go od Niej. Zanim głębiej to zrozumiała, musiała przejść chwile pełne niezrozumienia i bólu. Zadaniem Maryi, każdego chrześcijanina, a zwłaszcza rodziców wobec dzieci jest nieustanne dawanie Jezusowi pierwszeństwa, aby bez przeszkód mógł czynić to, co chce w nas i wokół nas.
 
Powoli dla Jezusa nową rodziną stają się wszyscy ludzie. W tej nowej rodzinie matka, bracia i siostry nie są dani z góry; mogą nimi być wszyscy. Z nowej rodziny nie są oczywiście wykluczeni krewni według ciała. Jednak również i oni, aby się w niej znaleźć, muszą pełnić wolę Ojca. Muszą przekroczyć przywiązanie do fizycznej osoby Jezusa po to, aby w pełni zrozumieć w czym wola Ojca się wyraża i nią żyć. Najlepiej mówi o tym fragment z 12 rozdz. Ewangelii św. Mateusza. Pamiętamy scenę, w której Jezus przemawiał do tłumów w czyimś domu i przyszła Maryja i inni krewni. Ktoś powiedział, że chcą się z Nim spotkać i rozmawiać. Wówczas Jezus odpowiedział: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi. I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł „Oto moja matka i moi bracia”. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten mi jest bratem, siostrą i matką””. Jakżeż to dla nas wielkie szczęście, że możemy należeć do rodziny Jezusa. Jednak musimy spełnić podstawowy warunek: wypełniać wolę Ojca, tak jak tego uczy i pokazuje nam Jezus.
 
Każda Msza św. jest momentem, w którym możemy na nowo, jeszcze lepiej odczytywać i rozumieć działanie i oczekiwanie Jezusa wobec nas. Prośmy dziś Najświętszą Rodzinę o to jedno: byśmy w naszych polskich i chrześcijańskich rodzinach wszyscy wzorowali się na zasadach życia Świętej Rodziny. Byśmy byli dla siebie łagodni i ustępliwi, serdeczni i życzliwi. By nic nas w rodzinie nie dzieliło, a w wszystko łączyło. Niech Jezus dokonuje w rodzinach wielkich przemian. Byśmy nie pozwolili sobie odebrać tego dobra i tego szczęścia, któremu na imię chrześcijańska, boża kochająca się rodzina.
 
Ks. Leszek Skaliński SDS