logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Konkurs "festiwalowy"
materiał własny
 


"Shalom Alleluja"

Moja przygoda związana z tegorocznym festiwalem Song of Songs w Toruniu rozpoczęła się już dwa dni przed samym koncertem. W tym roku festiwal ten miał być dla mnie ogromnym przeżyciem. Wraz z chórem toruńskiej Szkoły Muzycznej II stopnia miałam możliwość zaśpiewania pieśni finałowej. Jestem chórzystką uczącą się właśnie w tejże szkole. Od kilku lat byłam obecna wśród publiczności na koncertach SOS. Po raz pierwszy pojawiłam sie tam dzięki mojej starszej siostrze. Dowiedziawszy się, że będziemy śpiewać na SOS byłam wręcz "wniebowzięta". Już tydzień przed samym koncertem rozpierała mnie wewnętrzna radość a także obawy przed porażką.

Dwa dni przed inauguracją tegorocznego koncertu w auli naszej szkoły pojawiło się mnóstwo muzyków związanych z SOS. Mieliśmy pierwszą próbę. Zobaczywszy tych wszystkich ludzi tak bardzo szczęśliwych z faktu,że mogą zaśpiewać na SOS sama omal się nie rozpłakałam z radości. Zabrzmiały pierwsze dźwięki pianina oraz pierwsze wyśpiewane przez nas dźwięki pieśni "Shalom Alleluia". Widziałam w oczach tych ludzi iskierkę ofiarowaną im od Boga. Przed sobą miałam kilkunastu ludzi, których dotychczas znałam tylko ze sceny ubiegłych koncertów. Teraz mogłam wraz z nimi wyśpiewać pieśń ku Bożej chwale. Po próbie nastąpiło oblężenie artystów przez moich kolegów i koleżanki z prośbą o autografy. Ja będąc w ogromnym szoku nie odważyłam się nawet podejść i wypowiedzieć żadnego słowa. Moje serce wręcz wyskakiwało mi z ciała, gdy Greg Walton, Pollyanna i Roberto Bignoli tak szczerze się do nas uśmiechali. Będąc w stanie ogromnej euforii wyszłam z próby i udałam się do domu.

W identycznej atmosferze przebiegały kolejne dwie próby. My występowaliśmy w sobotę, jednakże pojawiłam się również na piątkowym koncercie. Zdziwienie wzbudziła we mnie już atmosfera panująca wśród publiczności. Wyraźnie można było odczuć istnienie Bożej łaski, która unosi sie nad wszystkimi obecnymi. Każdy był uśmiechnięty i życzliwy. Rozmawiałam z obcymi ludźmi czując się, jakbym znała ich już od dawna. Czułam się, jakbym była wśród przyjaciół. Jeśli organizatorzy mieli na celu stworzyć właśnie taką jedność to musze przyznać, że naprawdę im się udało. Z racji, że zespoły grające, jak to się mówi "ostrą" muzykę nie budzą we mnie żadnego zainteresowania pojawiłam się dopiero na występie Pollyanny. Jedynym minusem był fakt, że nie wszystko było tłumaczone. Nie byłam w stanie wszystkiego zrozumieć. Jednak sam koncert tejże artystki bardzo mi się podobał. Niestety reszta publiczności była raczej znudzona.

Byłam także na występie grupy New Day. Słyszałam już utwory tegoż zespołu wcześniej, dlatego chętnie stanęłam z przodu i postanowiłam się zabawić. Wokalistka rewelacyjnie nawiązywała kontakt z publicznością i to było naprawdę niezłą zabawą. Na tym moja obecność na piątkowym koncercie dobiegła końca. W sobotni poranek adrenalina zaczęła mi już wzrastać. Ogarniał mnie stres głównie z tego powodu iż ma być telewizja i transmisja w TVP. Tego dnia także nie byłam od samego początku. Teraz trochę żałuję, gdyż nie miałam okazji zobaczyć na scenie Jolanty Kwaśniewskiej, Eleni oraz Magdy Anioł. Niestety nie miałam możliwości pojawić się wcześniej. Trafiłam akurat na zespół "Czterdziestu Synów i Trzydziestu Wnuków Jeżdżących na Siedemdziesięciu Oślętach". Wybawiłam się, jak nigdy dotąd. Podobał mi się szczególnie dobór repertuaru. Można było się nieźle wytańczyc. Publiczność także rewelacyjnie się bawiła. A tekst wyśpiewywany przez wokalistę roznosił się po całym Starym Mieście. "Jest takie miejsce na ziemi, którego nie ma na mapie, dlaczego nie ma mnie tam" słychać było nawet po drugiej stronie Wisły.

Kolejnym wykonawca był Greg Walton. Z racji tego, iż jego głos i muzyka zafascynowała mnie już na próbie byłam nadzwyczaj uśmiechnięta, gdy zobaczyłam go na scenie. Zrobiło mi się strasznie miło, gdy Greg wyszedł na scenę i zobaczywszy nas w pierwszym rzędzie pomachał do nas i uśmiechnął się. Zapamiętał nas najwidoczniej z prób. Bez obaw mogę napisać, że był to najbardziej utalentowany artysta na tegorocznym koncercie. Słowa jednej z piosenek G.Walton wyśpiewał w języku polskim. "Nie chcę dalej żyć bez Ciebie, nie chcę dalej śnić bez Ciebie. Nie ma znaczenia kim jestem, Ty czy tak kochasz mnie" wywołały u mnie nie codzienne emocje. Wykrzykiwałam refren tak głośno, jak tylko byłam w stanie. Po występie Grega Waltona udałam się za scenę, aby przebrać sie w strój chóralny.  Stamtąd wysłuchiwałam Gavriela oraz Trzecią Godzinę Dnia. Trzecia Godzina Dnia także została miło przyjęta przez publiczność. Mi osobiście także bardzo się podobali.

W końcu przyszedł czas na nas. Zdenerwowana jako jedna z pierwszych wyszłam na scenę i stanęłam po prawej stronie sceny. Kamery skierowały się w moja stronę. Poczułam, jak serce wskakuje mi do gardła. Obawiałm się, że nie będę mogła wydusić z siebie żadnego dźwięku. Jednak po wejściu na scenę pozostałych artystów opanowałam swoje emocje. Po raz pierwszy miałam okazję występować przed tyloma ludźmi. Odczuwałam bliskość Boga patrząc na te wszystkie uniesione dłonie. W Toruniu rozbrzmiały pierwsze dźwięki finałowej pieśni. "Teraz kolej na nas" - pomyślałam sobie w głębi duszy i zaczęłam śpiewać radosne "Alleluia". Nigdy w życiu nie byłam tak radosna podczas śpiewu. To były dla mnie naprawdę najwspanialsze chwile mojego życia. Pieśń "Shalom Alleluia" przez lata będzie brzmiała w moim małym sercu.

Monika Dzikowska


Zobacz także

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS