logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jean-Marc Bot
Koniec świata. Duch czasów ostatecznych
Wydawnictwo Święty Wojciech
 


Wydawca: Wydawnictwo Święty Wojciech
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7516-284-4
Format: 140x210
Stron: 120
Rodzaj okładki: Miękka
 
 
Kup tą książkę

 

PRAWA RZĄDZĄCE ROZWOJEM DZIEJÓW


Pragnąc odkryć prawa rządzące procesem dziejowym, musimy odwołać się do Biblii, a zwłaszcza do tych jej - bardzo licznych - fragmentów, które dotyczą teologii dziejów: do wszystkich tekstów prorockich, w szczególności zaś proroctw Izajasza, Ezechiela i Daniela. Jeśli zaś chodzi o Nowy Testament, naszym źródłem pozostają: cały tekst Apokalipsy, mowy o końcu czasów w Ewangeliach synoptycznych i listy (zwłaszcza świętych Piotra i Pawła; listy Jana w nieco mniejszym stopniu). Jednak tekstem, który zdaje się stanowić najbardziej wymowny klucz interpretacyjny, pozostaje przypowieść o kąkolu w zbożu. Warto więc, abyśmy przytoczyli ją w całości:

Królestwo niebieskie jest podobne do człowieka obsiewającego swoje pole dobrym ziarnem. A kiedy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel i nasiał między zboże kąkolu, i odszedł. Kiedy zboże urosło i wydało owoc, ukazał się i kąkol. Słudzy gospodarza zapytali: - Panie, czyż nie obsiałeś swego pola dobrym ziarnem? Skąd zatem wziął się kąkol? On odpowiedział: - Nieprzyjazny człowiek to uczynił. - A słudzy mu mówią: Jeśli chcesz, pójdziemy go zebrać. On zaś na to: - Nie, abyście zbierając kąkol, nie powyrywali razem z nim pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniw. A w czasie żniw powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw kąkol i zwiążcie w snopki na spalenie, a pszenicę znieście do spichrza. […] Potem, pozwoliwszy odejść tłumom, poszedł do domu. Podeszli do Niego uczniowie, prosząc: - Wyjaśnij nam przypowieść o kąkolu na roli. On odpowiedział: - Ten, który sieje dobre ziarno, to Syn Człowieczy. A polem jest świat, dobrym nasieniem synowie królestwa, kąkolem synowie złego. A nieprzyjacielem, który posiał kąkol, jest diabeł. Żniwem jest koniec świata, a żeńcami aniołowie. Jak więc zbiera się kąkol i spala w ogniu, tak będzie na końcu świata. Syn Człowieczy wyśle swoich aniołów i zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich do rozpalonego pieca. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy "sprawiedliwi będą jaśnieć jak słońce w królestwie swego Ojca". Kto ma uszy, niechaj słucha![15].

Słuchając uważnie, czyli spełniając wymóg, jaki Chrystus stawia swoim uczniom, z zacytowanej powyżej przypowieści możemy wyciągnąć trzy istotne wnioski. Pierwszy z nich dotyczy sądu ostatecznego. Niecierpliwości tych, którzy tu i teraz chcieliby zaprowadzić sprawiedliwość, Jezus przeciwstawia cierpliwość, szacunek i rozwagę. W obliczu historii musimy zachować pokorę i zdrowy rozsądek, mając świadomość, że nie jesteśmy w stanie ferować sprawiedliwych wyroków - ludzka sprawiedliwość pozostaje powierzchowna i omylna. Druga nauka dotyczy właśnie kwestii omylności: zasłona niewiedzy, za jaką pozostajemy, zwykle zaciemnia obraz sytuacji i uniemożliwia nam jej jasną ocenę. Zachowajmy pokorę, nie sądźmy po pozorach, nie wysnuwajmy ostatecznych wniosków. Granica pomiędzy dobrem i złem nie przebiega w miejscu, które my sami chcielibyśmy wyznaczyć - raczej instynktownie i spontanicznie. Nieomylność pozostaje wyłączną domeną Boga. A co za tym idzie, sprawiedliwość nie pochodzi z tego świata. Trzecia nauka jest równie istotna, choć w większość komentatorów pomija ją milczeniem. Chodzi o prawdę o synach królestwa i synach złego. W pierwszym odruchu można by sądzić, że - skoro łaska i grzech toczą walkę o serce człowieka - człowiek w swoim sumieniu będzie umiał oddzielić dobro od zła. Jednak przypowieść zdaje się być o wiele głębsza. Kieruje naszą uwagę ku bardziej zatrważającej tajemnicy. Przypomina nam mianowicie, iż z racji wolnej woli, jaką został obdarzony człowiek, istota ludzka może podążyć drogą zbawienia lub wybrać zatracenie. Jeśli owa dwubiegunowość przetrwa do samego końca, doprowadzi - z Bożym przyzwoleniem - do dwóch skrajnie odmiennych rozstrzygnięć. Przypowieść przestrzega nas przed samowolnym osądzaniem, nakazując nam pozostawienie go Bogu. Póki co, karty są zakryte. Nie wiemy, kto zostanie zbawiony, a kto pójdzie na zatracenie. Pozostając za zasłoną niewiedzy, musimy zwalczać zło i - nie zważając na pozory - pracować dla zbawienia wszystkich.

Analizując formalny aspekt przypowieści, nie sposób nie zauważyć, że Jezus odwołuje się w niej do praw natury. Stwierdzenie, że historia rozwija się w sposób organiczny, jak roślinność, jest jednoznaczne ze stwierdzeniem, że - tak jak natura - podlega prawom rozwoju i wzrostu. Oznacza to, że w przypadku historii (procesu dziejowego) jak najbardziej można mówić o pewnej formie postępu. Myśliciele doby oświecenia - racjonaliści - także odwoływali się do symboliki roślinnej. Na przykład Kant, który wskazywał na zasadę celowości, jaką natura wpisała w świat zwierząt. Kant przyznaje co prawda, że w przeciwieństwie do zwierząt, człowiek i zbiorowości ludzkie, nie podlegają instynktom, a jednocześnie - podejmując próbę stworzenia historii powszechnej - opiera się na założeniu celowości przyrody:

jeśli porzucamy tę podstawową zasadę, to stajemy już nie wobec przyrody działającej według praw, lecz igrającej bez celu, a w miejsce nici przewodniej rozumu wkracza beznadziejna przypadkowość [16].

Jednak w przypadku ewangelicznej przypowieści nie mamy do czynienia li i tylko z prostą analogią przyrodniczą. Parabola dzieli świat na dwie zhierarchizowane sfery: dolną - do której zalicza się historia ludzka, dojrzewająca jak zboże, i górną - sferę świata niewidzialnego, w której zamieszkują aniołowie - żeńcy i nieprzyjaciel - zły [17]. A także - i przede wszystkim - Syn Człowieczy, który dokona Sądu Ostatecznego. Ujęcie racjonalistyczne eliminuje tę nadprzyrodzoną perspektywę i głębię, sprowadzając wszystko do szytej na ludzką miarę ideologii postępu. Rzekome chrześcijaństwo Kanta traci żywotność w obliczu ograniczeń, które narzuca mu "czysty rozum".

Tymczasem z przypowieści o kąkolu w zbożu można wydedukować co najmniej prawo fundamentalne: mówiące o tym, że aż do końca czasów, proces dziejowy przebiega dwutorowo i prowadzi do dwóch skrajnie odmiennych rozstrzygnięć i że nie ma czegoś takiego, jak czas idealny, swoisty złoty wiek, kiedy to na ziemi miałoby zapanować absolutne dobro (wątek millenarystyczny). Ewangeliczna parabola ujawnia zasadniczy konflikt, który - ujmując rzecz w słowach świętego Augustyna - rozgrywa się pomiędzy dwoma "państwami": państwem, którego fundamentem jest miłość samego siebie posunięta do pogardy Boga i państwem, którego fundamentem jest miłość Boga posunięta do pogardy samego siebie [18]. Opowiedzenie się po jednej lub drugiej stronie stanowi kryterium podziału: kryterium wewnętrzne, niewidoczne - jakże odmienne od kryteriów podziału na warstwy społeczne czy bloki religijne. Sobór Watykański II porusza tę kwestię w rozdziale poświęconym aktywności ludzkiej w świecie:

W ciągu bowiem całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata, trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana. Wplątany w nią człowiek wciąż musi się trudzić, by trwać w dobrym i nie będzie mu dane bez wielkiej pracy oraz pomocy łaski Bożej osiągnąć jedności w samym sobie [19].


Punktem wyjścia naszych rozważań - punktem, którego pominąć nie sposób - pozostaje tajemnica grzechu pierworodnego. W zależności od perspektywy, z jakiej spojrzymy na tę tajemnicę, uzyskamy odmienne wizje sensu dziejów. Jeśli - zgadzając się z najpopularniejszym dzisiaj stwierdzeniem - uznamy, że biblijna historia o grzechu pierworodnym nie ma żadnej wartości historycznej, ponieważ Biblia mówi językiem obrazu, metafor i symboli, oddamy pole ideologii postępu, która nie ma nic wspólnego z wartościami chrześcijańskimi, lub nihilizmowi, który głosi brak celu i sensu życia. Musimy przyznać, że opowieść biblijna - niczym przypowieść - przedstawia w formie symboli i wyobrażeń prawdę historyczną. Musimy uznać zawarty w niej ogromny, niekłamany walor prawdy. Jak to ujął papież Jan Paweł II, ów natchniony tekst, o pierwotnym charakterze mitycznym, jako jedyny spośród wszystkich tekstów o stworzeniu - zarówno staro- (mity religijne), jak i nowożytnych (mity materialistyczne z pretensjami naukowymi) objawia "teologiczną prahistorię" ludzkości.

Z powyższymi stwierdzeniami zgadza się Sobór Watykański II [20]:

[…] człowiek, stworzony przez Boga w stanie sprawiedliwości, za poduszczeniem Złego już na początku historii nadużył swej wolności, przeciwstawiając się Bogu i pragnąc osiągnąć cel swój poza Nim. Poznawszy Boga, "nie oddali Mu czci jako Bogu, lecz zaćmione zostało ich bezrozumne serce" i służyli raczej stworzeniu niż Stworzycielowi (Rz 1,21-25). To, co wiemy dzięki Bożemu Objawieniu, zgodne jest z doświadczeniem. Człowiek bowiem, wglądając w swoje serce dostrzega, że jest skłonny także do złego i pogrążony w wielorakim złu, które nie może pochodzić od dobrego Stwórcy. Wzbraniając się często uznać Boga za swój początek, burzy należny stosunek do swego celu ostatecznego, a także całe swoje uporządkowane nastawienie czy to w stosunku do siebie samego, czy do innych ludzi i wszystkich rzeczy stworzonych. Dlatego człowiek jest wewnętrznie rozdarty. Z tego też powodu całe życie ludzi, czy to jednostkowe, czy zbiorowe, przedstawia się jako walka, i to walka dramatyczna między dobrem i złem, między światłem i ciemnością. Co więcej, człowiek odkrywa, że jest niezdolny zwalczać skutecznie o własnych siłach napaści zła, tak że każdy czuje się jakby skrępowany łańcuchami. Ale sam Pan przyszedł, aby człowieka uwolnić i umocnić, odnawiając go wewnętrznie i wyrzucając precz "księcia tego świata" (J 12,31), który trzymał człowieka w niewoli grzechu.

Wokół tego samego tematu krążą refleksje Jana Pawła II, jak na przykład przemyślenia dotyczące roku 1989, zawarte w encyklice ogłoszonej z okazji stulecia Rerum novarum:

Ponadto człowiek stworzony do wolności nosi w sobie ranę grzechu pierworodnego, który stale pociąga go ku złu i sprawia, że potrzebuje on odkupienia. Nauka ta jest nie tylko integralną częścią chrześcijańskiego Objawienia, ale ma również dużą wartość hermeneutyczną gdyż pozwala zrozumieć ludzką rzeczywistość. Człowiek dąży do dobra, ale jest również zdolny do zła; potrafi wznieść się ponad swoją doraźną korzyść, pozostając jednak do niej przywiązany. Porządek społeczny będzie tym trwalszy, im w większej mierze będzie uwzględniał ten fakt i nie będzie przeciwstawiał korzyści osobistej interesowi społeczeństwa jako całości, a raczej szukać będzie sposobów ich owocnej koordynacji. W istocie, tam gdzie indywidualny zysk jest przemocą zniesiony, zastępuje się go ciężkim systemem biurokratycznej kontroli, który pozbawia człowieka inicjatywy i zdolności twórczej. Gdy ludzie sądzą, że posiedli tajemnice doskonałej organizacji społecznej, która eliminuje zło, sądzą także, iż mogą stosować wszelkie środki, także przemoc czy kłamstwo, by ją urzeczywistnić. Polityka staje się wówczas "świecką religią", która łudzi się, że buduje w ten sposób raj na ziemi. Żadnego jednak wyposażonego w organizację polityczną społeczeństwa, które posiada własną autonomię i prawa, nie można nigdy mylić z Królestwem Bożym. Ewangeliczna przypowieść o dobrym nasieniu i chwaście (por. Mt 13,24-30. 36-43) uczy nas, że jedynie Bóg może oddzielać tych, którzy należą do Królestwa, od tych, którzy należą do Złego, i że tego rodzaju sąd będzie miał miejsce na końcu czasów. Roszcząc sobie prawo do formułowania tego sądu już teraz, człowiek stawia siebie na miejscu Boga i sprzeciwia się Jego cierpliwości.

Dzięki ofierze Chrystusa na Krzyżu zwycięstwo Królestwa Bożego dokonało się raz na zawsze, niemniej jednak chrześcijanin musi walczyć z pokusami i z siłami zła. Dopiero na końcu dziejów Pan powróci w chwale na sąd ostateczny (por. Mt 25,31) i ustanowi nowe niebiosa i nową ziemię (por. 2 P 3,13; Ap 21,1), dopóki jednak trwa czas, w sercu ludzkim wciąż toczy się walka pomiędzy dobrem a złem [21].


Przyjmując tę globalną wizję dziejów świata, możemy sformułować pewne prawa, które rządzą procesem historycznym - aż po jego fazę końcową. Co prawda, prawa te dają jedynie bardzo fragmentaryczny obraz całości, której ludzka inteligencja ogarnąć nie może, jednak - podobnie jak drobny odłamek porcelany, który przywodzi na myśl obraz nietkniętej wazy - pozwalają już teraz, choćby z daleka, uzyskać wgląd w skończony obraz całości.

 

Po pierwsze, procesem dziejowym rządzi prawo, o którym mówi cytowana powyżej przypowieść o kąkolu i zbożu: aż do końca czasów będą ze sobą współistnieć dobro i zło. Przez dobro należy rozumieć "Królestwo Boże" pozostające pod wpływem Ducha Świętego. Natomiast pod pojęciem zła kryje się misterium iniquitatis - "tajemnica nieprawości", którą rządzi szatan. Są to te dwa rodzaje miłości, którym święty Augustyn nadaje miano "dwóch państw". Czyny osobiste, które zostaną poddane ocenie zaraz po indywidualnej śmierci (na sądzie jednostkowym), tworzą także wymiar zbiorowy, bowiem składają się na daleko bardziej od nich istotne wydarzenia historyczne. Dlatego też Sąd Ostateczny, który nastąpi na końcu czasów, będzie nie tyle sumą sądów jednostkowych, co ogólnym sądem nad całą ludzkością.

Drugim prawem, które od początku mieściło się w planie Bożym, pozostaje prawo postępu technicznego; postępu, który daje człowiekowi władzę nad siłami natury. W Księdze Rodzaju prawo to wyrażone jest Bożym nakazem, aby człowiek podporządkował sobie ziemię ze wszystkim, co w niej jest. Przypominał o tym Sobór Watykański II, nauczając, że nie ma powodu, aby chrześcijanie sądzili, że dzieła zrodzone przez pomysłowość i sprawność ludzi przeciwstawiają się potędze Boga. Zwycięstwa rodzaju ludzkiego, wzięte same w sobie, są oznaką wielkości Boga i owocem niewypowiedzianego Jego planu. Teolodzy są zdania, że przez zwykłe codzienne zajęcia mężczyźni i kobiety, którzy tak wykonują swoje przedsięwzięcia, by należycie służyć społeczeństwu, mogą słusznie uważać, że swoją pracą rozwijają dzieło Stwórcy, zaradzają potrzebom swoich braci i osobistym wkładem przyczyniają się do tego, by w historii spełniał się zamysł Boży [22]. Niestety, grzech w znacznej mierze zniweczył ów ogromny wysiłek, przez który ludzie starają się poprawić warunki swego bytowania: wieża Babel, na przykład, stanowi symbol ludzkiej pychy i Bożej interwencji. Cała fizyczna rzeczywistość ludzkiego bytowania, o której mówimy, pozostaje podporządkowana temu samemu prawu dwubiegunowości, o którym była mowa w przypowieści o kąkolu w zbożu. Tak czy inaczej, bez względu na konsekwencje, postęp techniczny pozostaje zjawiskiem nieodwracalnym.

3 Mówiąc o prawie postępu, nie możemy pominąć milczeniem prawa, które z nim koreluje i podobnie jak ono musi zostać uznane za historyczny pewnik: prawem tym jest prawo postępu wiedzy o świecie i człowieku. We wszystkich gałęziach nauki dokonywane są odkrycia, których liczba wzrasta w sposób spektakularny i które, w ciągu paru ostatnich stuleci, zmieniły życie na naszej planecie. W samym tylko XX wieku odkrycia te wstrząsnęły naszą wizją świata, przynosząc nieskończoną ilość nowatorskich rozwiązań technicznych. Skutki kulturowe, które ów postęp przyniósł ze sobą, pozostają nie mniej istotne. Na przykład mentalność magiczna, panująca wśród ludów starożytnych, ustąpiła miejsca mentalności naukowej. I nawet jeśli nie zniknęła całkowicie, to z całą pewnością rola, jaką odgrywa w życiu społecznym, nie jest już tak bardzo istotna jak dawniej. Jednak nieodwracalne przemiany zachodzące w etycznym i religijnym wymiarze życia ludzkiego nie są jedynie owocem postępu naukowo-technicznego. Drugim, jakże istotnym czynnikiem przemian, pozostaje chrześcijańskie Objawienie. I nie chodzi tu jedynie o "praktyczną poprawę zachowań ludzkich", lecz o przyjęcie zupełnie nowych standardów. Niewolnictwo, rasizm, sposób traktowania jeńców wojennych, praca dzieci, kara śmierci, to kwestie, do których nasz stosunek uległ całkowitej przemianie. Wzrasta nasza świadomość w zakresie praw człowieka, a dzięki temu - zmieniają się standardy stanowienia prawa międzynarodowego. To dlatego współcześni barbarzyńcy robią wszystko, by zataić lub zatuszować swoje zbrodnie, które - w przeciwnym razie - musiałyby zostać osądzone. Jedną z form "tuszowania" pozostaje ukrywanie haniebnych czynów pod pozorem tak zwanych "dobrych chęci" - jak ma to miejsce w przypadku "prawa" do aborcji czy eutanazji. To konieczne kłamstwo jest "hołdem, jaki występek oddaje cnocie" [23]! W sferze religijnej postęp oznacza przede wszystkim wzrost świadomości teologicznej wśród chrześcijan. Jako że wspólnota, którą założył Chrystus, otrzymała "Ducha prawdy" będącego "przewodnikiem w drodze do pełnej prawdy" [24], Kościół stale trwa i wzrasta w dynamicznej wierności.

Wzrasta bowiem zrozumienie tak rzeczy, jak słów przekazywanych, już to dzięki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych, którzy je rozważają w sercu swoim (por. Łk 2,19 i 51), już też dzięki głębokiemu, doświadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych, już znowu dzięki nauczaniu tych, którzy wraz z sukcesją biskupią otrzymali niezawodny charyzmat prawdy. Albowiem Kościół z biegiem wieków dąży stale do pełni prawdy Bożej, aż wypełnią się w nim słowa Boże [25].

Z praw wymienionych powyżej wynika prawo globalizacji wydarzeń historycznych. Rzeczywiście, postęp naukowo-techniczny doprowadził do zaistnienia większej współzależności i integracji poszczególnych części świata. Wielkie odkrycia geograficzne, kolonizacja, ekspansja demograficzna, dążenie do osiągnięcia maksymalnego zysku, chrześcijańskie misje - tkały coraz to bardziej gęstą sieć światowych powiązań. Zgodnie ze znanym sformułowaniem Paula Valéry'ego "skończył się czas świata nieskończonego" [26]. Początek XXI wieku to moment, w którym coraz bardziej dociera do nas ta rzeczywistość. Globalizacja to przede wszystkim współzależność ekonomiczna w skali światowej. Do procesu tworzenia tej współzależności nieustannie przyczyniają się główni gracze na światowym rynku, kierujący się zasadą wydajności i rentowności. Dzięki rozwojowi informatyki wielka finansjera może funkcjonować ponad granicami, tworząc jeden wspólny światowy rynek. Kraje najbardziej wpływowe i najbogatsze, które również pragną działać na skalę światową, zrzeszają się w grupę G8, funkcjonującą obok wielkich organizacji międzynarodowych, takich jak ONZ, Bank Światowy czy Światowa Organizacja Handlu. Jednocześnie jednak rozwija się ruch przeciwników "oficjalnej" globalizacji - tak zwany ruch alterglobalistyczny. Zatem można by rzec, że doczesność nie jest pozbawiona wymiaru etyczno-moralnego.

Jeśli zechcemy prześledzić historię XX wieku […], stwierdzimy, że proces globalizacji przebiegał trójstopniowo. Jego pierwszy etap, wraz z założeniem po II wojnie światowej Organizacji Narodów Zjednoczonych, stworzył podstawy międzynarodowego porządku w oparciu o zasadę poszanowania narodów, religii, kultur, dla demokratycznego i pokojowego współistnienia wspólnoty międzynarodowej. Druga rewolucja nadeszła wraz z nastaniem "trzydziestu wspaniałych lat" [fr. Les Trente Glorieuses - (przypis tłumaczki)], dotykając przede wszystkim sfery gospodarczej. Zaskutkowała otwarciem granic i podporządkowaniem całego świata prawom rynku i wolnego handlu. Trzecia globalizacja nie ogranicza się jedynie polityki i ekonomii, lecz ma także wymiar kulturowy. Oznacza uniformizację i homogenizację kultur na skalę globalną [27].

Już teraz daje się zauważyć, iż światowa opinia potrafi być jednogłośna i jednomyślna. Przykładem niech będzie reakcja na zamachy terrorystyczne z 11 września 2001 roku, skierowane przeciw Stanom Zjednoczonym. Jednak im bardziej zmniejsza się dzielący nas dystans, tym częściej stajemy się świadkami konfliktu ideologii i kultur. I tu rodzi się kwestia autorytetu politycznego; autorytetu, który mógłby zostać uznany przez wszystkich. Kościół uczestniczy w tym procesie nie tylko ze względu na ogromny autorytet papieża, lecz także dzięki konkretnym działaniom. I tak na przykład na prośbę Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) grupa robocza pod przewodnictwem Michela Camdessusa, byłego dyrektora Międzynarodowego Funduszu Walutowego, opracowała raport: "Zarządzanie globalne: nasza odpowiedzialność, aby globalizacja stała się szansą dla wszystkich". Niezwykle znaczący pozostaje fakt, iż raport ów postuluje stworzenie Grupy Globalnego Zarządzania - w jej skład miałoby wchodzić np. 24 szefów rządów, które mają swoich dyrektorów wykonawczych w Międzynarodowym Funduszu Walutowym i w Banku Światowym. "W szczytach Grupy Globalnego Zarządzania oprócz szefów rządów powinni też uczestniczyć: sekretarz generalny Narodów Zjednoczonych, dyrektorzy generalni Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego, Światowej Organizacji Handlu, Międzynarodowej Organizacji Pracy oraz nowej Światowej Organizacji Ochrony Środowiska" [28].

Bez względu na to, czy czeka nas konflikt cywilizacji, stworzenie nowych organizacji międzynarodowych czy też dominacja jednego mocarstwa, wszyscy jedziemy na tym samym wózku. Także i w tym przypadku, bez względu na konsekwencje, proces globalizacji jest nieodwracalny.

Fakt, iż po wielokroć użyłem sformułowania "bez względu na konsekwencje", zmusza mnie do zdefiniowania kolejnego prawa: jesteśmy świadkami intensyfikacji konfliktów, których apogeum stanowić będzie ostateczny paroksyzm dziejów. Ponieważ dobro i zło rosną w siłę jednocześnie, siłą rzeczy musi także następować intensyfikacja napięcia duchowego. Świat znajduje się w stanie permanentnego konfliktu, oscylując pomiędzy stanem burzy i względnego spokoju. Jednak w skali globalnej, we wszystkich dziedzinach życia, wyraźnie daje się odczuć nieustane narastanie napięcia. W miarę upływu czasu i rozwoju masowych środków komunikacji narasta napięcie pomiędzy Słowem i anty-Słowem. Wszystkie konflikty nieuchronnie prowadzą do najbardziej fundamentalnego rozstrzygnięcia: do tak lub nie, które każdy wypowie wobec Pana, Zbawcy świata. Kult Boga, który stał się Człowiekiem coraz częściej będzie musiał toczyć walkę z kultem człowieka, który chce stać się Bogiem. Zatem finalny okres dziejów będzie niejako zapowiedzią Sądu Ostatecznego. Dobro i zło osiągną w nim apogeum. W latach ostatnich, aż do ostatniego dnia i ostatniej godziny, apokaliptyczny dramat będzie zmierzał do paroksyzmu. Będzie to czas żniw zapowiedziany w przypowieści ewangelicznej:

"Wtedy dwóch będzie na polu: jednego zabiorą, a drugiego zostawią. Dwie będą mleć na żarnach: jedną zabiorą, a drugą zostawią" [29].

I to Bóg, który jako jedyny przenika nerki i serca, dokona tego rozstrzygnięcia.

6 Kolejnym prawem, wydobytym na jaw przez biblijne Objawienie, jest prawo cykliczności, czyli cykliczne powracanie tych samych lub podobnych zdarzeń, przy czym każdy okres stanowi zapowiedź czasu ostatecznego i niesie w sobie jego ziarno [30]. I tak na przykład Biblia po wielokroć zapowiada następowanie po sobie i upadek wielkich imperiów, które - jak w Księdze Daniela - zostały porównane do przerażających bestii:

"Widziałem w widzeniu nocnym: Oto cztery wiatry niebieskie wzburzyły wielkie morze. Cztery wielkie zwierzęta wyszły z morza, różniące się jedno od drugiego. Pierwsze było jak lew i miało skrzydła orle. Patrzyłem [na nie] w widzeniu aż do chwili, gdy wyrwano mu skrzydła. Zostało podniesione z ziemi, postawione na nogach jak człowiek i dano mu serce ludzkie. Oto inne, drugie zwierzę, podobne do niedźwiedzia, było postawione na jednym boku. Trzy żebra miało w swej paszczy między zębami i tak mu powiedziano: Wstań i pożeraj wiele mięsa. Potem widziałem: Oto inne [zwierzę], jak pantera. Miało cztery ptasie skrzydła na swoim grzbiecie. Zwierzę miało cztery głowy i dano mu panowanie. Potem widziałem w widzeniach nocnych: Oto czwarte zwierzę, straszne, okropne, żarło, miażdżyło, resztę deptało swoimi nogami. Różniło się ono od wszystkich zwierząt, które były przed nim. Miało dziesięć rogów" [31].

Imperia należą do najbardziej spektakularnych konkretyzacji historycznych. Każdy system totalitarny, którego fundament stanowi bezrozumna pycha, przyjmuje postać bestii. Sprawując przez pewien czas kontrolę nad poszczególnymi rejonami świata, nieświadomie stanowi zapowiedź ostatniego imperium: imperium prawdziwie globalnego, pozostającego we władaniu Antychrysta. Właśnie dlatego święty Jan, w czasach rodzącego się Kościoła, przyznaje, że jest wielu antychrystów, rozpoznając po tym, że nadeszła ostatnia godzina [32]. Każdy z antychrystów przygotowuje grunt na nadejście tego ostatniego, niezmiennie działając według tego samego schematu - buntując się w swej bucie przeciw Bożym planom. Upadek, który niezmiennie przynosi kres ich władaniu, stanowi zapowiedź ostatecznego i definitywnego upadku ostatniego imperium pogańskiego.

Ostatnie prawo, które - zgodnie z moim nazewnictwem - mówi o tym, że wybrani przyspieszają bieg dziejów, reprezentuje pozytywny aspekt rozwoju dziejów. Prawo to formułuje mimochodem Apostoł Piotr w swoim drugim liście:

"Skoro to wszystko w ten sposób ma ulec zagładzie, to jak święcie i pobożnie powinniście żyć, oczekując i przyspieszając przyjście dnia Pana, [dnia], w którym spłoną niebiosa rozżarzone ogniem i spalą się fundamenty świata! Lecz my oczekujemy nowych niebios i nowej ziemi, w których zamieszka sprawiedliwość, zgodnie z Jego obietnicą!" [33].

Prorokując w ten sposób, święty Piotr odpiera przede wszystkim zarzut mówiący o pozornym opóźnieniu nadejścia Chrystusa w chwale. Zdaniem Apostoła, owo opóźnienie należy tłumaczyć miłosierdziem Boga, który chce każdemu dać czas na nawrócenie. Implicite oznacza więc to, że im prędzej ludzie osiągną uświęcenie, tym prędzej nadejdzie koniec. Proces uświęcenia mieści w sobie podwójny aspekt: ilościowy i jakościowy. Jakość dotyczy form świętości, jaką musimy osiągnąć, by nastał czas żniwa. Na pierwszym miejscu pozostaje niewątpliwie męczeństwo. Jednak mamy prawo przypuszczać, iż Bóg pozostawia sobie czas niezbędny do tego, by ozdobić swoje Królestwo wszelkimi możliwymi formami świętości - podobnie jak ozdabia je wszelkimi możliwymi formami swojej nieocenionej Łaski. Stąd też bierze się aspekt ilościowy, o którym była mowa powyżej. Oznacza to, że niejako czekamy, aż dopełni się liczba wybranych w niebie:

"A gdy otworzył piątą pieczęć, ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego i dla świadectwa, jakie mieli. I głosem donośnym tak zawołały: "Władco święty i prawdziwy! Jak długo jeszcze będziesz zwlekał z wyrokiem i karą za naszą krew na tych, co mieszkają na ziemi?" I dano każdemu z nich białą szatę, i powiedziano im, by jeszcze przez krótki czas odpoczęli, aż dopełni się liczba ich współsług oraz braci, którzy, jak i oni, mają być zabici" [34].

Wspominając o żniwach, musimy także wspomnieć o bardziej tragicznym symbolu winobrania. Winne jagody, które dojrzeją, zostaną wrzucone "do ogromnej tłoczni Bożego gniewu". A kiedy tłocznia zostanie wydeptana poza miastem, "krew [z niej] wytryśnie aż do wędzideł końskich na tysiąc i sześćset stadiów" [35].

Przypisy:

 [15] Mt 13,24-30 i 36-43.
 [16] Idea powszechnej historii w aspekcie kosmopolitycznym, Teza 1, w: Immanuel Kant, Rozprawy z filozofii historii, przekład: Translatorium filozofii niemieckiej Instytutu im. Mikołaja Kopernika pod kierunkiem Mirosława Żelaznego, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2005, s. 32.
 [17] Jak dalej zobaczymy, aniołowie i demony są uczestnikami ludzkiej historii; podobnie jak święci, Chrystus i Maryja. I nade wszystko Bóg, który także jest uczestnikiem gry, w którą grają obdarzone wolną wolą stworzenia.
 [18] Zob. święty Augustyn, O państwie Bożym, 14,28 (przypis tłumaczki).
 [19] Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 37.
 [20] Ibidem, 13.
 [21] Jan Paweł II, Encyklika Centesimus annus, 25.
 [22] Sobór Watykański II, Gaudium et spes, 34.
 [23] François de La Rochefoucauld, Maksymy i rozważania moralne, przełożył Tadeusz Żeleński-Boy, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2004, nr 218 (przypis tłumaczki).
 [24] Zob. J 16,13.
 [25] Dei verbum, Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym, 8.
 [26] Paul Valéry, Regards sur le monde actuel, Librairie Stcock, Delamain et Boutelleau, Paris 1931, s. 12 (przypis tłumaczki).
 [27] Dominique Wolton, L'autre mondialisation, Flammarion, 2003, s. 11-12.
 [28] Zarządzanie globalne. Nasza odpowiedzialność, aby globalizacja stałą się szansą dla wszystkich. Raport przedłożony biskupom COMECE, [w:] "Wokół Współczesności" 2 (14) 2002, s. 38.
 [29] Mt 24,40-41. Zob. też Ap 14,14-20 (żniwo na ziemi).
 [30] John Henry Newman pisze: "Każde wydarzenie historyczne stanowi prefigurację wydarzeń, które nastąpią po nim, a historia rozwija się po spirali, zataczając coraz to szersze kręgi. Czasy apostolskie stanowiły prefigurację czasów ostatecznych: znały, co to fałszywi mesjasze i wstrząsy społeczno-polityczne, po czym przyszedł prawdziwy Chrystus, przynosząc koniec Kościoła judaistycznego. Na tej samej zasadzie każda epoka stanowi wyobrażenie przyszłych wydarzeń, które - jako jedyne - będą wypełnieniem proroctwa; proroctwa, które rządzi nimi wszystkimi" (L'Antichrist, Ad Solem, 1995, s. 33).
 [31] Dn 7,2-7.
 [32] 1 J 2,18-19.
 [33] 2 P 3,11-12.
 [34] Ap 6,9-11.
 [35] Ap 14,18-20.





 
Zobacz także
ks. Zbigniew Sobolewski
Gdy Bóg objawiał swoją chwałę, potęgę i wielkość, pierwszą reakcją tych, którzy zostali dopuszczeni do bliskości z Nim, było przerażenie, zrodzone z poczucia własnej nędzy i grzeszności kontrastującej z pięknem i wspaniałością Boga. Uświadamiali oni sobie, że Bóg jest całkowicie inny niż ludzie – że jest święty.
 
Michał Piekara
Kiedy zapytasz ludzi o miłość, usłyszysz o odrzuceniu. Kiedy zapytasz o zaufanie, usłyszysz o zdradzie i niewierności. Kiedy zapytasz o przyjaźń, usłyszysz o porzuceniu. Kiedy zapytasz o wolność, usłyszysz o kontroli. Kiedy zapytasz o więź, usłyszysz o opuszczeniu. Kiedy zapytasz o bliskość, usłyszysz o zranieniu. Taki właśnie jest świat, w którym żyjemy. Wiele razy słuchałem opowieści o ogromnych zranieniach i sercach złamanych przez tych, którzy powinni ochraniać i kochać.  
 
Mirosław Rucki
Każde dziecko wie, że bałagan w pokoju robi się sam, podczas gdy uporządkowanie wszystkiego wymaga pracy. Fizycy nazywają to drugą zasadą termodynamiki: nic w przyrodzie nie porządkuje się samo. Z tego wynika, że na początku całe stworzenie było o wiele doskonalsze i bardziej uporządkowane niż dzisiaj…
 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS