logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Dorota Wójtowicz
Kobieto, jaka jesteś w Kościele?
eSPe
 


Tak wiele kobiet, które choć niczym nie wyróżniają się, uświęca się przez codzienność. Do głowy przychodzi mi pewna matka ośmiorga dzieci. Każdy jej dzień wygląda prawie tak samo. Dzieci wyprawić do szkoły, pożegnać męża przed pracą i czekać na jego powrót, zająć się tymi młodszymi, potem pranie, gotowanie… Nuda.

Wydawać by się mogło, że to jest bez sensu i można tylko w depresję wpaść. „Dlaczego to robisz? Przecież mogłaś inaczej zorganizować życie. Po co ci ten trud?”. Odpowiada: „Ja wiem, że świat proponuje co innego. Ale widzę, że ta droga jest dla mnie dobra. To właśnie dzięki dzieciom, dzięki mężowi mogę się nawracać. Być może gdybym miała tylko jedno dziecko, nie byłoby mojego małżeństwa albo tego samego męża” – odpowiada ze spokojem. Takich kobiet jest w Kościele wiele, ale o nich się mało mówi.
 
Piękna jesteś, przyjaciółko moja...
 
Można być chrześcijanką z krwi oraz kości i wyglądać jak kobieta. Nie wyglądać jak „coś” w za dużym swetrze i spódnicy do kolan. Istnieją grupy w Kościele, które wydawać by się mogło, że odbierają dziewczynom ich kobiecość. Przecież można się skromnie ubrać i wyglądać jak bogini. Kobieta wcale nie potrzebuje wiele, by ukazać swoje piękno, ale dlaczego powstrzymywać się od czegoś, co może je wydobyć? Nie chodzi tu o wchodzenie w fizyczną próżność, ale o podkreślenie faktu, że Bóg uczynił człowieka w sposób doskonały.
 
Ołtarz eucharystyczny nie potrzebuje być przyozdabianym, ale czyni się to dla podkreślenia ważności i świętości miejsca. Więc dlaczego kobieta nie ma prawa w skromności podkreślać swojego piękna? Szczególnie, że jej ciało jest świątynią Ducha Świętego? Wystarczy pojechać na Wschód, by zachwycić się, w jaki sposób tam się ozdabia świątynie. Czy nie przyjemniej słucha się kogoś, kto nie tylko wierzy w zmartwychwstałego Chrystusa, ale i pięknie wygląda? 
 
Zatrważające dla mnie jest, kiedy przypominam sobie katechetki, które mnie uczyły. Wszystkie ubrane według tego samego schematu – luźny sweter, spodnie... nie daj Boże spódniczki, a co dopiero pomalowane paznokcie! Skąd to się bierze? Nikt im nigdy nie powiedział, że są piękne? Przecież to takie naturalne chcieć podobać się sobie i innym. 
 
Wyżej wspomniana św. Joanna Beretta Molla mogłaby niejedną dziewczynę nauczyć, jak to się robi. Jej hagiografie wspominają, że bardzo dbała o swój wygląd, malowała się, przykładała uwagę do tego, jak wygląda, ale nie prowadziło jej to do próżności.

No dobrze, ale przecież Księga Przysłów mówi: „Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno: chwalić należy niewiastę, co boi się Pana” (Prz 31,30). Zgadza się, tylko że autor miał na myśli piękno, które służy do używania, do wykorzystania czegoś lub kogoś dla swoich celów. Piękno może być próżne, a wtedy prowadzi do upadku. Jednak czymś boskim jest piękna kobieta żyjąca Bogiem. O. Joachim Badeni pisał, że „kobieta nosi w sobie boską tajemnicę i potrafi działać urokiem – podobnie jak Pan Bóg – silnie i nagle”.
 
Litania loretańska pełna komplementów
 
„O, gdybyś znała dar Boży” (J 4,10), kobieto! Jego poznanie jest na wyciągnięcie ręki. Przez głupstwo, jakim jest przepowiadanie o pustym grobie i zmartwychwstaniu Chrystusa, mogą się wydarzyć rzeczy naprawdę wielkie. Bóg z każdej śmierci wyprowadza życie, z każdego braku nadmiar, a z każdego zranienia – zaufanie.
 
Maryja uwierzyła, że spełnią się słowa, które powiedział do niej Bóg. Nie bez powodu nazywana jest Matką Kościoła. Litania loretańska mówi nawet o Niej, że jest jak „wieża Dawidowa”. Znaczy to tyle, że widzi się w Niej ozdobę, jedną z najpiękniejszych elementów Jerozolimy, przez której bramę można wejść do świętego miasta; jest przeciwieństwem wieży Babel – znaku pychy i upadku. Maryję nazywa się „wieżą z kości słoniowej”, czyli materiału drogiego, szlachetnego czystego, którym kobiety przyozdabiały swoje ciało.
 
Bogu niech będą dzięki, że w swoim planie zbawienia umieścił kobietę i zrodził się z łona kobiety. To, co kiedyś przez niewiarę odrzuciła Ewa, Maryja przyjęła wiarą. A więc „jak przez nieposłuszeństwo dziewicy człowiek upadł, tak przez dziewicę, która była posłuszna Słowu Bożemu, człowiek na powrót ożył i przyjął życie” (św. Ireneusz). 
 
 
Dorota Wójtowicz  
 
Zobacz także
Adam Wyszyński

Z biegiem lat gwiazdka z przepięknym warkoczem na stałe zadomowiła się w interpretacjach bożonarodzeniowej szopki i naszej mentalności. Niczym drogowskaz wskazuje dla mędrców każdego wieku miejsce narodzenia Pana. Nie dajmy się jednak zwieść temu subtelnemu klimatowi szopki z zaczepioną nad nią styropianową kometką. Do istoty samej komety należy jej nieustanny ruch i pewna groza, która zawsze towarzyszy nam przy jej pojawieniu się. Mysterium tremendum et fascinosum.

 
Henryk Kiereś

Co to jest szczęście? Pytanie powyższe budzi respekt. Przypomina Piłatowe: „Cóż jest prawda?”, za którym kryją się – z jednej strony – wątpienie w istnienie prawdy lub w jej poznawalność albo przekonanie o jej względności, ale zarazem – z drugiej strony – nostalgia za prawdą, taką prawdą, która wyzwalałaby pytającego z kryzysu niewiedzy i dyktatu okoliczności.

 
Przemysław Radzyński

Ojciec to ten, który kocha. Dlatego rodzi, dlatego towarzyszy, dlatego zależy mu na wzroście i dojrzewaniu dziecka. Czym ta miłość się wyraża? Najpierw przez obecność. Dalej ojciec to ten, który jest czuły i wymagający jednocześnie oraz … oddający siebie. W tych cechach obecna jest też praca dla rodziny. 

 

O biologicznym i duchowym ojcostwie opowiada o. Tomasz Jędruch SP, rektor Seminarium Zakonu Pijarów w Krakowie w rozmowie z Przemysławem Radzyńskim.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS