logo
Piątek, 11 lipca 2025 r.
imieniny:
Benedykta, Kariny, Olgi – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Joanna Krzywonos
Leczenie językiem
Któż jak Bóg
 
fot. Giulia May | Unsplash (cc)


Ostatnio bardzo drobne doświadczenie zrodziło we mnie refleksję na temat języka. Mianowicie, podczas prac domowych, w tle słyszałam film z wycinkowym dialogiem w języku angielskim. Ponieważ głos dochodził z oddali, bardziej słyszałam melodię słów wypowiadanych przez bohaterki filmu niż cały dialog. Nie mając doświadczenia obrazu z ujęć filmowych, doświadczałam tylko ich głosy - emocjonalnie. Tak się złożyło, że film rozpoczynał dialog kłótni teściowej z synową. Strzępy dialogu w obcym języku oddawały wiele negatywnych emocji: złość, zagniewanie, wzburzenie, żal i bardzo ciężką atmosferę w relacji. Mimo że był to tylko dźwięk z wymyślonego filmu, roztaczał negatywną aurę.

 

Na co dzień oddziałujemy na siebie wzajemnie nie tylko wyglądem i tym, co robimy, ale przede wszystkim tym, co do siebie mówimy. Niektóre słowa wypowiedziane do nas w dzieciństwie dźwięczą nam w uszach do dziś. Jeśli są dobre, wywołują pozytywne emocje; negatywne zaś rodzą smutek, przygnębienie, a niekiedy definiują nasze życie jak zaklęcia. Wiele słów, które dochodzą do nas, również ze świata mediów i polityki, sprawia, że jako społeczeństwo, w sposób nieświadomy, odbieramy i żyjemy w niekończącej się negatywnej aurze - kłótniach, sporach, hejcie i zemście. Nic dziwnego, że wiele osób popada w depresję i żyje w stresie. Bóg stworzył wszystko słowem, my na Jego podobieństwo również stwarzamy słowem wewnętrzny świat bliźnim - świat psychiczny i duchowy.

 

Gdybyśmy mieli przeanalizować nasze własne, codzienne dialogi z ludźmi, tak na "sucho", jak scenariusz na papierze, co by w nich przeważało? Troska? Ciepło? Życzliwość? A może pouczanie, złość, pretensje, wymądrzanie się, chwalenie siebie, poniżanie innych? W Księdze Przysłów czytamy: "Plotka bywa jak pchnięcie nożem, a język mądrych staje się lekarstwem" (12,18), a w innym tłumaczeniu: "nieuważny w słowach może przeszyć jak miecz, lecz język mądrych leczy".

 

W Ćwiczeniach duchowych ks. Markiewicz rozważa istotę miłosierdzia chrześcijańskiego i przypomina, że "są uczynki miłosierdzia co do ciała i co do duszy, które Pan Bóg zaleca nam w Piśmie Świętym. (…) Uczynki miłosierdzia co do duszy zaleca nam Duch Święty, szczególnie: grzesznych upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać, krzywdy doznane cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i umarłych. Święci Pańscy przy każdej sposobności starali się spełniać wspomniane dobre uczynki, dając jednak pierwszeństwo uczynkom miłosierdzia co do duszy (…). A nawet spełniając uczynki co do ciała, tak je spełniali, aby bliźni przede wszystkim odnosili korzyść na duszy. (…) Wierzyli bowiem z całego serca, że do tych, którzy nienawidzi, przeklinali, poniewierali, zniesławiali bliźniego Pan Jezus odezwał się: wy Mnie nienawidzicie, Mnie złorzeczycie, Mnie poniewieracie i zniesławiacie" (s. 208).

 

Z siedmiu uczynków miłosierdzia co do duszy aż pięć wprost wiąże się z językiem i wypowiadanymi do ludzi słowami - wypowiadanymi zarówno głośno jak i w umyśle, i jednocześnie w świecie duchowym. Św. Jakub w swoim Liście przypomina wierzącym w Chrystusa, że z tych samych ust nie może wychodzić błogosławieństwo i przekleństwo, oznacza to więc, że ci, którzy nazywają siebie chrześcijanami, mogą wypowiadać jedynie słowa przynoszące dobro innym.


Odnoszę wrażenie, że jako małżeństwa, rodziny, społeczeństwo, mamy spory problem z wypowiadaniem budujących słów; takich, które są lekarstwem dla innych, ukojeniem. Poruszamy się na tej płaszczyźnie głównie w schematach, które otrzymaliśmy od naszych rodziców i wychowawców. Wydaje się, że dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek wcześniej ludzie potrzebują lekarstwa naszych słów na swoje przygnębienie, cierpienie i rany. Wiele osób korzysta z porad niechrześcijańskich psychoterapeutów, psychiatrów, trenerów, od których oczekują uleczenia słowem nie tylko psychiki, ale całego życia. Według mnie, jako chrześcijanie, powinniśmy z odpowiedzialnością równającą się odpowiedzialności za ludzkie życie zabiegać o świadczenie miłości i miłosierdzia językiem, i nabywać mądrości płynącej z góry.

 

Joanna Krzywonos
Któż jak Bóg 2/2024

 
Zobacz także
Małgorzata Szewczyk
Połowa sierpnia, schyłek lata. Babie lato omotuje poranki i zmierzchy. Sady pachną owocami, w ogródkach obfitość warzyw, zboże już zebrane z pól. 15 sierpnia w polskich kościołach schodzą się tłumy. Zapach kadzidła i kwiatów, cierpki aromat trzymanych w dłoniach ziół i kłosów zbóż roznosi się po świątyniach. Poświęca się je na pamiątkę podania głoszącego, że apostołowie zamiast ciała Maryi znaleźli kwiaty. Mają one chronić przed niebezpieczeństwami żywiołów tego świata. 
 
ks. Leszek Misiarczyk

Od jakiegoś czasu słucham III części tryptyku oratoryjnego Z. Książka i P. Rubika „Psałterz Wrześniowy”, gdzie znajduje się bardzo ciekawy utwór pt. „Psalm Abrahama”. Artyści w oparciu o fragment z 18 rozdziału Księgi Rodzaju stworzyli m. in. tekst „Jak mogłaś wątpić Saro, że syna zrodzić możesz, co znaczy twoja starość, skoro Pan wszystko może. Pod dębami Mamre”.

 
Kazimierz Fryzeł CSsR

Jezus Chrystus, zanim powołał swoich uczniów i apostołów, też często rozmawiał z nimi (przypomnijmy katechizmową formułkę, że modlitwa to rozmowa z Bogiem). Mając ich we wspólnocie apostolskiej, kształtował ich nieustannie, zapraszając ich do coraz głębszego rozumienia swojego posłannictwa i do coraz silniejszego zawierzenia Mu jako Mesjaszowi i Zbawicielowi.

 

___________________