logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
ks. Tomasz Opaliński
Macierzyńskie oblicze miłości
Wieczernik
 


Oblubienica staje się matką. Dlaczego jednak matką zostaje niepokalana dziewica? W przypadku Maryi wszystko wyjaśnia osoba oblubieńca. Maryja jest oblubienicą, czyli jest całkowicie oddana w miłości Bogu w Jezusie Chrystusie. Jej dziewictwo jest tego najwidoczniejszym przejawem: jej oddanie Bogu wyklucza intymną bliskość z jakimkolwiek mężczyzną – jej oblubieńcem jest przecież Bóg, nikt inny. Tytuł „Niepokalana” również mówi wiele o jej oblubieńczym oddaniu Bogu: Maryja jest „nie-pokalana” żadną skazą grzechu, nie ma w niej cienia egoizmu - zwrócenia się ku sobie; ona cała jest zwrócona ku Oblubieńcowi, tylko Jego wolę chce pełnić: „niech mi się stanie według słowa Twego”. To jest oddanie całkowite, niepodzielne, nie zostawiające marginesu nawet dla siebie, dla własnego „chcę”.

W jaki sposób to dziewicze, a zarazem oblubieńcze oddanie się Bogu staje się w Maryi płodne? Jeśli Kościół zgodnie z soborową konstytucją rozumiemy jako „koinonię”, czyli wspólnotę: najpierw w wymiarze pionowym (z Bogiem) a potem poziomym (z ludźmi), to właśnie owo całkowite oddanie się Maryi Bogu rodzi w niej najściślejszą wspólnotę z Bogiem. Maryja staje się w sposób naturalny Matką Kościoła – wspólnoty. To zjednoczenie nie dokonuje się jednak w próżni, ale buduje wspólnotę z innymi członkami Kościoła – i w ten sposób Maryja staje się nie tylko Matką Kościoła, ale również jego typem (wzorem).

Ecclesia Mater

Maryja – Matka Kościoła staje się typem Kościoła – Matki. W źródłosłowie greckim i łacińskim „ecclesia” jest rodzaju żeńskiego, łatwiej więc mówić o Kościele „matka”. W języku polskim „kościół” jest niestety rodzaju męskiego (choć kiedy patrzę na przejmowanie się życiem Kościoła przez wielu katolików, to miałbym ochotę stwierdzić, że w języku polskim „kościół” rozumiany jako wspólnota wiernych jest często jeszcze niestety „nijaki”).

W jaki sposób Kościół staje się matką? Jakie jest źródło jego płodności? Jeśli Maryja jest Matką i typem Kościoła, to trzeba odpowiedzieć, że w taki sam sposób matką staje się Kościół. Podstawą płodności (a więc pomnażania, wzrostu Kościoła) jest jego oddanie się Bogu. Im bardziej my, jako członkowie Kościoła, oddani jesteśmy Bogu – tym bardziej Kościół jest płodny, rodząc w nas nowe życie. Kościół w nas staje się żywy i życiodajny. Im bardziej jesteśmy „nie-pokalani” grzechem, im bardziej się z niego oczyszczamy, im bardziej uznajemy, że to Bóg ma być na pierwszym miejscu w naszym życiu, ponad każdą  ziemską miłością (na wzór dziewiczego oddania Bogu Maryi, oddania, które wykluczało możliwość, że ktoś może być dla Niej bliższy od Boga) – tym bardziej rośnie w nas wspólnota z Bogiem – „koinonia”, Kościół. Jak rodzice przy narodzinach cieszą się, widząc rodzące się nowe życie, tak wspólnota Kościoła cieszy się, widząc swoich nowych członków, rodzących się do nowego życia w sakramencie chrztu.

Akt Konstytutywny

Zależność „Ecclesia Mater – Mater Ecclesiae” jest oryginalną myślą ks. Blachnickiego, łączącą starochrześcijańską ideę „Ecclesia Mater” z odnajdującą swą kulminację w dziele soborowym ideą „Mater Ecclesiae”. Kapitalnie ukazał to Założyciel Ruchu Światło Życie w akcie, który nazywamy Aktem Konstytutywnym Ruchu. Powtarzając go, mówimy najpierw do Maryi:

wyznajemy, że Twoja postawa bezgranicznego, oblubieńczego oddania się w miłości Chrystusowi jest źródłem Twojej macierzyńskiej płodności w ludzie Bożym. Ponieważ jesteś Niepokalaną Oblubienicą Słowa zwłaszcza w zjednoczeniu z Nim w szczytowej godzinie śmierci na krzyżu, dlatego jesteś Matką wszystkich żyjących, Matką Kościoła.

Źródłem macierzyńskiej płodności Maryi jest jej całkowite, oblubieńcze, dziewicze oddanie się Bogu. Ale to oddanie ma być również w nas i w nas owocować, dlatego wyznajemy także, że zjednoczenie z Tobą w postawie oblubieńczego oddania się Chrystusowi jest i pozostanie zawsze jedyną, prawdziwą i najgłębszą zasadą żywotności i płodności Kościoła-Matki. Kościół o tyle razem z Tobą będzie Kościołem-Matką, o ile w poszczególnych swoich członkach będzie wraz z Tobą Oblubienicą  oddaną Panu w wierze i miłości.

Warto przypominać sobie ten Akt. Warto się nim modlić. Warto, żeby stał się on nie tylko aktem konstytutywnym Ruchu, ale również moją własną konstytucją, fundamentem mojego bycia w Kościele. Bo dopiero wtedy, gdy zobaczę Kościół jako wspólnotę, rodzącą się z całkowitego oddania się z miłości Bogu, i rodzącą – również z miłości – nowych członków, gdy zobaczę Kościół jako kochającą matkę, przestanę widzieć ją jako instytucję skierowaną przeciwko człowiekowi i ciemiężącą go jak zła macocha, a wskazania, które Kościół daje, będę przyjmował nie jako utrudniające życie nakazy i zakazy, ale jako wyraz jego troski o dobro człowieka – każdego człowieka. I nauczę się kochać Kościół jak matkę – bez pretensji, że przez XX wieków troska o człowieka, ale i ludzkie słabości wyżłobiły na jej kochającej twarzy wiele bruzd... A zamiast wylewać swoje żale na internetowych forach będę częściej pytał, co mogę zrobić, by jeszcze bardziej wpatrywać się w twarz Boga – po to, aby twarz Kościoła, do którego należę, zajaśniała mocniej blaskiem Jego miłości.

ks. Tomasz Opaliński
 
Zobacz także
Fr. Justin
Skąd pochodzi obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej i jak się znalazł w Ostrej Bramie? Zapytał mnie o to znajomy Litwin, któremu nie umiałam dać odpowiedzi, chociaż wychowałam się i kształciłam w szkole buchalteryjnej w Wilnie, mieszkałam blisko Ostrej Bramy, często tam się modliłam i zachowałam do dzisiaj wielkie nabożeństwo do Matki Boskiej Ostrobramskiej.
 
Monika Białkowska
Biografia żadnego innego świętego nie jest zbudowana na tylu spekulacjach. O innych, jeśli wiadomo niewiele, mówi się również niewiele. Józef intryguje na tyle, że nie umiemy go zostawić. O człowieku, który w Ewangelii wymieniony jest kilka razy i który nie powiedział tam ani słowa, powstają tysiące książek, jest mu nawet poświęcona cała gałąź teologii. Józef wyraźnie nie chce stanąć w jednym szeregu z innymi świętymi. 
 
Mateusz Burzyk, Michał Jędrzejek

Wszyscy zgadzają się, że Jezus został zabity na krzyżu i że po jakimś czasie pojawili się uczniowie, którzy mówili, że ten zabity żyje, że Jego historia się nie skończyła, że ma dalszy ciąg i że oni są tego świadkami. W teologii rozpowszechniło się później zdanie – pierwszy wypowiedział je Martin Dibelius – iż pomiędzy piątkiem a tym ogłoszeniem przez uczniów, że Jezus żyje, musiało wydarzyć się „coś” wyjątkowego. 

 

z ks. Eligiuszem Piotrowskim rozmawia Mateusz Burzyk, Michał Jędrzejek

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS