logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Święta Urszula Ledóchowska
Medytacje biblijne
Wyd Marianow
 


Jezus głosi dobrą nowinę o królestwie Bożym i wzywa do nawrócenia...


 

Apostołom przyszła myśl, kto z nich jest największy. Łk 9,46

Oto zarozumiałość, córka pychy, wkradająca się do serc Apostołów, którzy niedawno, będąc biednymi celnikami lub rybakami, nie myśleli o żadnym wyniesieniu się... Dziś już myślą o swej wielkości.
Ostrożnie, by i nam nie groziło coś podobnego... Uważasz się za ważną, robisz się - jednym słowem - "wielka". Twoja zarozumiałość zaślepia cię, sądzisz, że jesteś pożyteczna, zdolna (...), więc coraz bardziej podnosisz głowę. Czujesz się większa od innych, okazujesz im to, traktując je z góry, lekceważąc pracę innych. Zachwycasz się sobą, swoimi zasługami. Wtedy zaczynasz wymagać, by i inni zachwycali się tobą, szukasz uznania, pochwał, zazdrościsz innym pochwał i powodzenia. Biedna duszo, nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak ta zarozumiałość ciągnie cię coraz bardziej w swe sidła, a tym samym odciąga cię od Boga i wykrada tobie ten skarb niebiański - pokój duszy, który jest własnością dusz pokornych. Czujesz się wielka, chcesz być wielka, choć do tego otwarcie się nie przyznajesz.

Powiem ci, biedna, zarozumiała duszo, po czym na pewno poznać możesz, choć tego nie chcesz, żeś bardzo zarozumiała. Po pierwsze - po tym, że we wszystkich, którzy stoją wyżej ciebie albo lepiej od ciebie jakąś pracę, jakiś urząd wykonują, niechybnie wykryjesz ogromną zarozumiałość, choćby w tych duszach nic zarozumiałości i pychy nie było. Zarozumiała dusza wszędzie, tylko nie w sobie, widzi zarozumiałość i wszędzie tą niby zarozumiałością drażni się i gorszy. Po drugie - że czujesz pewną niechęć do tych, które wyżej od ciebie postępują w urzędach, w pracach, które częściej są używane do ważnych spraw, (...) więcej są lubiane. To strasznie korci twoją pychę i zarozumiałość pobudza cię do niechęci względem nich. Po trzecie - że traktujesz niższych w sposób wyniosły i rozkazujący. Nieraz zdarza się, że dusza jest pokorniutka, cichutka, póki nie ma odpowiedzialności, urzędu, a jak tylko trochę wyżej stanie, staje się rozkazująca, niegrzeczna, myśli, że wolno jej niższych traktować z pewnym lekceważeniem, myśli, że im bardziej ich z góry traktuje, tym bardziej swą wyższość podkreśla i uwydatnia. Biedna duszo zarozumiała, czemu nie pamiętasz o słowach Chrystusowych: kto najmniejszy wśród was, ten największy? (...) Im wyżej jesteś postawiona, tym bardziej pilnuj się, byś nie poddała się zarozumiałości, by twe obcowanie z innymi było pokorne i miłe.

Jezu, wpatrywać się w Twoje Serce, takie pokorne! Tyś przedwieczną mądrością, Tyś samą świętością. Zniżasz się ku najniższym. Tak cichy, pokorny jesteś w obcowaniu z innymi, jak gdybyś był jednym z nich. Jak łaskawy jesteś dla grzeszników, celników, jaki dobry, wyrozumiały dla swych uczniów. Niczego dla siebie nie wymagasz, o Panie... Jezu, chcę walczyć z moją zarozumiałością.

Dusza pokorna rozumie, iż dla wszystkich bez wyjątku powinna być uprzejma i usłużna... Wszystkich ma za wyższych od siebie i dlatego ze wszystkimi postępuje z pełną pokory uprzejmością. Uprzejmość i usłużność dla jednych, a przy tym brak uprzejmości dla innych to znak, że ta uprzejmość i usłużność nie wypływa z pokory lub z cnoty ani z miłości ku Bogu, tylko z konieczności lub z miłości własnej albo z chęci uzyskania własnej korzyści.

Dusza pokorna, uznająca się szczerze za najgorszą, ostatnią ze wszystkich, uważa sobie za święty obowiązek być pełną grzeczności, uprzejmości dla innych, bez względu na to, jacy inni są dla niej. Nie czeka, czy inni dla niej są grzeczni, uprzejmi, by wtedy dopiero zdobywać się na grzeczność. Ona chętnie pierwsza się kłania, pierwsza uprzejmie się odzywa, nie uważając na mały brak grzeczności ze strony innych, i własną uprzejmością i grzecznością uczy innych dobroci. Dusza pokorna będzie uprzejma dla nieznajomych, równie jak i dla znajomych, dla ubogich, jak i dla bogatych, dla żebraka, jak i dla króla. Nic ją nie obchodzi osoba, ale korzy się przed Bogiem, mieszkającym w każdej duszy dobrej woli, przed duszą będącą bardziej może od niej ukochanym dzieckiem Boga.

Zrobię sobie rachunek sumienia. Jakże z moją grzecznością dla innych? Czy zależy ona tylko od fantazji, od humoru? Czy jestem uprzejma tylko dla niektórych osób, tylko dla własnej przyjemności? A moja gotowość służenia innym? (...) Czy pamiętam o tym, że ta uprzejmość, usłużność pochodząca z pokory to prawdziwe apostolstwo? (...)
Jak błogo mieć do czynienia z osobą zawsze uprzejmą, uprzedzająco grzeczną, jakby zajętą tym, by ludziom z nią dobrze było. Przyjemnie jest temu, który gdy o co prosi, otrzyma tę miłą odpowiedź, że chętnie zadośćuczynimy wyrażonej prośbie, że to uważamy raczej za szczęście, iż możemy w bliźnim usługę Bogu oddać.

A my - często mamy słowa pokory na ustach, ale myśl nasza nie zgadza się z tym, co mówimy, i dlatego obrażamy się nieraz o byle co, a choć niby o sobie źle mówimy, to martwimy się najmniejszą zrobioną nam uwagą, tracimy pokój duszy. A gdzież jest nasza pokora? Prośmy o nią dobrego Jezusa.

Pytanie, które stawia ludzka pycha i ambicja: kto będzie większy? (...)
Wolno nam pragnąć świętości, ale nie dla ambicji, tylko dla Boga, aby spełnić wolę Bożą. Jednakże i w tym pragnieniu chwały niebieskiej nie przekraczajmy granic woli Bożej. Jak Bóg chce!
I w niebie, Jezu, chcę być tam, gdzie Ty mnie mieć chcesz, chcę dojść do tego stopnia świętości, którego ode mnie żądasz, do którego mnie przeznaczyłeś - nie więcej... Chcę jak najgorliwiej pracować nad swym uświęceniem, ale tylko z miłości, z czystej miłości ku Tobie, Jezu, byś Ty był zadowolony... Nie potrzeba mi chwały ani w niebie, ani na ziemi, Ty sam jeden mi wystarczysz, mój Jezu. Ciebie chcę kochać, Twą wolę spełnić, Tobie się przypodobać - oto jedyna moja ambicja.

Pamiętajmy o tym, że pycha, będąca matką wszelkich występków, jest też matką kłamstwa i fałszu. Zaglądajmy do swego sumienia, czy i nam ono nie wyrzuca małego kłamstwa, przekręcenia prawdy, małego fałszu wyrosłego na pysze. Aby się lepszą przedstawić, niż jestem, aby zrzucić z siebie jakiś zarzut, jakieś podejrzenie, może prawdziwe, czy nie wymykało mi się nieraz małe kłamstwo? Albo by siebie przedstawić w lepszym świetle, czy nie upiększałam nieraz swego postępowania, dodając, ujmując, jednym słowem: kłamiąc, choć my tego i kłamstwem nie nazywamy? Albo by siebie uniewinnić, czy może małym kłamstwem nie zrzucałam winy na innych? Pokorny tych tak nieraz częstych kłamstw nie potrzebuje, bo jemu o to nie chodzi, by siebie wywyższyć, on raczej przedstawia się gorzej, niż jest, bo sam w to wierzy. A na tej naszej pysze, czy nie wyrasta niesłuszne zupełnie posądzanie innych, którzy nas przewyższają? Bo pycha tego nie znosi, więc może nawet i do oszczerstwa doprowadzić... Zaglądajmy do swego sumienia.

Panie, strzeż nas, strzeż nawet od najmniejszego kłamstwa...
Jeżeli chcemy być blisko Jezusa, (...) przejdźmy przez świat z oczyma zawsze skierowanymi ku naszemu Bogu, dotykając się ziemi stopami, ale myślą, sercem, duszą przebywając w niebie.

Nasza radość musi być w Bogu... Patrz, duszo moja, czy nie możesz powiedzieć sobie z całą prawdą, że tu masz źródło szczęścia? Masz Jezusa w Przenajświętszym Sakramencie, On jest tu dla Ciebie i z Tobą. Jest tu, byś nie była sierotą, byś w Nim miała wiernego, tak bardzo ciebie kochającego Przyjaciela, Pocieszyciela w każdym zmartwieniu, krzyżu, cierpieniu, byś miała Doradcę w niepewnościach i wątpliwościach swoich. On chce być Lekarzem, uzdrawiającym twoją duszę, gdy wpadniesz w chorobę grzechu, byś nigdy, nigdy nie mogła powiedzieć, żeś opuszczona, osamotniona. Masz Jezusa, który co dzień wstępuje do Twego serca, by je napełnić światłością, siłą i radością. Masz Jezusa tak blisko... On tu jest dla Ciebie, a ty nie miałabyś być szczęśliwa? Skąpa ta dusza, której Jezus do szczęścia nie wystarczy. Dusza kochająca Jezusa zawsze jest szczęśliwa.

Dusza prawdziwie pokorna ze wszystkimi żyje w zgodzie. Dlaczego? Bo się nie wyrywa na pierwsze miejsce; bo chętnie ustępuje (...); bo zawstydzona własną niedoskonałością, nie sądzi innych i nie oburza się ich uchybieniami; bo chętnie przyznaje rację innym. I dlatego wszyscy ją kochają i cenią, i w świętej zgodzie z nią żyją... A tam, gdzie zgoda i miłość, tam pokój, a gdzie pokój, tam Bóg! Prośmy Pana Jezusa, by nam dał usposobienie zgodne i ciche, które jest podstawą pokoju i szczęścia...
Jakże to piękne, ale jak się to nie zgadza z tą biedną, ludzką naturą, która wszędzie pragnie się wysuwać, wystawiać na pokaz to trochę dobrego, które z łaski Bożej ma w sobie.

Jezu dobry, daj mi być małą, to znaczy nie pragnąć, nie szukać ludzkiego oka, ludzkich poklasków, ludzkiego uznania. Daj mi pracować pod okiem Bożym cichutko, tylko dla Boga.
Duszo moja, podobna bądź do kwiatka na pustyni, który rośnie, rozwija się i kwitnie tylko po to, by spełnić wolę Boską, nie pytając się, czy widział go ptak w przelocie albo czy wietrzyk poranny igra z wiotkimi jego listkami.

Ty mi służysz, Boże ukryty pod postacią chleba w Tabernakulum, i jesteś gotów służyć mi dniem i nocą. Zawsze mogę do Ciebie przychodzić po radę, po pociechę, po pomoc, a Ty mnie zawsze łaskawie wysłuchasz. Gdym słaba, bezsilna, przygnębiona, Ty dajesz mi się jako pokarm na wzmocnienie duszy mojej.
Służysz mi dniem i nocą, ale czy ja rozumiem ten nadmiar poświęcenia i czy choć trochę staram się Ciebie, Jezu, naśladować, służąc Tobie w bliźnich? (...) Czy jestem tak pełna poświęcenia dla innych, wymagając od nich jak najmniej dla siebie, a za to dając im jak najwięcej?
Duch świata obecnego jest duchem pychy. Pragnienie wywyższenia pożera nas. Świat dzisiejszy woła: coraz wyżej, coraz wyżej... Czy we mnie nie pracuje choroba współczesna - ambicja? Boże, strzeż od tej choroby duszę moją! Straszna to choroba, która pozbawia człowieka pokoju wewnętrznego, wesołości - człowiek dąży do czegoś wyższego, nie pytając się, czy to do Boga prowadzi, czy nie.

Na czym polega ambicja? Jest to pragnienie wywyższenia, wstręt, strach przed tym, co pycha nasza czasem nawet zupełnie bezpodstawnie nazywa poniżeniem. To pragnienie nie daje duszy spokoju, rodzi zazdrość, czasem nienawiść do tych, którzy wyżej stoją. Ambicja zabija w człowieku zupełnie pracę wewnętrzną; człowiek nie pragnie nieba, ale wywyższenia tu, na tej ziemi. Ambicja jest trucizną dla każdej duszy... I jak strasznie wielkie spustoszenia ona w nich sprawia.
Powinnam zaglądać do własnej duszy, czy tam nie ma choć lekkich śladów ambicji... Jakie nieraz burze miotają biedną, ambitną duszą... Rzuca się w niepohamowanym gniewie, nie mogąc sobie znaleźć miejsca, opłakuje siebie jako ofiarę niesprawiedliwości, pełna jest niechęci...

Matko moja, Maryjo, uproś mi siłę i łaskę, bym w swoim sercu wytępiła każdy ślad ambicji, bym, jak Ty, raczej pragnęła być małą, bardzo małą, jak ten robaczek, co pełza po drodze, po którym noga dziecięca depcze bez obawy.


Zobacz także
Dariusz Piórkowski SJ
Jakby nie spojrzeć na dzisiejszą przypowieść, to jednak ostatecznie Chrystus próbuje nam powiedzieć, że niewykorzystana szansa przechodzi na innych. Dary Boże nie mogą zostać w tym świecie „zamrożone”. Do tego, który zakopał pieniądze pana i z lęku nie puścił ich w obrót, powiedział: „Każdemu bowiem, kto ma będzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma” (Mt 25, 29). A więc pozytywna odpowiedź na powyższe pytania wcale nie jest taka bezzasadna. 
 
Przemek Wilczyński-Kuczera
O świętym Józefie nie wiele wiemy z ewangelii, ale postarajmy się spojrzeć na niego jak na zwykłego człowieka, cieślę z małego miasteczka, w którego życiu nastąpiły poważne zmiany, a jedno wydarzenie postawiło wszystko na głowie...
 
Pomiędzy sferą sakralną a profaniczną w życiu społecznym znajduje się czas odpoczynku. To, co przynależy do obowiązku pracy, zostaje zawieszone, a to, co zwykło się oddawać Bogu, już wypełniono. Wchodzimy w tak zwany wywczas (wkroczenie w czas) – termin, którym Słowianie określali szczególną porę swobody, beztroski, często na łonie natury.  
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS