logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jacek Pleskaczyński SJ
Kryzys sensu życia w doświadczeniu choroby i śmierci
Obecni
 


Spośród pięknych świadectw wspomnieć pragnę zmarłego policjanta, tragicznie postrzelonego podczas akcji przez kolegę. Przeżył kilka tygodni; wiedział, że jeśli wyzdrowieje, będzie kaleką. Mimo całej tragedii uderzająca była pogoda i optymizm duchowy. Dzielił się ze mną odkryciem piękna świata, zachwycał się tym, co dla innych było oczywiste: że tylu ludzi się nim teraz opiekuje, że tylu kolegów oddało krew dla niego. Od najbliższych dowiadywałem się nieco o jego życiu – charakteryzowała go wielka skromność, ogromne oddanie potrzebom spotykanych ludzi. Choć znaliśmy się tylko parę tygodni, to jednak pozostał kimś bliskim na zawsze. Dziś spogląda ze zdjęcia stojącego na półce z książkami, na wprost biurka. Wspominam tu jedną osobę, lecz podobne zadziwienie towarzyszy mi znacznie częściej. Trudno nie zadziwić się przenikliwością Norwida: Lecz on odejrzał mu jak artysta mierzy swojego kształt modelu. W takim wypadku nieszczęście, które przyszło do człowieka „zachwiało się postaci wagą – i nie ma go!”. Śmierć Boryny w Chłopach W. St. Reymonta przychodzi z głębi ziemi, którą ukochał najmocniej; to ów rezonans serca.

Wyostrzanie konturów życia

Cierpienie, perspektywa śmierci wyostrza zamglone dotychczas kontury życia. Jeśli główną postawą była małostkowość, mgła nie znika, raczej gęstnieje. Ale to głębokie przekonanie, jakie było autentycznym światłem – nie ginie. W tych granicznych sytuacjach człowiek dotyka tajemnicy, tajemnicy paschalnej. We wspomnianym Liście Apostolskim Jan Paweł II podkreśla, że „Tajemnica Odkupienia świata jest w sposób przedziwny zakorzeniona w cierpieniu i wzajemnie cierpienie znajduje w niej swój najwyższy i najpewniejszy punkt odniesienia”. Można powiedzieć, że chory człowiek może odnajdywać Chrystusowy ołtarz w swoim cierpiącym duchu i ciele. To właśnie kryterium opisuje autentyczność doświadczenia sensu życia. Docierając do Tajemnicy Krzyża nikt wcześniej nie może przewidzieć własnej drogi. Przygotowaniem jest wszakże każdy dzień, a do starej tradycji modlitwy o dobrą śmierć warto powracać. Paradoksalnie bowiem w wieku nazwanym słusznie cywilizacją śmierci panuje powszechny brak poważnej refleksji nad nią. Tak jakby autentyczny sens życia domagał się wyłączenia faktu śmierci. Vittorio Messori w Wyzwaniu wobec śmierci cytuje:


Zdarzyła się nam dziwna przygoda:
zapomnieliśmy, że musimy umrzeć.
To właśnie stwierdzą historycy
po zbadaniu całości źródeł pisanych naszych czasów.
Analiza około stu tysięcy wypowiedzi powstałych
podczas ostatnich dwudziestu lat pokaże,
że tylko dwieście (a więc zaledwie 0,2 %)
podejmuje problem śmierci.
Łącznie z podręcznikami medycyny.


Tak okaleczona zbiorowa wyobraźnia wpływa na świadomość poszczególnych osób – powszechnym też jawi się przekonanie, że prawdziwe życie toczy się poza obszarem choroby i umierania. Niech odpowiedzią będzie następująca relacja:

Kiedy się nawraca niewierzący, który jest wybitnym uczonym, znanym w świecie, zwłaszcza w dziedzinie fizyki, wówczas jest zrozumiały silny rezonans po obu stronach. Taki właśnie wypadek przypomniał katolicki kwartalnik „Timor Domini”, wychodzący w Zurychu, w Szwajcarii [25.XI.1976].

Znany badacz atomowy, amerykański uczony, którego prace naukowe zyskały mu światowy rozgłos, N. J. Stovel – przemienia się z cynicznego ateisty w człowieka głęboko religijnego na podstawie wydarzenia, które wiązało się ściśle z jego badaniami nad promieniowaniem ludzkiego mózgu. Badania zakończyły się stwierdzeniem, że każdy człowiek jest swego rodzaju radiowym aparatem nadawczym i odbiorczym i że każdy człowiek jest obdarzony indywidualną częstotliwością fal. Na tym podłożu, w działalności energii wytwarzanej przez mózg ludzki – widział ślady tajemnicy działającego Stwórcy i postanowił przebadać dokładnie zmiany w systemie mózgowym w chwili śmierci.


     
 
Zobacz także
Beata Helizanowicz
Pierwszą reakcją na wiadomość o śmierci bliskiej osoby zwykle jest szok i zaprzeczenie. Osoba osierocona doświadcza jakby „zamrożenia” emocjonalnego: intelektualnie rozumie znaczenie zaistniałego faktu, ale weń nie wierzy. Mechanizm zaprzeczania jest reakcją, która rodzi się w nas w sytuacjach, kiedy staje przed nami konieczność zaakceptowania trudnej, bolesnej rzeczywistości lub znaczącej zmiany w życiu...
 
Beata Helizanowicz
Możemy się zastanawiać, dlaczego w czasach, kiedy Pan Jezus chodził po ziemi, uzdrowił tylko niektórych chorych. Możemy przypuszczać, że było ich wielu, o czym poświadczają nam Ewangelie (np. Mt 8,16). Przechodził bowiem przez miasta i wioski, i wszędzie, gdzie się zatrzymywał, tam przynosili do Niego chorych, a On wkładał na nich ręce i uzdrawiał ich. Ale przecież nie byli to wszyscy chorzy w Izraelu ani nawet w danej miejscowości.
 
Beata Helizanowicz

Wyjątkowe znaczenie dla całego życia św. Faustyny miało pierwsze spotkanie z Jezusem w łódzkim parku. Naznaczyło ono charakter jej powołania. Cóż szczególnego wówczas się wydarzyło? Faustyna ujrzała Jezusa umęczonego, obnażonego z szat, okrytego całego ranami (Dz. 9). Nie Jezusa uwielbionego, jak siedem lat później w swojej celi w Płocku (Dz. 47). W Łodzi Sekretarka Bożego Miłosierdzia zobaczyła Jezusa w męce, w cierpieniu. Być może zastanawiała się wtedy nad znaczeniem tego spotkania, nad przesłaniem zawartym w takim ukazaniu Jezusa.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS