logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Fabian Błaszkiewicz SJ
Masz kryzys? To dobra nowina!
Szum z Nieba
 


Powiedziałeś, że postawy lękowe mogą zaszczepiać nam rodzice. A czy lęk może pochodzić także od złego ducha?

Oczywiście! Lęk jest tak naprawdę jedyną bronią, której zły może używać. On nic nie może, poza tym, by nas zastraszać. Wykorzystuje więc ku temu każdą naszą słabość. Np. straszy, że służąc Bogu, będziemy cierpieć i umrzemy. Albo, że nasze dzieci będą chorować. Ważne jest jednak to, by wiedzieć, że zły duch w niczym nam nie zagraża. On nie może realizować swoich gróźb. Dlatego wystarczy modlitwa o ochronę, by czuć się bezpiecznie. Chyba że sami otworzymy drzwi złemu duchowi, ulegając mu. W podobny sposób Szatan straszył Jezusa na pustyni. Np. straszył go głodem i pragnieniem i dlatego kusił Go, by zamienił kamienie w chleb. Przecież jako Bóg mógłby to uczynić. Również w Ogrójcu Szatan straszył Jezusa, mówiąc, że „kielich” cierpienia jest dla niego nie do uniesienia. Szatan już nic więcej nie mógł zrobić, nie mógł Go już niczym innym przekonać, wiec Go straszył.

To znaczy, że Bóg nie dopuszcza sytuacji w naszym życiu, z którymi sobie nie poradzimy?

Nie, Bóg nie dopuszcza na nas cierpienia ponad naszą miarę. Co więcej – daje środki do tego, by je przezwyciężyć. Zły duch natomiast wyolbrzymia trudności i przekonuje, że nie damy rady. Cała tajemnica w tym, by nie upadać na duchu. W konsekwencji kryzys prowadzi nas zawsze do czegoś dobrego.

Twój nowy audiobook "Jestem legendą" zwraca uwagę na Józefa Egipskiego, który miał silne doświadczenie kryzysu.

Tak. Józef to postać ze Starego Testamentu, którego bracia znienawidzili, ponieważ był ukochanym synem ojca, a ten darzył go szczególnymi względami. I pewnego dnia bracia sprzedali go jak zwykłego niewolnika. O Józefie nie można powiedzieć, że sam tę sytuację sprowokował. Nie otrzymał także od razu odpowiedzi, czemu ona miała służyć. Ostatecznie jednak doprowadziła do tego, że Józef stał się najpotężniejszą osobą na świecie. Potężniejszą nawet niż faraon. Stał się kluczową postacią dla narodu izraelskiego, a także i dla nas. A zaczęło się od tego, że zdradzili go najbliżsi. Ilu ludzi w takim momencie popełniłoby samobójstwo? A on zaufał Bogu. Później, kiedy już stanął na nogach, został fałszywie oskarżony o próbę gwałtu. Znów spotkała go niesprawiedliwość. A on, zamiast poddać się, w więzieniu uczył się zarządzania ludźmi i innych przydatnych umiejętności, które później wykorzystał.

To znaczy, że kryzys jest zwiastunem dobrej nowiny?

Jak najbardziej.

A jaki związek mają przeżywane przez nas kryzysy z krzyżem? Jak je do niego odnosić? Często spotykam się z tym, że cierpienie, które przeżywamy, także kryzysy, nazywa się krzyżem. Czy tak jest w rzeczywistości?

Dla mnie krzyż jest jeden: ten Jezusowy. Cierpieniem był on dla Jezusa, dla nas jest Drzewem Życia. Jego przekleństwo dla nas jest błogosławieństwem, a Jego cierpienie – zdrowiem. Dlatego dla każdego człowieka, który cierpi, krzyż Jezusa jest pocieszeniem. Pamiętasz, tę historię, kiedy Mojżesz wywyższył węża na pustyni? To było wtedy, kiedy na Egipcjan spadła plaga jadowitych węży. Jeśli kogoś ukąsiły, ten człowiek musiał umrzeć. A wtedy Bóg odpowiedział na błagalną modlitwę Mojżesza i polecił mu, by wystawił miedzianego węża pośrodku obozu. Od tej pory, jeśli kogoś ukąsił prawdziwy wąż, a człowiek spojrzał na miedzianego pośrodku obozu – przeżył. Ta historia dobrze obrazuje słowa Jezusa, kiedy mówił, że umrze na krzyżu, ale zostanie wywyższony, a każdy, kto spojrzy na krzyż, będzie zbawiony, a więc także uwolniony od cierpienia. Natomiast Jezus tak naprawdę nie mówił o krzyżu zbyt wiele w odniesieniu do nas. Poza słowami, że jeśli ktoś chce iść za Nim, ma wziąć swój krzyż i Go naśladować. Dla mnie kluczowe jest słowo „swój”. Co to znaczy? Dla Jezusa krzyż był symbolem miłości i pasji, także namiętności. I symbolem tego, jak wiele można zrobić z miłości. Dlatego, kiedy kieruje do nas te słowa, przede wszystkim mówi: „Rób to, co jest istotą twojego życia, twoją pasją i namiętnością”. Także namiętnością do osoby. Zadaj sobie pytanie, co lub kto jest największą miłością twojego życia, a wtedy będziesz wiedziała, co jest twoim prawdziwym krzyżem. Istotą życia jest pasja i miłość. A to nie jest źródłem krzywdzącego cierpienia. To tak jak sportowiec, który kocha to, co robi, i chce być w tym dobry, musi ćwiczyć i nieraz wstawać o świcie. To nie zawsze jest przyjemne (np. zakwasy w mięśniach). Ale czy on cierpi z tego powodu? Wie, co jest jego celem, dąży do niego i to go uskrzydla, i daje siłę. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że gdy ktoś doświadcza jakiegoś nieszczęścia, to nazywa je krzyżem. Np. gdy masz dziecko i ono robi coś głupiego, co jest przeciwne twoim poglądom, to krzyżem nie jest dla ciebie dziecko, ani to, co robi, ale twoja miłość do niego, czyli zadanie, które masz do wykonania. Nie oznacza to, że masz się poddać biernie jego zachowaniu, ale masz zadawać sobie pytanie: „Co zrobić, by dobrze je wychować, jak mu pomóc, by było szczęśliwe? Jakie działanie podjąć?”.

To znaczy, że paradoksalnie może się zdarzyć, że kiedy człowiek odrzuca krzyż (w rozumieniu: miłość) z lęku przed cierpieniem, zamiast poczuć się lepiej, prowokuje kryzys?

Tak, bo odrzucenie miłości powoduje, że to puste miejsce zaczyna wypełniać lęk i wszystkie jego konsekwencje.

Zatem, kiedy pojawia się kryzys, to pierwszym pytaniem, które muszę sobie zadać jest: czy ja realizuję miłość mojego życia?

Tak.

 
Zobacz także
o. Marian Zawada OCD
W strategii walki istotne są nie tylko cele obronne, świadomość tego, jakich szańców należy obronić, lecz równie ważna jest strategia ofensywna, a zatem świadomość, w jaki sposób najskuteczniej wroga osłabić i zwyciężyć, a nade wszystko odebrać mu zdobyte "łupy". Kościół ofiaruje nam dwa skuteczne oręża...
 
Michał Gryczyński
W gronie apostołów dwóch nosiło imię Jakub, toteż dla rozróżnienia nadano im przydomki Starszy (Większy) i Młodszy (Mniejszy). Ten pierwszy był synem Zebedeusza i Salome. Bratem Jakuba był św. Jan Ewangelista. Obaj bracia, razem z ojcem, trudnili się rybołówstwem nad Jeziorem Tyberiadzkim. Powołani do grona Dwunastu nazwani zostali przez Jezusa „synami gromu”, ponieważ wyróżniali się gwałtownym usposobieniem. Jakub należał do tych uprzywilejowanych uczniów, którzy byli świadkami wskrzeszenia córki Jaira, Przemienienia na górze Tabor i konania Jezusa w Ogrójcu.
 
Ewa Wycichowska
Taniec to nie tylko rodzaj aktywności fizycznej, ale sposób zdobywania wiedzy. To jest mój uniwersytet - cała literatura, którą musiałam przeczytać, aby zrealizować balety, czy aby je tańczyć. To jest życie od premiery do premiery. To jest wyznaczanie czasu wolnego, którego wcale nie ma...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS