logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 
Rok A - 20 niedziela zwykła

Siła pokory
Ks. Tomasz Chudy SDS 2005-08-14
Iz 56,1.6-9; Rz 11,13-15.29-32; Mt 15,21-28
Błaganie o litość jest poniżające. Nikt chyba nie lubi, jak się nad nim litują. A jednak o Panu Bogu mówimy: „Boże litościwy”. I tej właśnie Jego litości wyjątkowo, nie tylko nie unikamy, ale bardzo jej potrzebujemy. Zmusza nas do tego nasza grzeszna natura. Bo faktycznie, grzech potrafi nie tylko poniżyć ale i upodlić człowieka. Do kogóż więc się wtedy mamy udać? Ludzie wybierają różne sposoby. Odwiedzają gabinety psychologów, psychoanalityków, spotykają się z przyjaciółmi w zaufaniu opowiadając o swoich kłopotach, pomyłkach i życiowych porażkach. Zawsze to lżej na sercu jak się wyrzuci z siebie rozmaite bolączki. Są różne adresy, pod które człowiek udaje się ze swoimi problemami.
 
Dla ucznia Jezusa tym najwłaściwszym jest On sam.
Postawa kobiety kananejskiej jest postawą desperacji. Mówią, ze tonący chwyta się brzytwy. Nie ma już nic do stracenia. Taką siłę ma grzech, że przypiera do muru, szczególnie wtedy gdy na dłużej zagości w sumieniu. Co prawda owa kobieta nie prosiła o rozgrzeszenie dla siebie, ale o uwolnienie od złego swoją córkę. Była spoza narodu izraelskiego, a jednak wiedziała, że ten, którego błaga o pomoc, nie odmówi.
 
Płaszczyzną spotkania Jezusa i wspomnianej kobiety stała się wiara. Ale nie tylko. Tutaj potrzebna była ogromna pokora.
Z pokorą nie bywa łatwo. Wierzymy we własne możliwości, stajemy się ludźmi sukcesu, bo tego dziś świat od nas wymaga, z czasem obrastamy w przysłowiowe piórka... Aż tu nagle kryzys, porażka, grunt, który zbyt szybko usuwa się pod nogami... To często wina zadufania w sobie, źle pojętej wolności, to łatwa droga do grzechu i otwarcie wrót sumienia przed złem.
 
W orędziu wielkanocnym śpiewamy o „błogosławionej winie”, którą pokonał tak wielki Odkupiciel. Może czasem właśnie trzeba sięgnąć dna, pogrążyć się w bagnie grzechu, żeby z pokorą błagać Boga o litość. Oczywiści, że nie może to być planowane. Takimi drogami wiedzie nas nasza słaba ludzka natura.
 
Właśnie w ten sposób Pan Bóg potrafi nauczyć nas pokory. Dobrze jest, gdy w takiej sytuacji zobaczy naszą wiarę, bo tylko ona może skierować nasze wołanie o pomoc właśnie do Niego. A wtedy dzieje się zbawienie człowieka, o które tak bardzo gorliwie zabiegał św. Paweł. Wtedy następuje przejście ze śmierci do życia, a przewodnikiem jest Jezus, nasz Zbawiciel, który dla nas tę drogę przeszedł osobiście oddając swoje życie za nas. Za wszystkich ludzi.
 
Jaka jest droga by desperacko nie szukać miłosierdzia Bożego według powiedzenia: „Jak trwoga to do Boga”? Mówi o tym do nas sam Bóg: „Zachowujcie prawo i przestrzegajcie sprawiedliwości, bo moje zbawienie już wnet nadejdzie i moja sprawiedliwość ma się objawić”. Nie musimy już z utęsknieniem czekać na zbawienie. Ono stało się faktem. Zostały przyjęte wszystkie poprzednie ofiary i uwieńczone jedyną Ofiarą Jezusa Chrystusa. Ona dzieje się teraz, na naszych oczach, w czasie tej Eucharystii, sprawowanej na całej ziemi dla wszystkich narodów.
 
Poczujmy się więc nakarmieni już nie tylko okruchami, ale Chlebem, który przygotował dla nas sam Bóg, tym Chlebem, do którego droga wiedzie przez pokorę, oczyszczenie i uzdrawiające Boże miłosierdzie. Wtedy mamy nadzieję często słyszeć słowa Jezusa: „niech Ci się stanie, jak chcesz”.
 
Ks. Tomasz Chudy SDS