logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Brat Moris,Jakub i Raissa Maritain
Kontemplacja w świecie
Wydawnictwo W Drodze
 


Jakub i Raissa poznają się podczas studiów przyrodniczo-filozoficznych na Sorbonie. W 1904 roku zostają małżeństwem. Ciągłe poszukiwanie prawdy prowadzi ich do nawrócenia i przyjęcia chrztu. Odtąd całe swe  życie oddają Bogu. Po śmierci żony Jakub zamieszkał wśród małych braci, by pod koniec życia stać się jednym z nich.


 
Wydawca: W drodze
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7033-786-5
Stron: 224
Rodzaj okładki: Miękka
 
Kup tą książkę

 

Lata w Meudon



Otrzymany majątek zasadniczo zmienił warunki życia Maritainów. Aż dotąd Jakub otrzymywał jedynie małą pensję wykładowcy Instytutu Katolickiego, co zmuszało go do poszukiwania dodatkowych zarobków zabierających mu czas i potrzebną wolność umysłu, konieczną do pogłębionej refleksji, pracy i dyspozycji wobec tych, którzy potrzebowali jego pomocy. Mimo to styl ich życia niewiele się zmienił - zbyt cenili sobie życie skromne i to, co Jakub nazywał "środkami ubogimi". Lecz intencja Pierre'a Villarda została spełniona - Maritainowie, na przedmieściu Paryża, w Meudon, kupili dom otoczony małym ogrodem. Dom ten wkrótce miał się stać promieniującym centrum duchowego życia, o którym już wcześniej, pomimo braku środków, Jakub myślał z utęsknieniem. 

W domu tym mieściła się mała kaplica z Najświętszym Sakramentem, błogosławione miejsce, które Raissa kochała szczególnie, a które wiąże się z losami wielu. 

Tam właśnie przeżyło swoje nawrócenie tylu pisarzy i artystów. W miarę upływu lat było ich coraz więcej, przy-bywało chrztów (przykrości również), a wielu spośród ich chrześniaków wstąpiło do seminariów lub zakonów. 

W Meudon goście gromadzili się zwykle w niedzielę popołudniami. Oto jak jedno z takich spotkań opisał prof. Stefan Swieżawski w pierwszym tomie swoich wspomnień (Wielki przełom, KUL 1989, s. 107-108): 

"Domek Maritainów, otoczony sam niewielkim ogrodem, tonął wprost w zieleni i drzewach. W oczach mam obszerną, otoczoną mniejszymi pokojami izbę z oknami wychodzącymi na ogród znajdujący się na tyłach domu. 

Robiła ona wrażenie skromnie urządzonego salonu. Kilkadziesiąt różnorakich osób siedziało na wyplatanych wikliną, typowo francuskich krzesłach. Tworzyli oni krąg wokół siedzącego pośrodku Jacques'a, u którego stóp, znacznie niżej zajmowała swoje miejsce Raissa. Jacques miał przed sobą stolik, ze spoczywającym nań potężnym starodrukiem, w którym mieściła się Suma teologii św. Tomasza. Lekturę tekstu Tomasza prowadził bardzo wolno i dobitnie, komentując jednocześnie przeczytane partie. Co jakiś czas wtrącała się - przemawiając niejako do Jacques'a - Raissa, rozwijając wątki teologiczne i mistyczne. Wśród zebranych mniej więcej połowę stanowiły osoby duchowne; było też sporo artystów, pisarzy, ludzi szukających prawdy w filozofii, teologii, religii. Czułem się bardzo "zielony" w tym gronie, do którego tak wówczas nie dorastałem. Wśród wszystkich tych osób zbierających się w Meudon dominowała jednak dobroć i życzliwość gospodarzy tego zupełnie wyjątkowego domu, którego światło i ciepło miało swoje źródło w ukrytej kaplicy na pierwszym piętrze, gdzie przebywał Eucharystyczny Chrystus. To On sprawiał, że ten dziwny dom-ośrodek Lata w Meudon tak bardzo przypominał Betanię, gdzie królował Chrystus wśród umiłowanej rodziny Łazarza (Jacques), Marii (Raissa) i Marty (siostra Raissy, Wera). Wówczas - jako młody człowiek - wyczuwałem raczej wielkość tego ośrodka, w którym przestawiała się powoli zwrotnica duchowa naszych czasów; dopiero później wiele zrozumiałem i zbliżyłem się do tej niezwykłej osobowości, z którą tyle więzów miało nas oboje z Maryś połączyć w przyszłości". 

O tej epoce i o tym gościnnym domu w Meudon wielu składało świadectwo. Interesujący szkic portretu Jakuba i Raissy zostawił nam pisarz Maurice Sachs: 

"Jakub był człowiekiem przypominającym mi wszystkie podobizny Chrystusa. Nigdy nie widziałem rysów tak promieniujących łagodnością. Miał niebieskie oczy i proste spojrzenie przesiąknięte czułością. Duży ko-smyk włosów spadał mu na czoło, dając jego twarzy wygląd dziecka. Temu wszystkiemu towarzyszyła jakaś nie-pewność w jego postawie, ruchach, nieśmiałość, która go ogarniała, jak myślę, gdy stykał się z nieznaną duszą, na której - być może - Bóg skupiał swoją uwagę... 

Jakub i Raissa tworzyli szczęśliwą parę... Na ich tle - pani Łumanasoff , matka Raissy, ze swoją zupełnie okrągłą, spokojną i łagodną twarzą, która niosła wspomnienie dobrej Rosji z jej długimi pieśniami i wielką cierpliwością. 

Pomagała Werze w prowadzeniu domu. Raissa była Żydówką z czasów Chrystusa. Szczupła, przenikliwa, drobna, lecz płomienna. I ten nigdy niezgaszony płomień, który spala strony Biblii, jednocześnie jej nie niszcząc, zapalał w jej ciemnych oczach pomarańczowy ogień..." 

Ta epoka pomiędzy dwiema wojnami była dla Maritaina epoką nadzwyczajnej płodności, bogatą w spotkania, w przyjaźnie, w wyczerpującą pracę - Jakub kontynuował swoje wykłady z filozofii, dawał konferencje we Francji i za granicą. W 1934 roku w Poznaniu, uczestnicząc w Międzynarodowym Kongresie Filozofii Tomistycznej, wygłosił konferencję pt. Ideał historyczny nowego społeczeństwa chrześcijańskiego. Odwiedził również Warszawę i Wilno. Korzystając z okazji, spędził kilka dni w Laskach, gdzie miał wielu przyjaciół (m.in. ojca Korniłowicza, Antoniego Marylskiego, z którym utrzymywał korespondencję aż do swej śmierci). 

Jerzy Turowicz, dobrze znający myśl Jakuba Maritaina (korespondował z nim przez trzydzieści lat), wygłosił w 1981 roku konferencję na temat wpływów Maritaina w Polsce. Środowiska polskiej inteligencji w okresie międzywojennym pozostawały pod ogromnym wpływem i urokiem kultury i myśli katolickiej Francji. Na pierwszym miejscu znajdowały się dzieła Maritaina, pomimo że tylko niewielka z nich część została przetłumaczona i opublikowana w języku polskim. Spośród jego książek wydanych po polsku i to dopiero po II wojnie światowej, należy wspomnieć przede wszystkim o Humanizmie integralnym, mającym ogromny rozgłos w świecie, a który ze względu na zakaz komunistycznej cenzury mógł ukazać się jedynie w wydawnictwie emigracyjnym w Londynie w 1960 roku. Na zakończenie konferencji Jerzy Turowicz ze smutkiem stwierdził: "Trzeba również przyznać, że nowe pokolenie katolików w Polsce, nawet jeśli gdzie-niegdzie obserwuje się przejawy zainteresowania Maritainem, praktycznie nic o nim nie wie". Aby zaradzić tej sytuacji, wydawnictwo Znak opublikowało w 1988 roku wybór Pism filozoficznych Jakuba Maritaina w przekładzie Janiny Fenrychowej[1].
  

________________________

PRZYPISY:

[1]
Po roku 1989 ukazały się także: Człowiek i państwo (Kraków 1993), Dziewięć wykładów o podstawowych pojęciach filozofii moralnej (Lublin 2001), Łaska i człowieczeństwo (Warszawa 2001), Sztuka i mądrość (Warszawa 2001), Nauka i mądrość (Warszawa 2005), Trzej reformatorzy (Warszawa 2005), Religia i kultura (Warszawa 2007) - przyp. red.


Zobacz także
o. Jerzy Zieliński OCD
W wyobraźni człowieka morze to niebezpieczna przestrzeń, którą trzeba przebyć w drodze do odległego lądu. Całe życie pełne przeciwności i niebezpiecznych sytuacji bywa niekiedy porównywane do podróży przez wzburzone morze. Gdy jest ono spokojne, wszystko się układa po myśli podróżnika, łatwo orientuje się on w bezkresie przestrzeni. Horyzont jest w zasięgu wzroku, co pozwala ustalić punkty odniesienia.
 
Aleksander Sapel SDS
Aurelius Augustinus urodził się siedemnaście stuleci temu, 13 listopada 354 roku, w Tagaście w Numidii. Jego ojciec Patrycjusz był poganinem, matka Monika chrześcijanką. Pomimo tego, iż w tamtych czasach odkładano chrzest na koniec życia, św. Monice nie przeszkadzało to wychowywać Augustyna w duchu chrześcijańskim. Jak pisze sam w "Wyznaniach": "od samego urodzenia żegnano mnie znakiem Jego krzyża i kosztowałem Jego soli" - został zaliczony w poczet katechumenów...
 
Monika Kacprzak
W Ugandzie żyje się inaczej niż w Polsce. To znaczy, dzieci rodzą się tak samo - główką do przodu, tak samo umierają, ale żyją inaczej... Życie rozpoczyna się wraz ze wschodem słońca (tu słońce zawsze wschodzi o tej samej porze) kiedy tylko jest widno na tyle, że można rozpoznać twarze. Młodzi mężczyźni, niekoniecznie kompletnie odziani pierwsze kroki kierują do toalety pod bananowcem, dzieciaki kucają pod krzaczkami...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS