logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Agata Rajwa, Joanna Świątkiewicz
Kiedy nie potrafię sam zdecydować
Głos Ojca Pio
 


O duchowym rozeznawaniu z o. Piotrem Jordanem Śliwińskim OFMCap, kierownikiem duchowym i długoletnim dyrektorem Szkoły dla Spowiedników, rozmawiają Agata Rajwa i Joanna Świątkiewicz.

Świat stoi przed nami otworem, natomiast my powoli zatracamy umiejętność samodzielnego podejmowania decyzji. Coraz więcej ludzi potrzebuje specjalisty, który im w tym pomoże…
 
Praktyka kierownictwa duchowego nie jest wymysłem współczesnego świata. Jest bardzo stara. Swoimi korzeniami sięga starożytnych szkół filozofii greckiej. Wystarczy popatrzeć na relację łączącą Sokratesa i jego uczniów. W dzisiejszym rozumieniu był on dla nich kimś więcej niż tylko mistrzem filozofii. Ci ludzie nie tylko budowali jakieś systemy myślenia, ale też proponowali pewien sposób życia. Co więcej, żyli zgodnie z filozofią, której się uczyli. Sokrates tak mocno oddziaływał na swoich naśladowców, ponieważ dawał im przykład całym swoim życiem. Był dla nich mędrcem. Także inni filozofowie prowadzili podobną działalność: Arystoteles usiłował doradzać Aleksandrowi Macedońskiemu, a Platon – Dionizosowi. 
 
W chrześcijaństwie klasycznym przykładem kierownictwa duchowego jest biblijna opowieść o wędrującym do Damaszku Pawle, który podczas tej podróży stracił wzrok. Bóg nie zrzucił go z konia po raz drugi (jeśli faktycznie jechał na koniu, bo są to raczej tylko wizje malarskie), ale posłał do niego Ananiasza, posłańca, który de facto podejmuje klasyczne kierownictwo duchowe: prowadzi Pawła, przygotowuje do chrztu itd. Historia ta pokazuje, że Bóg chce się posługiwać innymi ludźmi, aby pokazać nam swoją wolę. Tak było od początku chrześcijaństwa. 
 
Czy każdy potrzebuje duchowego towarzysza?
 
Jego obecność nie jest bezwzględnie konieczna, aczkolwiek dzisiaj coraz więcej ludzi szuka kierowników duchowych. Sądzę, że wynika to z modelu bipolarnego, o którym pisali już socjolodzy z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego: z jednej strony są ludzie, którzy w ogóle się nie spowiadają, a z drugiej strony tacy, co ciągle pragną się rozwijać. Nie wystarcza im tylko spowiedź – wyznanie grzechów i ich odpuszczenie, chcą swoje życie duchowe pogłębiać.
 
Czy przyjacielska rozmowa ze znajomym księdzem o problemach życia duchowego będzie już kierownictwem duchowym? 
 
Tutaj granice nigdy nie będą ostre. Ktoś może przyznać się przed swoją babcią, że nie potrafi modlić się na różańcu, a ona, która od 30 lat regularnie odmawia modlitwę różańcową, udzieli mu kilku bezcennych rad. Jest to przykład dobrego kierownictwa duchowego. Choć nigdy nie będzie ono tak nazwane, w tym momencie babcia ową funkcję podejmuje. Tego typu rady może dać każdy chrześcijanin, natomiast kierownictwo jest pewną stałą relacją, nie jednorazową rozmową przy kawie. 
 
Warto zwrócić uwagę na kilka ważnych kwestii. Dzisiaj unika się używania pojęcia kierownik duchowy, ponieważ pobrzmiewa w nim postawa bierności człowieka prowadzonego i dyrektywności tego, który nim kieruje. Coraz częściej używa się sformułowania "duchowe towarzyszenie". Kierownik duchowy powinien tylko towarzyszyć, nie może przejąć odpowiedzialności za cudze życie. 
 
W swojej praktyce spotykam osoby, które chętnie sprzedałyby mi swoją wolę, ponieważ dokonywanie wyboru jest trudne. Młody chłopak chciał, żebym powiedział mu, czy ma się ożenić. Powiedziałem: "To ty się będziesz żenił, ja już wybrałem swoją drogę. Mogę ci pomóc odnaleźć kryteria, według których możesz rozeznać, ale decyzja należy do ciebie". Ktoś inny zapytał, na kogo ma głosować. Odpowiedziałem: "Na tych, których uważasz za najlepszych". Ja mogę tylko towarzyszyć, pomóc pewne rzeczy rozumieć, skonfrontować, ale decyzje należą do tego człowieka.
 
Niebezpieczeństwo pojawia się wówczas, kiedy człowiek uzależni się od kierownika i nie będzie mógł bez niego żyć. Wtedy kierownik musi tę relację uciąć. Nie może dojść do takiego poziomu przywiązania, że kiedy nie ma kierownika, nie wiem, czy mam skręcić w lewo czy w prawo. Nie można sprzedać własnej woli i ważnych decyzji drugiemu człowiekowi. 
 
Co należy rozumieć pod pojęciem kierownictwa duchowego?
 
Według dokumentów Stolicy Apostolskiej wszystko, co nie dotyczy wyznania grzechów, jest już kierownictwem duchowym, np. kiedy żona przyjdzie do spowiedzi i oprócz wyznania grzechów zapyta, czy w ramach konfliktu z mężem może go uderzyć w twarz. Tylko wyznanie grzechów i dotycząca ich nauka są traktowane jako wyznanie sakramentalne, natomiast wszelkie porady jako kierownictwo duchowe. Stolica Apostolska radzi, żeby przenosić je poza sakrament pokuty. 
 
W polskiej rzeczywistości często łączy się te dwie posługi. I to nie musi być złe. Trzeba tylko pamiętać, jaka jest myśl Stolicy Apostolskiej: tam, gdzie problem dotyczy sytuacji moralnej – rozróżnienia dobra i zła – trzeba spowiednika bezwzględnie słuchać, natomiast tam, gdzie chodzi o poradnictwo duchowe – wybór między jednym dobrem a drugim – penitent nie jest zobowiązany do posłuszeństwa i może sam decydować.
 
Na czym polega różnica? Kierownik duchowy, kiedy jest niesłuchany, może powiedzieć: "Żegnamy się, więcej nie będziemy się spotykać". Natomiast spowiednik nie może tak postąpić.
 
W takim razie posługa spowiednika i kierownika duchowego mogą istnieć oddzielnie…
 
Jasne! Właśnie do tego zmierza Stolica Apostolska: najpierw powinna odbyć się spowiedź, podczas której dochodzi do wyznania grzechów i nałożenia pokuty, a dopiero potem rozmowa na tematy duchowe. Wtedy – zgodnie z zaleceniem –kierownictwo duchowe jest ustawione poza sakramentem. 
 
Czy spowiednik i kierownik duchowy mogą być dwiema różnymi osobami?
 
Tak, tylko dobrze jest, kiedy obydwaj wiedzą o sobie. Co więcej, kierownik duchowy nie musi być kapłanem. Mówi o tym tradycja Kościoła, bywało tak w zakonach mniszych czy wśród ojców pustyni, a ewidentnie w przypadku matek pustyni. Może nim być osoba świecka, ale odpowiednio przygotowana. Ponieważ ma towarzyszyć na drodze rozwoju duchowego, powinna posiadać w tym względzie doświadczenie. Kierownika duchowego wybieramy samodzielnie i dobrowolnie się jemu powierzamy.
 
Stolica Apostolska wyraźnie rozróżnia dwie wspomniane role: spowiednik zajmuje się życiem moralnym penitenta i jego pojednaniem z Bogiem, natomiast kierownik duchowy nie musi mieć tego na uwadze w sensie ścisłym. Podam przykład ze sfery związanej z seksualnością: żonaty mężczyzna dopuszcza się zdrady małżeńskiej i wtedy mamy do czynienia z popełnieniem grzechu, co domaga się spowiedzi. Ale jeżeli on tylko zmaga się z tym, że zakochał się w innej kobiecie i nie popełnia czynów niemoralnych, to jeszcze nie ma grzechu. Odczuwa trudność i zwraca się o pomoc. Kierownictwo duchowe nie dotyczy stricte sytuacji grzechu, ale trudności w życiu duchowym, które są nieodłącznym elementem wzrostu.
 
1 2  następna
Zobacz także
Redakcja "Listu"

Gdy zastanawiam się nad tajemnicą lęku, wracam często do kontemplacji lęku Abrahama na górze Moria, lęku człowieka mającego wydać swojego syna na ofiarę i tym samym przekreślić wszystkie nadzieje. Widzę jego ból, samotność, nieznośną próbę wiary i rozumu. (...) Próbuję uczyć się tego bezgranicznego zaufania Bogu nawet wbrew samemu sobie. Być może Bóg jawił mu się jako nieskończona pustka, w którą trzeba się rzucić z nadzieją, że po drugiej stronie nie ma przepaści bez dna, lecz jest Ktoś, kto uchwyci w silne ramiona.

 

W redakcji Listu odbyła się dyskusja na temat lęku, do udziału w niej, zaproszono psychologa Stanisława Morgallę SJ

 
dr Piotr Kwiatek OFMCap

Kiedy proszę studentów, aby jednym słowem (metaforą) przedstawili to, co rozumieją przez pojęcie konfliktu, często pojawiają się określenia: wojna, walka, wybuch, wulkan, bałagan, ból, zgliszcza itd. Chyba u większości ludzi konflikt budzi negatywne skojarzenia, ponieważ łączą się z takimi samymi doświadczeniami.

 
Magdalena Trybus

Postawa ubóstwa winna objąć wszystkie przestrzenie naszego życia, które możemy podzielić na trzy sfery. Pierwsza związana jest z dobrami materialnymi. Rzeczywistość materialna również jest przestrzenią duchowego wzrostu. Ona domaga się od nas rozpoznania w otaczającym nas świecie Bożego daru i wartości, jaką ze sobą niesie. Wymaga też sporej dyscypliny i ascezy, które strzegą nas przed zaborczością, nieuporządkowanym pragnieniem posiadania czy wykorzystania.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS