logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok A - Niedziela Palmowa

Ogołocony sługa
Ks. Tomasz Chudy SDS 2005-03-20
Iz 50,4-7; Flp 2,6-11; Mt 26,14-27,66
Radość przemieszana ze smutkiem. Jak w życiu. Raz się cieszymy, jesteśmy szczęśliwi, innym razem po policzkach płyną łzy. Dzisiejszą niedzielą rozpoczyna się Wielki Tydzień, który w liturgii dotknie najboleśniejszych zdarzeń z historii naszej wiary. Owe chwile poprzedza Niedziela Palmowa. Przynosimy do świątyni gałązki, w niektórych parafiach wybrane i nagrodzone zostaną najpiękniejsze palmy. Śpiewać będziemy uroczyście "Hosanna Synowi Dawida. Błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie". Dziś już wiemy, ze niedługo te słowa zamilkną, a dadzą się słyszeć głośniejsze: „Na krzyż z Nim!”. Bez litości, bez pamięci, że działo się dobro.
 
Dzisiaj tez odczytany został opis Męki Pańskiej. Po słowach „A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha” uczciliśmy śmierć naszego Pana gestem przyklęknięcia i przejmującej ciszy. Żadne słowo ani tym bardziej żaden gest nie jest w stanie opisać i uczcić Misterium Życia i Śmierci, dzięki któremu możemy oddychać nadzieją Nieba. Potrzeba jednak ciszy, aby bez zgiełku, bez natłoku codziennych spraw dotknąć wiarą tych wydarzeń, które stały się naszym Zbawieniem. Nie będzie to łatwe, bo czeka nas wiele przygotowań do Świąt.
 
Sposób jaki wybrał Pan Bóg, aby nas zbawić wplata się w nasze człowieczeństwo: „Jezus (...) nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi...”. Chcę zwrócić uwagę tylko na jeden fragment opisu Męki Pańskiej. Judasz już zdradził, przyprowadził żołnierzy do ogrodu. Z Jezusem są jeszcze uczniowie. Już wiadomo, że Mistrz zostanie pojmany. Bliskie uczniowskie więzi każą bronić Jezusa. Świst miecza, ugodzony sługa najwyższego kapłana., odcięte ucho.
 
Przenieśmy się na chwilę do czasów obecnych. Wystarczy iskra, by rozegrała się regularna walka na słowa, na kije bejsbolowe, rzucane są obelgi, pomówienia, kłamstwa. Święta wojna w imię jeszcze bardziej świętych argumentów. Tyle, ze te argumenty nie mają nic wspólnego z Boża świętością, zostały „uświęcone” ludzką głupotą. Może więc warto popatrzeć co w swojej obronie mówi Jezus i jak wobec zdrady się zachowuje...
 
Schowaj miecz, (...) bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną”. Sługa arcykapłana, ocalony przez Jezusa i Jezus, który ogołocił samego siebie przyjąwszy postać sługi... Sługa naprzeciw sługi. Bóg jest obecny w każdym człowieku, nawet gdyby ten najbardziej obraz Boga w sobie sponiewierał. Nie wolno mi wydobyć miecza, bo stanę się jego ofiarą, nie wolno mi znienawidzić, bo zabiję siebie. To może banalne: Jezus każe mi, nawet w swoim przeciwniku widzieć Siebie samego i wybaczeniem leczyć, i dobrocią uzdrawiać. Może banalne, ale bardzo trudne, bo właśnie wtedy uczniowie uciekli. Jezus zaś pozwolił się związać i zaprowadzić na śmierć. Tak czasem może się stać, gdy zamiast miecza wybiorę ułaskawienie dla mojego przeciwnika. A jedyną racją jest On, który nie raz za moją zdradę uleczył moją duszę. Takiego Ciebie, Jezu „będę głosił swym braciom i będę Cię chwalił w zgromadzeniu wiernych”.
 
Ks. Tomasz Chudy SDS