Krzyż jest tronem
Pan Jezus spotkał na swojej drodze bardzo wiele kobiet, które czegoś od Niego chciały. Niektóre błagały o to, by je uzdrowił, niektóre odprowadzały swoich synów do grobu i błagały o to, by im ich zwrócił. Także Jego Matka czegoś od Niego pragnęła. Powiedziała: Nie mają już wina. Ale chyba pierwszy raz Jezus spotyka kobietę, która na to piękne pytanie Boga: Czego pragniesz?, odpowiada żądaniem awansu społecznego i stanowiska w królestwie niebieskim. Czy Jezus był zawiedziony? Czy był rozczarowany człowiekiem? Czy pomyślał sobie: Kobieto, uspokój się, mam ważniejsze sprawy. Chyba nie. Jezus bardzo rzeczowo i bardzo pięknie odpowiada tej kobiecie. Mówi jej: Słuchaj, boję się, że nie wiesz, o co prosisz! Moje Królestwo rozpocznie się od Golgoty i tam będę miał ministrów po prawej i po lewej stronie, którzy będą rządzili, zasiadali razem ze Mną na tronie, ale to będzie straszne, bo będę królował z krzyża. Czasami nie wiemy, o co prosimy, i trzeba z tym bardzo uważać, ale prawdą jest także to, że Jezus nigdy nie poczuł się nami rozczarowany czy zgorszony. Jezus na wszystkie nasze prośby, nawet te najgłupsze, odpowiada jeszcze większą miłością.
Panie, naucz mnie, być Twoim świadkiem aż po krzyż. Uzdrawiaj mnie z błędnych ambicji. Pozwól, bym każdego dnia był sługą dla innych, stając się wielkim przed Tobą.
Rozważania pochodzą z książki
o. Daniel Stabryła OSB, o. Michał Legan OSPPE
Edycja Świętego Pawła
www.edycja.pl