logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Dariusz Gącik
Kremacja czy grzebanie ciał zmarłych?
Obecni
 


 Aby odpowiedzieć na pytanie postawione w tytule, należy zatrzymać się w biegu codziennego życia, szukać światła, które jest zawarte w nauczaniu Kościoła i dokonać wyboru, który podpowiada nam nasze sumienie.
 
Trzy obrazy
 
Pierwszy obraz – pogrzeb Jezusa. „Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz krył się z tym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało. Przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy, i przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu” (J 19,38-42).
 
Zwróćmy uwagę, z jaką troskliwością, czułością i oddaniem ciało Jezusa traktują Jego uczniowie i przyjaciele. Chociaż ciało Zmarłego z czasem ulegnie rozkładowi, to jednak pozostanie Ono otoczone pietyzmem, jeszcze większym niż za życia. Martwe ciało pozostaje symbolem więzi miłości, która łączyła nas ze zmarłym w czasie jego ziemskiego życia.
 
Drugi obraz – wiara. W wieczornej ciszy, przy blasku cmentarnych zniczy, stoi młody mężczyzna przy grobie ojca, który zmarł przed tygodniem. Po chwili odrywa wzrok od tabliczki, na której imię, nazwisko, data urodzenia i śmierci przypominają postać tego, dzięki któremu żyje; na pytanie o swoje uczucia w tej podniosłej chwili odpowiada: „Dziękuję Panu Bogu za dar mojego taty. Żałuję, że podczas jego ziemskiego życia tak mało okazywałem mu miłości. Teraz proszę go o przebaczenie”.
 
Niejeden cmentarz kryje w sobie podobną tajemnicę. Nikt nie zliczy modlitw płynących prosto z serca, wylanych łez oraz podjętych decyzji o zmianie życia. Uczestnictwo w pogrzebie jest dla nas żyjących czasem najlepszych rekolekcji. W świecie, w którym pragnie zamknąć się niebo i wmówić człowiekowi, że najważniejsze jest życie tu i teraz, doświadczenie śmierci i pobyt na cmentarzu jest znakiem, że życie wieczne istnieje. Wiara rodzi nadzieję i daje światło na przeżywanie codziennego krzyża, w którym jaśnieje blask Zmartwychwstałego Pana.
 
Trzeci obraz – samotność. Sonia Szostakiewicz w artykule Groza szwecjalizmu tak pisze: „W Sztokholmie 90 procent zmarłych jest po śmierci poddawanych kremacji. Ponieważ pogrzeb jest możliwy dopiero po wykreśleniu zmarłego z listy podatników w urzędzie skarbowym, często mijają aż dwa miesiące od momentu zgonu do chwili pochówku. Wówczas jednak okazuje się, że aż 40 procent urn z prochami zmarłych pozostaje nieodebranych, gdyż nie zgłasza się po nie nikt z rodziny. Dyrektor techniczny sztokholmskiego cmentarza, Börje Olson, mówi, że coraz częstszą praktyką jest też rozsypywanie prochów bez udziału kogokolwiek, gdyż ostatnią wolą zmarłego było niezapraszanie nikogo na pogrzeb i nieposiadanie grobu – w jego nekropolii odnotowano 60 tys. takich wypadków” („Fronda” nr 37, s. 15).
 
Możemy powiedzieć, że w Polsce nie jest tak źle. Jest to oczywiście prawda. W okresie Wszystkich Świętych bliscy pokonują w korkach samochodowych nawet setki kilometrów, aby pojechać na groby swoich bliskich. Cmentarze są obsypane kwiatami, na grobach płoną znicze, ludzie są zatopieni w modlitwie, a w środkach masowego przekazu słyszymy o tym, jak ważna jest pamięć o tych, których już nie ma wśród nas. Nie można jednak spać spokojnie. Zmiany w mentalności są coraz bardziej widoczne. Ma to związek z pogłębiającą się obojętnością religijną, hedonizmem i kryzysem rodziny. Człowiek, który w projekt swojego życia nie wpisał miłości do drugiego człowieka (tylko zdobywanie pieniędzy), skazuje się na cierpienie, kiedy przyjdzie choroba, starość i śmierć.
 
Kościół a kremacja
 
Kremacja zwłok nie jest dogmatem wiary. Powstaje pytanie: dlaczego Kościół przez całe wieki był jej przeciwny? Krótki rys historyczny pomoże nam zrozumieć aktualne stanowisko Kościoła, jak również pozwoli odkryć motywację stojącą za zakazem kremacji w przeszłości.
 
Grzebanie zwłok było praktykowane w Izraelu. Kremacja była dla nich nie do pogodzenia z szacunkiem należnym ciału ludzkiemu. Obrazą było spalenie ciała, które stosowano wobec wielkich przestępców albo wrogów, których chciano całkowicie zniszczyć. Kościół pierwotny praktykował zwyczaj grzebania ciał zmarłych. Szczególnym szacunkiem otaczano groby męczenników. W II wieku po Chrystusie zwłoki chrześcijan były chowane na terenach należących do rodzin szlacheckich, które przeszły nachrześcijaństwo. Badania archeologiczne odkryły nazwy niektórych cmentarzy i katakumb. Bardzo dużym przeżyciem dla pielgrzymów przybywających do Rzymu są odwiedziny „Katakumb św. Kaliksta”, znajdujących się w pobliżu kościółka „Quo vadis”. Bardzo ciekawa jest również kwestia słownictwa związana z określeniem miejsca pochówku. Pogańska nazwa „nekropolia”, czyli miasto zmarłych, zostaje zastąpiona nazwą „cmentarz”, czyli miejsce czasowego przebywania; coś na podobieństwo sypialni, do której wchodzi się wieczorem, aby rano z niej wyjść.
 
 
 
1 2  następna
Zobacz także
Elżbieta Konderak

W celebrowaniu liturgii, jak w każdej modlitwie, zawsze jest możliwy kryzys. Ale kryzys jest szansą. Uważam, że on jest często „spowodowany” przez tę drugą stronę, czyli przez Pana Boga, który nie chce się zgodzić na to, żebym Go przyjmował ciągle w taki sam sposób. Domaga się przewartościowania, chowa się w znakach i chce, żebym Go szukał na nowo, jeszcze bardziej intensywnie. Nie wiem, jak będzie się dalej rozwijać ta liturgia.

 

Z o. Mirosławem Pilśniakiem, dominikaninem, rozmawia Elżbieta Konderak

 
Elżbieta Konderak
Niby drobna sprawa, ale jakże irytująca, wręcz stresująca, gdy przyjdzie człowiekowi znaleźć się poza własną parafią i zetknąć z innymi zwyczajami liturgicznymi. I jakże wtedy wierzyć w dialog międzyreligijny, ekumenizm, pojednanie narodów i jedność wszystkich chrześcijan, gdy zabraknie podstawowego posłuszeństwa i jedności w sprawie tak prostej?...
 
Fr. Justin
Znam przypadki, że nawet Kościół unieważnił pierwsze małżeństwo i zezwolił na drugie. Za pieniądze wszystko da się zrobić!
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS