logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Jerzy Szyran OFMConv
Medytacja biblijna jako element formacji ludzkiej w ruchach i stowarzyszeniach katolickich
Kwartalnik Homo Dei
 


Niniejsze opracowanie jest kontynuacją problematyki niedowartościowania formacji ludzkiej w różnego rodzaju ruchach kościelnych, podjętej w artykule Formacja ludzka w ruchach i stowarzyszeniach katolickich [1]. Wskazuje ono na medytację biblijną jako pewny drogowskaz w rozwoju dojrzałej osobowości człowieka. Medytacja słowa Bożego, która ze swej natury domaga się konkretnych postanowień i wprowadzania w życie odkrytych treści, może w znacznym stopniu pomóc w wypracowaniu w sobie odpowiednich postaw i cech właściwych dla dojrzałego człowieka.

Medytacja słowa Bożego
 
Medytacja Pisma Świętego jest powszechnie znaną formą modlitwy, która przenosi człowieka od przeczytanych treści do czynów i działań zewnętrznych. Dzięki medytacji słowa Bożego rzesze ludzi odkrywają Boga i Jego rolę w swoim życiu. Medytacja przyczynia się również do rozwoju – zarówno duchowego, jak i osobowościowego.
 
Definicja medytacji
 
Medytacja chrześcijańska, najogólniej mówiąc, jest zagłębieniem się w tekst biblijny, by poddać go intelektualnej refleksji, której owocem winno być skonkretyzowane postanowienie wprowadzające rozważane treści w codzienne życie. Owocem medytacji jest przyjęcie tekstu biblijnego, który przenika umysł i serce człowieka, jako drogowskazu dla życia. W medytacji człowiek odnajduje drogę do samego siebie. Zamęt codziennych spraw powoduje, że czasem gubi on swoją tożsamość. Medytacja zaś prowadzi go do samego siebie, do wewnętrznego centrum, w którym jest on w pełni sobą, czuje się wolny i posiada siebie samego [2]. Prawda o sobie pozwala człowiekowi osiągnąć prawdziwą wolność (por. J 8,31-36), bez której nie jest on w stanie podejmować prawdziwie ludzkich wyborów ani realizować dobra moralnego [3]. Stąd medytacja jest pierwszą, najważniejszą spośród wszystkich modlitw.
 
Przebieg medytacji
 
Medytacja jest wysiłkiem woli i intelektu, by wchodzić w głąb słowa Bożego i odczytywać to, czego nie widać „na powierzchni” tekstu.
 
Początek każdej medytacji jest zawsze taki sam: prośba do Ducha Świętego o światło, by człowiek był zdolny uchwycić to, co Bóg zechce mu objawić. Przez pierwsze minuty zapoznajemy się z tekstem, nawet kilka razy, zatrzymując się na poszczególnych frazach czy wyrazach. Szczególnie trzeba pochylić się nad miejscami „bolącymi” – takimi, które niepokoją czy wręcz drażnią; one bowiem wskazują nam pewne punkty newralgiczne w naszej drodze do Boga. W czytanie tekstu warto zaangażować wyobraźnię, by stać się niejako świadkiem czy wręcz uczestnikiem rozgrywających się wydarzeń [4].
 
Sama medytacja natomiast przypomina trochę smakowanie jakiejś potrawy. Im dłużej ją smakujemy, tym więcej wyczuwamy komponentów i przypraw. Podobnie słowo Boże: im bardziej się w nie wczytujemy, tym szersze roztacza przed nami horyzonty. W miarę wgłębiania się w jego treść odkrywamy coraz to nowe obrazy, przypominają się nam teksty z innych ksiąg, które mówią podobne treści, oraz różne wydarzenia i sytuacje z naszego życia. Słowo Boże zaczyna żyć w naszym umyśle i sercu [5].
 
Odkrywane w nim treści winny rodzić modlitwę, która w zależności od sytuacji będzie modlitwą uwielbienia, dziękczynienia, przeproszenia lub prośby. Człowiek bowiem w spotkaniu ze słowem Bożym odkrywa blaski i cienie swego życia: jaki jest, a jakim chce go Bóg.
 
Każda medytacja winna się zakończyć konkretnym postanowieniem przemiany jakiegoś wymiaru życia. Do powziętego postanowienia warto się odnosić podczas całego dnia czy tygodnia. Szczególnym zaś momentem weryfikacji medytacyjnych postanowień jest wieczorny rachunek sumienia, podczas którego człowiek odpowiada sobie na pytanie: co udało się zmienić i co jeszcze trzeba zrobić, żeby owa zmiana nastąpiła? Medytację kończy dziękczynienie i prośba o wsparcie Ducha Świętego w realizacji powziętych postanowień [6].

Trudności w medytacji
 
Jak wiele rzeczy w ludzkim życiu, tak i medytacja może nastręczać pewne trudności. Najczęstszą dolegliwością towarzyszącą praktykowaniu modlitwy myślnej są oschłości, które uniemożliwiają dalszą medytację. Mistrzowie życia duchowego uznają ten stan duszy za znak, że Bóg chce wprowadzić człowieka w stan modlitwy biernej i pogłębionej. W medytacji bowiem poszukuje się Go poprzez myśli, obrazy czy uczucia, lecz On jest zupełnie inny niż ludzkie doznania, i by Go odnaleźć, trzeba to wszystko kiedyś porzucić [7].
 
Oprócz oschłości istnieją także inne problemy, które utrudniają medytację. Wśród nich wymienia się:
– zbyt małe zainteresowanie przedmiotem medytacji;
– zbyt absorbująca troska o inne sprawy;
– niepokój sumienia;
– wyobrażenia i myśli rozpraszające.
 
Wszystkie te trudności przy pewnym samozaparciu są możliwe do pokonania, aby medytacja mogła przebiegać bez przeszkód [8]. Tak czy inaczej, regularna praktyka medytacji wiąże się z pewnym trudem, który trzeba podjąć, aby móc cieszyć się jej owocami.
 
Medytacja wprowadza człowieka na drogę, na której poznaje on Boga w takim stopniu, w jakim On zechce mu się objawić. Dlatego też konieczne jest cierpliwe trwanie w praktyce medytacji, pozwalając, by Bóg sam wyznaczył czas i sposób objawienia człowiekowi swojego oblicza.

Przykłady medytacji biblijnych
 
Na Pismo Święte należy zawsze patrzeć jako na źródło mądrości. W swoim słowie bowiem Bóg objawia prawdę o sobie i swoim zamyśle zbawienia człowieka. Opisane na kartach Biblii dzieje relacji Boga i człowieka są kanwą, na której wyrastają różne ludzkie postawy. Wśród nich wiele może stanowić model dojrzałości i odpowiedzialnej postawy życiowej dla współczesnego człowieka. Warto zatem sięgnąć po Pismo Święte, by odszukać w nim obraz człowieka doskonałego, który jest kompilacją wielu postaci i ich sposobów myślenia i działania.

I przykład:
 
Pewnego dnia, gdy synowie Boży udawali się, by stawić się przed Panem, poszedł i szatan z nimi, by stanąć przed Panem. I rzekł Pan do szatana: „Skąd przychodzisz?” Szatan odpowiedział Panu: „Przemierzałem ziemię i wędrowałem po niej”. Rzekł Pan szatanowi: „Zwróciłeś uwagę na sługę mego Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by był tak prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający zła jak on. Jeszcze trwa w swej prawości, choć mnie nakłoniłeś do zrujnowania go – na próżno”. Na to szatan odpowiedział Panu: „Skóra za skórę. Wszystko, co człowiek posiada, odda za swoje życie. Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij jego kości i ciała. Na pewno Ci w twarz będzie złorzeczył”. I rzekł Pan do szatana: „Oto jest w twej mocy. Życie mu tylko zachowaj!” Odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego i obsypał Hioba trądem złośliwym od palca stopy aż do wierzchu głowy. Hiob wziął więc skorupę, by się nią drapać, siedząc na gnoju. Rzekła mu żona: „Jeszcze trwasz mocno w swej prawości? Złorzecz Bogu i umieraj!” Hiob jej odpowiedział: „Mówisz jak kobieta szalona. Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszył swymi ustami (Hb 2,1-10).
 
Medytacja: Hiob – człowiek wielkiej prawości, bogobojności i sprawiedliwości. W rozmowie z szatanem Bóg szczyci się swoim sługą. Szatan jednak podaje w wątpliwość jego stałość i całkowite oddanie Bogu. Znając bowiem ludzką słabość, przypuszcza, że wystarczy poddać Hioba próbie, by zmienił on swój stosunek do Boga. Próba ta jest skrajnie dramatyczna. Najpierw stracił swój majątek, dzieci i wszystko, co miał najcenniejszego. Na koniec został jeszcze obsypany trądem.
 
Na ogół w chwilach niepowodzeń i trudności czy poważnej choroby człowiek zaczyna narzekać na Boga, by w końcu odwrócić się od Niego. Bardzo chętnie przyjmujemy wszelkie dobro, sukces i szczęście, lecz wystarczy jakieś potknięcie, by diametralnie odmienić ludzkie serce.
 
Przykład Hioba pokazuje, że pomimo jego doświadczeń i pretensji żony, która złorzeczy mu z powodu wierności Bogu, pozostał on niezmienny. Bóg, który był w jego życiu na pierwszym miejscu, zachował tę pozycję pomimo tragicznych doświadczeń Hioba. Hiob ukazuje swą niezachwianą postawę, która świadczy nie tylko o stałości, cierpliwości i pokorze, ale również o utrwalonej hierarchii wartości, która pozwoliła mu na właściwym miejscu uplasować różne dobra, osobiste szczęście, zdrowie i samego Boga. Hiob, pomimo utraty wszystkich dóbr materialnych i wielu osobistych, ani przez chwilę nie stracił sprzed oczu Boga. Jego stosunek do Boga w sytuacji skrajnej niedoli pozostaje niezmienny.
 
Postawa taka świadczy o dojrzałości intelektualnej i emocjonalnej. Sprawia, że taki człowiek jest odpowiedzialny i godny zaufania. Warto zatem podjąć trud wyrobienia w sobie tej cechy. Pomocą może być podjęcie wysiłku ćwiczenia woli przez dochowanie podjętych postanowień i cierpliwe znoszenie związanych z tym niedogodności. Szczególnie chrześcijanom postać Hioba powinna być bliska, gdy muszą opowiadać się po stronie Boga i twardo bronić swej wiary. Stosownym zatem postanowieniem może być zajmowanie w dyskusjach na temat wiaty i moralności jasnego stanowiska, które będzie wyrazem odwagi, stałości i gotowości ukazywania i obrony świata własnych wartości.
 
II przykład:
 
„Wstań i idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy; jest ona pusta” – powiedział anioł Pański do Filipa. A on poszedł. Właśnie wtedy przybył do Jerozolimy oddać pokłon Bogu Etiop, dworski urzędnik królowej etiopskiej Kandaki, zarządzający całym jej skarbcem, i wracał, czytając w swoim wozie proroka Izajasza. „Podejdź i przyłącz się do tego wozu” – powiedział Duch do Filipa. Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza: „Czy rozumiesz, co czytasz?” – zapytał. A tamten odpowiedział: „Jakżeż mogę rozumieć, jeśli mi nikt nie wyjaśni?” I zaprosił Filipa, aby wsiadł i spoczął przy nim. A czytał ten urywek Pisma: „Prowadzą Go jak owcę na rzeź, i jak baranek, który milczy, gdy go strzygą, tak On nie otwiera ust swoich. W Jego uniżeniu odmówiono Mu słuszności. Któż zdoła opisać ród Jego? Bo Jego życie zabiorą z ziemi”. „Proszę cię, o kim to Prorok mówi: o sobie czy o kimś innym?” – zapytał Filipa dworzanin. A Filip, wychodząc z tego tekstu Pisma, opowiedział mu Dobrą Nowinę o Jezusie. W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę; „Oto woda” – powiedział dworzanin – „cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?” Odpowiedział Filip: „Można, jeśli wierzysz z całego serca”. Odparł mu: „Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym”. I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I ochrzcił go. A kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już nigdy go nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą (Dz 8,26-39).
 
Medytacja: Opisana w Dziejach Apostolskich przygoda Filipa wydaje się jednym z wielu cudownych zdarzeń, które towarzyszyły uczniom Chrystusa – kiedyś, w dawnych, zamierzchłych czasach – w ich misji głoszenia Ewangelii. Jednakże gdy przypatrzymy się temu opowiadaniu wnikliwiej, okaże się, iż w wielu sytuacjach sami byliśmy uczestnikami podobnych zdarzeń.
 
Filip został posłany przez Ducha Pańskiego o konkretnym czasie, w konkretne miejsce. To posłanie miało na celu objawienie Dobrej Nowiny słudze królowej Kandaki. Misja Filipa, jak podaje tekst biblijny, zakończyła się powodzeniem. Etiop uwierzył i przyjął chrzest.
 
Filip w tym zdarzeniu stał się narzędziem Boga, który zlecił mu tę misję. Gdyby Filip zwlekał lub nie podjął Bożego wezwania, zakończyłaby się ona fiaskiem.
 
Współczesny człowiek zatracił wrażliwość i zdolność widzenia w różnych wydarzeniach i sytuacjach Bożego zamysłu. Stąd też bardzo trudno nam dostrzegać w różnych wydarzeniach Boże wezwanie do misji. Każde spotkanie, wydarzenie czy sytuacja może się okazać posłaniem przez Ducha Bożego do apostolskiego działania. Stąd niezwykle ważnym elementem wydaje się zwykła, prozaiczna punktualność. Bez niej człowiek będzie się zawsze rozmijał z Bożym planem. Nigdy nie wiemy, czy przychodząc spóźnieni, czegoś nie straciliśmy.
 
Tymczasem brak punktualności można dostrzec już niemal wszędzie: spóźniamy się na spotkania, randki, do pracy, do szkoły, do kościoła. Chrześcijanin musi mieć świadomość, że jest nieustannie posyłany do głoszenia Ewangelii, i od jego otwartości i punktualności zależy, czy będzie podatnym narzędziem w ręku Boga.
 
Kilka lat temu długo się zastanawiałem, czy wybrać się do znajomych na imieniny. Nie miałem nastroju ani ochoty siedzieć na nudnej rodzinnej imprezie. W końcu zdecydowałem się jechać. Cel mojej wizyty zrozumiałem pod koniec imienin, gdy zostałem poproszony o rozmowę i spowiedź przez osobę, która miała już dosyć życia i chciała rozstać się z tym światem. Będąc o właściwym czasie we właściwym miejscu, spotkamy ludzi, których podeśle nam Bóg.
Jako postanowienie można podjąć wysiłek przychodzenia wszędzie z lekkim wyprzedzeniem.
 
* * *
 
Te dwa przykłady pokazują, że Pismo Święte może się stać dla współczesnego człowieka źródłem poszukiwań postaw i zachowań właściwych dla dojrzałej osobowości. Wśród bogactwa treści, które nam ono ukazuje, wiele fragmentów skłania do refleksji nad postawami charakterystycznymi dla dojrzałego człowieka. Pośród nich warto w sposób szczególny zwrócić uwagę na wiersz J 8,32, który mówi o poznaniu prawdy o Bogu, o sobie, o drugim człowieku i otaczającym świecie. Z poznanej prawdy o rzeczywistości Boga, świata i człowieka wyłania się potrzeba akceptacji tej rzeczywistości i swego miejsca w realiach życia (Ps 139,13-15; Iz 49,15-16). Akceptacja ta rodzi, właściwą dla dojrzałej osobowości, postawę miłości (por. Mt 5,43-44; Ef 4,32) względem Boga i człowieka, nawet tego wrogo nastawionego.
 
Dalsze rozważania stosownych perykop Pisma Świętego ukazują przykładowo:
– potrzebę wewnętrznej integracji i zharmonizowania wszystkich sfer wewnętrznych człowieka (1 Tes 5,23);
– sens życia, które ostatecznie winno zmierzać do uświęcenia i zbawienia (por. 1 Kor 10,31);
– szerokość zainteresowań, które rozwijają mądrość i roztropność człowieka (por. Mdr 8,8);
– pozytywną postawę wobec życia, która cechuje się optymizmem, radością i wewnętrznym pokojem (por. Ga 5,22);
– twórczość w wybranej dziedzinie, która nie jest niczym innym niż rozwijaniem otrzymanych od Boga darów (por. Mt 25,14-29);
– zdolność do poświęceń (por. 2 Kor 11,23-28) – człowiek w imię miłości gotowy jest do znoszenia wielu trudów i przeciwności losu;
– słowność i prawdomówność (Mt 5,37);
– uprzejmość, życzliwość, uczynność i otwartość na potrzeby bliźniego (Mt 8,5-8);
– pracowitość (Ps 128,2).
 
Powyższe lub podobne fragmenty biblijne mogą się stać dla medytującego inspiracją do zmiany jego życiowych postaw i do modlitwy o dar dojrzałej osobowości.
 
Wnioski pastoralne
 
Każda grupa czy stowarzyszenie katolickie winno uwzględnić w swoim programie formacyjnym okres próbny („nowicjat”), który jest czasem odpowiednim na podjęcie stosownych działań, by kandydaci, realizując właściwą dla danego charyzmatu formację, mieli już za sobą podstawową formację ludzką.
 
W tym okresie inicjacyjnym spotkania formacyjne mogą przybierać dwie formy: z jednej strony, konkretny wykład (konferencja) wskazujący na potrzebę formacji ludzkiej, omawiający cechy dojrzałej osobowości i sposoby wyrabiania w sobie odpowiednich postaw; z drugiej zaś strony, osobiste pochylenie się kandydatów nad sobą poprzez poszukiwanie w słowie Bożym wzorców osobowych i wzorców zachowań właściwych dla człowieka dojrzałego. Spotkania zatem mogą mieć charakter czysto teoretyczny, zaś medytację, po odpowiednim przygotowaniu i przećwiczeniu, kandydaci wykonują sami w domu. Na kolejnym spotkaniu mogłoby nastąpić dzielenie się spostrzeżeniami i wnioskami z całą grupą.
 
Ważnym elementem każdej medytacji winno być skonkretyzowane postanowienie oraz przemyślany sposób jego wcielania w życie. Dzięki tym postanowieniom uczestnicy spotkań formacyjnych coraz pełniej dostrzegają swoje braki i przez różnego rodzaju ćwiczenia i określone zachowania rozwijają w sobie cechy dojrzałej osobowości. Może się także zdarzyć, iż ktoś nie podoła stawianym wymogom, co skłoni go do dobrowolnego opuszczenia grupy.
 
Pewnym sposobem pomocy kapłanom prowadzącym różnego rodzaju grupy jest współpraca z psychologiem, który mógłby przeprowadzić wśród kandydatów odpowiednią ankietę ujawniającą jakieś braki w dojrzałości czy wręcz całkowitą niedojrzałość. Kapłan prowadzący mógłby wtedy dostosować program formacyjny do poziomu grupy, a kandydatom niespełniającym określonych minimalnych kryteriów odradzić podejmowanie tego rodzaju aktywności religijnej.
 
Po okresie wstępnym można przeprowadzić swego rodzaju skrutynia, które zweryfikują postęp w rozwoju kandydatów i określą ich zdolność do podjęcia właściwej formacji duchowej. Dzięki tym zabiegom, przynajmniej w pewnym stopniu, zminimalizuje się przypadkowość i niezdolność pewnych osób do realizacji zadań płynących z przynależności do grupy czy stowarzyszenia katolickiego.
 
Z całą mocą należy podkreślić, że Pismo Święte pełni tutaj podwójną funkcję: weryfikuje i ukazuje wzorce do naśladowania. Słowo Boże nie może być traktowane jako źródło wiedzy o psychice człowieka, lecz winno stanowić inspirację do prośby kierowanej do Boga o wolę przemiany i dar postawy właściwej dla dojrzałej ludzkiej osobowości.
 
* * *
 
Medytacja chrześcijańska jest zawsze ćwiczeniem wychodzącym od słowa Bożego i prowadzącym człowieka do konkretnych postanowień, które wcielane w życie, przemieniają jego postawę. Zaproponowane przykładowo powyżej teksty biblijne wprowadzają w klimat weryfikacji i odczytania na nowo swego człowieczeństwa i spojrzenia na nie z perspektywy słowa Bożego. Dokonana w ten sposób ocena może zaowocować przemianą życia.
 
Niniejsze opracowanie w szczególny sposób jest adresowane do wszystkich członków i kapłanów prowadzących ruchy i stowarzyszenia katolickie, by postępując na drodze charyzmatu własnego ruchu, nie zapominali, że gmach duchowości musi być zawsze konstruowany na solidnych fundamentach dojrzałej osobowości.
 
Jerzy Szyran OFMConv
Kwartalnik „Homo Dei” (01. 2012)
 
fot. Josh Adamski | Unsplash (cc)
_______________________________
Przypisy:

[1] J. Szyran, Formacja ludzka w ruchach i stowarzyszeniach katolickich, „Homo Dei” 2010, nr 4, s. 37-48.
[2] Por. T. Špidlík, Wprowadzenie do modlitwy serca, Kraków 2003, s. 86. Por. także W. Słomka, Medytuję, więc jestem, Łódź 1992, s. 45-46.
[3] Por., W. Słomka, Medytuję, więc jestem, dz. cyt., s. 65.
[4] J. Szyran, Znasz Go…? Czytanie i medytacja Pisma świętego, „Nasze Życie” 2/2011, s. 6-7. Por. także J. Philippe, Czas dla Boga. Przewodnik po modlitwie, Kraków 2008, s. 129–130. W medytacji człowiek szuka odpowiedzi na pytania: „dlaczego” i „jak”. Szukając prawdy, odnajduje Boga, który jest odpowiedzią na te pytania. Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, Poznań 1994, nr 2705.
[5] Por. J. Szyran, Znasz Go…?, dz. cyt., s. 7.
[6] Por. tamże.
[7] Por. J. Philippe, Czas dla Boga…, dz. cyt., s. 131-132.
[8] Por. K. Osuch, Bez czego nie da się modlić?, www.mateusz.pl/duchowosc/ko-bcndsm (20.01.2009). Istnieje kilka form czytania i medytacji słowa Bożego. Szczegółowy opis można znaleźć w: J. Kudasiewicz, Biblia w nauczaniu chrześcijańskim, Lublin
 
Zobacz także
ks. Jan Karlak
Konspekt katechezy mającej na celu m.in. kształtowanie postawy zaufania do Boga Ojca...
 
św. Jan Kasjan

Z czterema rodzajami modlitwy zapoznał nas osobiście nasz Pan, potwierdzając i w tym względzie wypowiedziane o Nim słowa, iż czynił i nauczał. "Prośby" - używał, na przykład, gdy mówił: Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich!, lub gdy wypowiadał słowa psalmu: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?

 
Szymon Hiżycki OSB
Pachomiusz w dzieciństwie był poganinem. Urodził się ok. 292 r. w Sne Górnym Egipcie. Umiał czytać i pisać po koptyjsku. Zwerbowany w wieku dwudziestu lat podczas ostatniej wojny Maksymina przeciwko Licyniuszowi, pomaszerował wraz z innymi rekrutami w dół Nilu. Noc spędzili w jakimś obozie legionistów, rozbitym na terenie starożytnej świątyni egipskiej. Miejscowi chrześcijanie przyszli z jedzeniem i piciem. Oddajmy głos hagiografowi. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS