W meditatio nad walką Jakuba z Bogiem na pierwszym planie pojawia się temat błogosławieństwa, a raczej... niepewności błogosławieństwa. Jakub wraca przecież do ziemi swojego ojca Izaaka, wraca do swojego domu. Dom ten tworzą poniekąd Izaak i Ezaw, gdyż matka Jakuba, Rebeka, już wtedy nie żyje. Relacje Jakuba z ojcem i z bratem naznaczone są wyrządzoną krzywdą - oszustwem, podstępem i chciwością. Mimo że Jakub otrzymał błogosławieństwo ojca, teraz - kiedy ma spotkać Ezawa twarzą w twarz - tamto błogosławieństwo wywołuje w nim gorycz i niezgodę. Jakub już nie chce takiego błogosławieństwa. Z nim bowiem wiąże się także wina, która jest balastem nawet po 20 latach spędzonych w Charanie. Dopiero teraz Jakub staje z nią twarzą w twarz, doświadczana wina pogłębia jego lęk przed Ezawem. Poczucie winy wiąże Jakuba z bratem niczym żelazny łańcuch. Zgodnie z ludową interpretacją, kiedy się rodzili, to Jakub trzymał Ezawa za piętę (zob. Rdz 25,26). Teraz poczucie winy trzyma Jakuba przy Ezawie i odbiera mu radość błogosławieństwa. Jakub nie chce, aby oszustwo sprzed lat determinowało jego życie. Jest teraz innym człowiekiem - doświadczonym przez lata spędzone w Charanie, mężem dwóch żon, ojcem dzieci. Zaczyna zmaganie z Bogiem o uznanie faktu, że winę odpokutował i może rozpocząć nowy etap swojej relacji z bratem, z ojcem Izaakiem i z samym Bogiem. Fizyczne zmaganie się z przeciwnikiem nad potokiem Jabbok jest więc symbolem walki wewnętrznej, walki toczącej się w sercu Jakuba, który chce wierzyć, że Bóg pobłogosławi go na nowo i że to nowe błogosławieństwo określi jego tożsamość. Walka jest zacięta i toczy się długo, w końcu jednak przeciwnik zadaje pytanie: "Jakie masz imię?". A więc pyta o to, co do tej pory określało życie Jakuba, co było w tym życiu najważniejsze. W imieniu "Jakub" zawarta jest cała historia oszustwa Ezawa i Izaaka, całe poczucie winy i gorzki smak powołania. Przeciwnik nadaje mu teraz nowe imię: Izrael (Rdz 32,29). Determinacja Jakuba znajduje uznanie w oczach Pana Boga, który darem nowego imienia przerywa związek z Ezawem i niejako na nowo stwarza powołanie Jakuba. Walka toczyła się uczciwie, bez oszustwa czy chytrych wybiegów. Ślad w postaci zranionego biodra ma Izraelowi przypominać o jego nowym narodzeniu: "i pobłogosławił go na owym miejscu" (Rdz 32,30).
W kierunku oratio i contemplatio – błogosławieństwo z rąk potężnego Boga
Słowo Boże opisujące walkę Jakuba z Bogiem być może postawi nam pytanie o smak powołania dzisiaj, po kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu latach wypełniania posługi kapłańskiej. Skoro Jakub walczył o doświadczenie błogosławieństwa, widocznie wcześniej nie czuł się pobłogosławiony - widywał Boga w snach, ale nie spotkał Boga, który błogosławi, Boga, który cieszy się jego życiem i powołaniem. Drogą do nawiązania osobowej więzi z Bogiem stała się dla Jakuba walka - opisana w kategoriach walki fizycznej, w której niemal mógł "uchwycić" Boga, otrzymać Jego błogosławieństwo, ale za cenę dotkliwej rany.
Czy również dzisiaj początkiem kryzysu powołania kapłańskiego nie jest zazwyczaj brak doświadczenia Boga żywego i dziwna, chroniczna wręcz niechęć do podjęcia walki o takie doświadczenie? Pan Bóg konsekwentnie oczyszczał swój obraz w sercu Jakuba, zbliżał się do niego stopniowo i kiedy Jakub był do tego gotowy, podjął z nim o niego walkę. Przyszedł czas, kiedy Jakub sam zdecydował się na usunięcie bożków ze swoich namiotów. Po walce stoczonej nad potokiem Jabbok, kiedy mieszkał w Sychem, a przed wyruszeniem do Betel, nakazał usunięcie wszystkich wyobrażeń obcych bóstw z posiadanego dobytku (zob. Rdz 35,2-4). Jakub długo dojrzewał do tej decyzji, podjął ją już ze zranionym biodrem.
Podjęcie w czasie kryzysu walki o swoje powołanie rodzi niepokój, ponieważ ta walka przyniesie ranę - często odsłoni niedojrzały obraz Boga w sercu kapłana, który nie dał się Panu Bogu poprowadzić dalej, zatrzymując się przy swoim Bogu "ze snów", Bogu przez siebie wymyślonym, a nie Bogu spotkanym w realnej historii swojego życia. Zobaczenie niedojrzałości swojej relacji z Bogiem na pewno jest raną, na pewno podważa obraz siebie i swojej drogi powołania. Jeśli jednak słowo Boże ukazuje nam taką niedojrzałość, jeśli nas rani, nazywając po imieniu nasze bożki, w ślad za raną może przyjść odczucie smaku błogosławieństwa. Aby w czasie kryzysu "uchwycić" Boga, trzeba jednak znaleźć miejsce podobne do tego nad brzegiem Jordanu - miejsce, w którym można nabrać dystansu do swoich odczuć i gdzie można stoczyć swoją walkę. W pewnym momencie Jakub jakby celowo został sam jeden i tym samym wytyczył pole swojej walki. Dzisiaj okazję do zmagań o swoje powołanie daje na pewno czas rekolekcji, przeżywanych w milczeniu i z pomocą kierownika duchowego.
Dzięki stoczonej walce Jakub odnalazł smak błogosławieństwa. Nie zagubił go już nigdy, chociaż jego dalsze losy, zwłaszcza utrata umiłowanego syna Józefa, były naznaczone bólem. Mimo doświadczonego cierpienia, przy końcu życia Jakub mówi o swoim Bogu, że jest "potężny", że jest Pasterzem i Opoką Izraela (por. Rdz 49,24).
Piotr Ślęczka SDS
____________
[1] Najmłodszy z synów Jakuba, Beniamin, drugi z synów Racheli, urodził się już w kraju Kanaan, podczas wędrówki do Betel (zob. Rdz 35,16-22).
[2] Por. Oz 12,3-7; Mdr 10,12. Interpretowali ten tekst m.in. św. Justyn, Orygenes i św. Augustyn. Zob. też: KKK, 2573.