logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Gabriel Pisarek scj
Lectio Divina
Czas Serca
 


 Meditatio

Podczas tego etapu modlitwy lectio divina starajmy się zrozumieć, co Bóg do nas mówi poprzez konkretny tekst, by odnaleźć ukrytą w nim prawdę. Ważne, by się skoncentrować na słowie, a nie na nas samych.
 
Dopiero bogactwo słowa pomoże nam poznać i zrozumieć siebie. Warto zatrzymywać się na fragmencie, który zwrócił naszą uwagę; na słowie, które wzbudziło w naszym umyśle i sercu jakieś poruszenia.

Słowo Boga ożywia w nas radość lub smutek, zadziwienie lub zaskoczenie, niepokój lub ukojenie, albo po prostu ciekawość. Ważne może okazać się nawet słowo lub zdanie, po którym nasz wzrok prześlizguje się pośpiesznie, które nieświadomie czytamy szybko, by się nad nim nie zastanawiać. Odprawiając meditatio, nigdy nie powinniśmy ograniczać znaczenia słowa, gdyż jest ono słowem nieograniczonego Boga. Medytujmy samodzielnie. Nie są nam potrzebne żadne komentarze. Mamy korzystać z owoców naszego własnego wysiłku.

Ojciec Gargano pisze, że ze słowem Bożym jest jak z manną zesłaną na pustyni Izraelitom. Zbierało się ją codziennie na własne potrzeby, zebrana w większej ilości i przechowywana marnowała się. Podczas meditatio zbieramy słowa, by nad nimi medytować, by je przeżuwać, trawić ich treść. Tak otwieramy się na ich światło i mądrość. W ich promieniach zobaczymy konkretne wydarzenia, naszą teraźniejszość.

Oratio

Niekiedy medytowane przez nas słowo spontanicznie wzbudza w sercu modlitwę. Należy na to pozwolić. Innym razem odbywa się to łagodniej. Zawsze jednak poczujemy, że teraz to my pragniemy mówić do Boga. Zatem oratio to spontaniczna odpowiedź Bogu na Jego Słowo.

Wtedy otwórzmy przed Nim nasze serce, mówmy o naszych doświadczeniach i przeżyciach. Modlitwa może przybrać formę uwielbienia, dziękczynienia, prośby lub przebłagania w zależności od tego, do czego popycha nas słowo. Święty Augustyn mówi, jak należy się modlić medytowanym słowem: "Jeżeli tekst jest modlitwą, módlcie się, jeżeli jest westchnieniem bólu, wzdychajcie, jeżeli jest dziękczynieniem, bądźcie pełni radości, jeżeli tchnie nadzieją, wyrażajcie nadzieję, jeżeli opisuje lęk, bójcie się; wszystko, co czujecie w tekście, jest odbiciem was samych".

Contemplatio


To ostatni etap lectio divina, w którym trwamy przed Bogiem i modlimy się Jego obecnością. To moment ukojenia w Bogu, czas rozmowy serca z Sercem, nazywamy go też momentem nawiedzenia Słowa. Wtedy doświadczamy tego, co najcenniejsze na modlitwie. To czas smakowania tego, co rodzi dotychczasowa modlitwa. Kontemplacja to widzenie Boga oczyma duszy oraz doświadczanie Jego obecności w nas i przy nas.
 
Starajmy się wówczas milczeć, pozostając w skupieniu, a czasem i w bezruchu. Otwórzmy się na łaskę Jego obecności i głębokiej więzi. W tym czasie patrzmy na siebie, ale oczyma Boga pełnymi miłości. Mamy pozwolić działać Bogu, niech inicjatywa należy do Niego. Kontemplacja to nie pewna wyuczona technika, to nie wynik konkretnych działań czy zabiegów, ale dar Ducha Świętego, który otrzymujemy jako owoc dotychczasowej modlitwy.
 
Maryja patronką lectio divina
 
Ten, kto pragnie kroczyć drogą lectio divina, musi najpierw dokonać wyboru, musi postawić na słowo i umieścić je w centrum swojego życia, uczynić z niego jedyny punkt odniesienia, tak jak to uczyniła Maryja. Ona umiłowała je ponad wszystko, słuchała go i przyjmowała je całą sobą, swoim umysłem, swoim sercem i swoją wolą. Ona słuchając go, zachowywała je i strzegła w swoim sercu, konfrontowała je z własnym życiem i wreszcie je rodziła. Ona jest wzorem tej modlitwy, gdyż kto inny, jak nie ona, miał okazję wpatrywać się w oblicze Chrystusa i kontemplować je?

ks. Gabriel Pisarek SCJ
 
Zobacz także
ks. Mieczysław Maliński

Kim był Judasz z Kariotu? Takiego miasteczka nie ma na mapie Judei ani Samarii. To raczej „sykkariusz” – nożownik czy sztyletownik: odłam radykalnych faryzeuszów, którzy napadali, najchętniej nocą, na samotnych Rzymian i zabijali. Może fakt, że był on niegdyś sykkariuszem, określał jego bojowość, radykalność i pragnienie walki, jak również twardość charakteru, nieustępliwość w tym, co powziął, i od czego nie umiał się już odwrócić.

 
Przemysław Radzyński
 Ostatnio odkrywam siłę tej właśnie modlitwy – dziękczynienia. Najtrudniejsza sprawa w moim życiu: nie prosić, nie przepraszać, a dziękować. Dlatego zaryzykowałem przypuszczenie, że obowiązujący w niebie język opiera się na słowie „dziękuję”, bo widzę, jak nieprawdopodobnie ta właśnie modlitwa jest skuteczna! 

Z Przemysławem Radzyńskim swoim doświadczeniem modlitwy dzieli się Szymon Hołownia, katolicki publicysta, który wydał książkę Holyfood o „przepisach na smaczne i zdrowe życie duchowe”.
 
Maria Miduch

O słowie trudno jest pisać, bo nam, ludziom Zachodu, słowo wydaje się rzeczywistością tak banalną i oczywistą, że nawet się nad nią nie zatrzymujemy. Jest to dla nas również rzeczywistość nieuchwytna, abstrakcyjna, a więc trudna do poddania refleksji. Wypowiadamy tysiące słów, rzucamy je na wiatr, przywiązujemy do nich raz większą, raz mniejszą wagę, łamiemy dane słowo i zapominamy o tym, co dotarło do naszych uszu. 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS