logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marcin Makohoński
Matka od naszych codziennych spraw
Przewodnik Katolicki
 


O codziennym poznawaniu Matki Bożej, Jej obecności w naszym życiu, miłości do niej i dobru, jakie za Jej wstawiennictwem otrzymujemy, z ks. Zygmuntem Grochowiakiem SDB, proboszczem parafii i kustoszem sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia w Kawnicach, rozmawia Marcin Makohoński  
 
 
Z Ewangelii nie znajdziemy wielu informacji o życiu Maryi. Maryja pozostawała zawsze w cieniu Syna – a jednak przez wieki fascynowała jako Kobieta i jako Matka. Zachwycała wierzących i niewierzących, inspirowała artystów i zwyczajnych, niewykształconych ludzi. Jak Ksiądz spogląda na Maryję?

Odpowiedzią na pytanie, kim jest Maryja, jest dla mnie testament z krzyża. „Oto Matka” – mówił umierający na krzyżu Jezus. Nie powiedział: „Oto królowa” tylko „Matka”. „Bardziej Matką niż Królową” nazywała również Maryję św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Wyjątkowość Maryi polega na tym, że wskazuje Ona na Jezusa i mówi do każdego z nas: „zróbcie wszystko cokolwiek wam powie mój Syn”. Dla mnie Maryja jest najlepszą z matek. Kochałem i kocham matkę, która dała mi życie i która mnie wychowała, ale nade wszystko kochałem i kocham Maryję. To właśnie Jej każdego dnia w prostych słowach powierzam swoje życie i powołanie salezjańskie. 
 
Papież Benedykt XVI, rozważając scenę rozmowy pomiędzy Maryją a Jezusem w Kanie Galilejskiej, określił Ją jako „głęboko ludzką rozmowę matki z synem”. Maryja stara się pomóc przyjaciołom, którzy znaleźli się w niezręcznej sytuacji i jest Tą, od której warto uczyć się „prawdziwej modlitwy”. Jaka powinna być ta modlitwa? 

Gody w Kanie Galilejskiej są klasycznym przykładem zatroskania Maryi o sprawy czysto ludzkie. Mogła przecież powiedzieć: to nie dla mnie, jestem wdową. Ona jednak przyszła, by cieszyć się z cieszącymi. Ale przyszła także, by w razie potrzeby udzielić pomocy, by służyć. Możemy powiedzieć, że bez Maryi gody w Kanie nie byłyby tym, czym były. To Ona, mając instynkt matczyny, pierwsza zauważyła, że skończyło się wino. To Ona, cicho i dyskretnie zwróciła uwagę Syna: „wina nie mają”. To była modlitwa Maryi, prośba, by Syn ratował sytuację. Nie liczyła na cud: ale wierzyła i ufała. Taka właśnie powinnam być nasza modlitwa. 
 
Maryja modliła się w swoim codziennym życiu, pośród zwykłych zajęć dobrze znanych wszystkim kobietom. Jak powinniśmy patrzeć na naszą codzienność, na pracę? Jak pokochać banalność zwykłego życia?

Maryja, włączona w historię zbawienia ludzi, jest zarazem wpisana w życiorys każdego z nas. Jest z Synem i jest wśród nas. Świadoma naszych losów i potrzeb, uczy nas kochać Boga, uczy nas szukać Go i przy Nim trwać. Uczy rozpoznawać Go w codzienności, wśród spotkanych ludzi, na weselu, w cierpieniu, w radości i przy stracie kogoś bliskiego: w tym wszystkim, co niesie życie. Nie przez przypadek śpiewamy przecież, że „żyła prosto, zwyczajnie, jak my…” 
 
Bardzo często słyszymy, że od Maryi powinniśmy uczyć się pokory, wielkoduszności i zawierzenia Bogu. Nie jest to jednak takie proste…

Założyciel salezjanów ks. Bosco powiedział takie słowa: Czyńcie tyle dobra, ile możecie, bez obnoszenia się. Fiołek rośnie w ukryciu, a znajdujemy go po zapachu”. Te słowa bardzo trafnie określają pokorę Maryi. Ona czyniła wszystko bez rozgłosu. Sama o sobie mówiła: „Wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej”, „wielkich rzeczy dokonał we mnie Bóg”. Niektórzy twierdzą, że aby być pokornym, trzeba zaprzeć się swych przymiotów. Tak nie jest. Prawdę trzeba nazwać prawdą, fałsz fałszem. Kłamstwo nie może być nigdy podstawą cnoty: a pokora jest cnotą.
 
Mówi się często o Maryi jako wzorze dla kobiet. Jakie cechy Matki Najświętszej poleciłby Ksiądz naśladować współczesnym matkom?

„Matka, która wszystko rozumie, sercem ogarnia każdego z nas” – są to dobrze znane słowa pieśni, śpiewanej w kościołach, a szczególnie w maju. Podpowiadają one współczesnym matkom, by rozumnie, z miłością i wiarą wypełniały swoje powołanie. Matka musi być zatroskana, współczująca i kochająca, bo taka jest najlepsza z matek – Maryja.

Dlaczego akurat w Polsce Maryja jest obdarzana czcią, jakiej nie ma w żadnym innym kraju? Czy możemy mówić o fenomenie maryjnym w naszej Ojczyźnie?

Już od wczesnego średniowiecza rys polskiego chrześcijaństwa naznaczony jest maryjnością. Kiedy pierwszy krzyż stanął na polskiej ziemi, pod nim stanęła Maryja. Płaszczem macierzyńskiej troski otoczyła cała Polskę, czego dowodem są liczne sanktuaria maryjne. Na Jasnej Górze, w Ostrej Bramie i w innych miejscach wierni w trudnych momentach dziejów modlili się: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Sanktuaria maryjne były traktowane jako bastiony katolicyzmu i polskości, dlatego też stanowiły szczególny cel ataków ze strony zaborców. Tak było w przypadku kawnickiego sanktuarium. Pocieszycielka Strapionych przyciągała wiernych nawet z odległych stron. Szukali tu pociechy, umocnienia i nadziei na lepsze jutro. W ostatnim stuleciu mieliśmy wielu wspaniałych przewodników duchowych, którzy uczyli nas miłości do Maryi: to Słudzy Boży kard. Stefan Wyszyński i Papież Jan Paweł II. W tym znaczeniu możemy mówić o fenomenie maryjnym w Polsce, który przetrwał ciężkie chwile, próby i trwa. 
 
Z kultem Matki Bożej nierozerwalnie związane jest pielgrzymowanie do sanktuariów. Jak się Księdzu wydaje – dlaczego pielgrzymujemy?
 
W ekonomii zbawienia ludzkości Bóg posłużył się Maryją i nadal się Nią posługuje w dziejach Kościoła. Taki jest zamysł i wola Boga. Pielgrzymujący do sanktuariów maryjnych przez modlitwy, śpiew, udział w sakramentach, przez ofiarę trudów i zmęczenie wyrażają Matce Najświętszej miłość i hołd. Pielgrzymujemy, bo kochamy Tę najlepszą z matek. Pokonujemy często duże odległości, by stanąć przed wizerunkiem Maryi, wierząc, że Ona – Dobra Matka, jest Pośredniczką, Pocieszycielką, Orędowniczką i Wspomożycielką. Ona każdego wysłucha, nikim nie wzgardzi i nikogo nie wyśmieje. Gdy wpatruję się w rozmodlone twarze pielgrzymów w naszym kawnickim sanktuarium, widzę ich dziecięcą ufność i składane w Jej dłonie modlitwy, biedy, bóle i cierpienia. Współczesny człowiek chce mieć kogoś, komu powierzy swe trudy, radości oraz często poranione serce. Prawdziwy katolik mocno wierzy, że Tym Kimś jest właśnie Maryja.

Rozmawiał Marcin Makohoński
Przewodnik Katolicki 19/2007
 
fot. Jill111, Wineglass
Pixabay (cc)
 
Zobacz także
Katarzyna Kolska
Założenie rodziny to czyste szaleństwo. Powiedzenie drugiemu człowiekowi: będę z tobą do końca życia, to jakieś wariactwo. Bez tej nuty szaleństwa, bez zakochania, bez różowych okularów nie da się tego zrobić. Młodzi nie są oswojeni z bólem, z szamponem, który szczypie w oczy. Potrafią zarządzać wielkim korporacjami, zajmują ważne stanowiska, kierują dużymi zespołami ludzi, a nie mają odwagi zadecydować o własnym życiu...

Z ks. Mirosławem Malińskim rozmawia Katarzyna Kolska.
 
ks. Paweł Siedlanowski
Jedną z podstawowych potrzeb człowieka, których zaspokojenie jest niezbędne do jego prawidłowego rozwoju, jest poczucie bezpieczeństwa. Dotyczy to nie tylko sfery fizycznej życia, ale także sfery ducha. Imię Boga brzmi „Jahwe” – Jestem, Który Jestem. Najświętsze, onieśmielające – wręcz obezwładniające – porażające swoją potęgą i mocą! Żydzi Go nie wymawiali, Mojżesz stojący przed płonącym krzewem zdjął sandały. 
 
Błażej Strzechmiński OFMCap

Ani epidemia hiszpanki, która dotknęła Włochy, nie omijając nawet Ojca Pio, ani plaga gąsienic, która dotarła do San Giovanni Rotondo, rujnując zbiory migdałów, nie odebrały Stygmatykowi wiary w Opatrzność Bożą. Odwołując się do Boga, który jest Panem historii i całego stworzenia, wierzył w moc Jego łaski, czyniącej cuda. Poważny wirus grypy pandemicznej, zwanej hiszpanką, który pojawił się w 1918 roku i w krótkim czasie rozprzestrzenił się po całym świecie, pod pewnymi względami był podobny do dzisiejszej epidemii koronawirusa. Ze względu na jego początkowo niską śmiertelność nie zaalarmowano we właściwy sposób opinii publicznej.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS