logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Henryk Bejda
Kowboj i Indianin
Źródło
 


Indiański misjonarz
 
Aż do śmierci - przez 46 lat - były szaman ofiarnie pomagał jezuitom jako katecheta-misjonarz. Objeżdżał zamieszkiwane przez Indian tereny, odwiedzając szczepy Arapachów, Omahów, Szoszonów etc. Mówił im o wierze, posługując się głównie obrazkowym katechizmem zwanym "Mapą Dwóch Dróg". Cieszącemu się wielkim poważaniem mężczyźnie udało się nawrócić ok. 400 osób. Przemierzał rozległe terytoria z różańcem w ręku, by przewodniczyć liturgii słowa, ceremoniom żałobnym, chrzcić dzieci, pocieszać chorych i zapoznawać Indian z katolicką wiarą. Pomagał zorganizować Katolicki Kongres Siuksów i przemawiał w czasie jego trwania. Na własnej skórze doświadczył też łaski uzdrowienia najmłodszego syna Mikołaja, wyproszonej za wstawiennictwem św. Teresy z Lisieux.
 
Był żarliwym, rozmodlonym katolikiem, korzystającym często z sakramentów świętych. Studiując Biblię dostrzegł wkrótce podobieństwo pomiędzy Izraelitami a Indianami, którzy tak samo czekali na swego Mesjasza. Uznał również, że katolicyzm jest ostatecznym wypełnieniem wierzeń indiańskich, w których najważniejszym bóstwem był Wielki Duch (Wakan Tanka), a jego wizja - nad którą przez całe życie się zastanawiał - była wezwaniem do uzdrowienia jego ludu poprzez wprowadzenie go na ścieżkę prawdziwej wiary - chrześcijaństwa.
Przez ostatnie lata życia "Czarny Łoś" - tak jak wielu Indian - cierpiał na gruźlicę, przywleczoną do indiańskich rezerwatów przez białych ludzi. Zmarł w rezerwacie Pine Ridge w 1950 r., dziewięć lat po śmierci swojej drugiej żony.
 
Pogromca bizonów
 
"Buffalo Bill" - William Cody został katolikiem 13 lat po "Czarnym Łosiu". Urodził się w 1846 r. Jego matka była bardzo religijną kobietą. Od 11 roku życia Bill imał się różnych zajęć - był m.in. żołnierzem w armii unionistów, kowbojem, traperem, pogromcą byków, woźnicą dyliżansu pocztowego. Największą sławę przyniosło mu jednak chwytanie i zabijanie bizonów. Swoje słynne przezwisko zdobył jako dostawca bizoniego mięsa dla pracowników kolei Kansas Pacific Railroad.
W 1883 został szefem słynnego "Buffalo Bill's Wild West" - przedstawienia łączącego cyrk z wodewilem. W 1887 r. niezwykły kowbojsko-indiański show dotarł do Anglii, a dwa lata później na kontynent europejski.
 
"Wierzę w Boga"
 
William Cody nie należał do żadnego Kościoła. "Nie jestem związany z żadną określoną religią. Wierzę w Boga" - powiedział reporterowi "La Nazione", który podczas przedstawienia we Florencji w marcu 1890 r. pytał go, czy jest katolikiem. Od zinstytucjonalizowanych religii odstręczała go hipokryzja wielu znajomych chrześcijan. Nie był jednak złym człowiekiem i chętnie dzielił się z biednymi i poszkodowanymi przez los. Dotował kościoły, bronił praw Indian i kobiet.
 
Od 1866 r. Cody był żonaty, ale - prawdopodobnie z uwagi na jego liczne romanse i skłonność do alkoholu - małżeństwo nie należało do szczęśliwych. Przeciwnie - stało się pasmem kłótni i rozstań. Przez 22 lata (!) Cody podejmował próby rozwiedzenia się z żoną, ale ostatecznie musiał pogodzić się z porażką.
 
W 1905 r. spróbował tego po raz ostatni. Sąd odrzucił jednak wszystkie zarzuty Cody'ego, jakie wysuwał w stosunku do żony Luizy. Co więcej, sędzia nadmienił, że pomimo jej poświęcenia i oddania on sam jest dla niej okrutny i zasypuje ją obelgami. Na dodatek w czasie sprawy rozwodowej zmarła jego córka Arta i żona oskarżyła go, że stało się to przez niego. Zresztą cały początek nowego wieku nie był dla Cody'ego szczęśliwy. W 1903 r. zmarł jego najlepszy przyjaciel Nate Salisbury, życie zakończyło także kilku innych starych druhów i dwoje z czworga jego dzieci (Arta była trzecim zmarłym dzieckiem).
 
Religijne przebudzenie
 
Na wiosnę 1905 r. - prawdopodobnie we Francji - 59-letni Cody zaczął częściej rozmyślać o Bogu i przeżył religijne przebudzenie. "Znalazłem Boga kiedy byłem już stary - i zdałem sobie wtedy sprawę, jak łatwo jest zerwać z grzechem i zacząć Mu służyć. Kiedy się pomyśli jak niewielu rzeczy trzeba się wyrzec, by służyć Bogu - pisał do swojej głęboko wierzącej siostry Julii w liście wysłanym z Francji w czerwcu 1905 r. - człowiek dziwi się, że tak wielu ludzi tego nie robi. Człowiek musi jedynie postępować słusznie. Poprzez tę wiedzę zerwałem zupełnie z piciem, a także z robieniem nierozważnych rzeczy jedynie poprzez kontrolowanie moich wybuchów gniewu w momencie, gdy zaczynałem się denerwować".
 
 "Buffalo Bill" złożył w Bogu wszystkie swoje nadzieje i zaczął się zmieniać. Porzucił alkohol, uzdrowił relacje z żoną. "Żadnego przeklinania i picia w moim towarzystwie odkąd stałem się dobry" - pisał do siostry rok później. Jeszcze bardziej religijne echa pobrzmiewają w jego późniejszej korespondencji. W 1914 r. donosił, że "stara się żyć tak, żeby Bóg był z niego zadowolony". "Czasem upadam i proszę Boga o wybaczenie" - pisał.
 
Jednak na formalne nawrócenie długo nie mógł się zdecydować. Pod koniec 1916 r., przeżywający finansowe problemy 70-letni kowboj ciężko zachorował. Podczas wizyty u siostry w Denver zapadł na zapalenie płuc. 5 stycznia - czując poprawę - wybrał się do Glenwood Springs w stanie Kolorado, aby "zażyć wód". Dwa dni później stan jego zdrowia znacznie się pogorszył.
 
9 stycznia 1917 r. "Buffalo Bill" został ochrzczony w Denver przez o. Christophera Walsha. Cody wyznał wtedy księdzu, że choć nie należał nigdy formalnie do żadnego Kościoła, to zawsze wierzył w Boga. Zdawał sobie jednak doskonale sprawę z tego, że już długo nie pożyje i z tego względu zapragnął umrzeć jako katolik. Zmarł następnego dnia.
 
Henryk Bejda
 
 
Zobacz także
Jakub Przybylski OCD

Każda roślina zapuszcza swoje korzenie w brudnej glebie. Czarna, wilgotna i nieprzyjemna w dotyku ziemia jest najlepszym podłożem dla rośliny. Roślina potrzebuje ziemnego podłoża, by mogła wzrastać. To oczywiste. Jezus w Ewangelii wielokrotnie mówi o szlachetnym ziarnie wrzucanym w brudną glebę (por. J 12, 24-26; Mt 13, 1-8). Właśnie na takim gruncie ziarno wyzwala ukrytą moc życia.

 
Jakub Przybylski OCD
Pochodzę z rodziny patologicznej. Mój ojciec był alkoholikiem, brat siedzi za morderstwo, siostra jest prostytutką, brat - narkomanem, a ja bandytą. Przez całe życie uważałem, że jestem "Macho", że potrafię zrobić wiele rzeczy. Wiele lat udawało mi się, wierzyłem w to, co robię i czułem się szczęśliwy. Tak mi się wydawało...
 
Jakub Przybylski OCD
Sumienie powinno być nieustannie kształtowane. Nie jest przy tym całkowicie autonomiczne. By działało prawidłowo, musi odnosić się do wartości i prawdy, które istnieją poza człowiekiem: do Boga i Jego prawa. Dlatego we właściwym posługiwaniu się sumieniem tak ważne jest dbałość i czuwanie, by nie zostało zdeformowane...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS