Dzień Drugi
Rozlany olejek
Łazarz – umarły – został obudzony i z otchłani grobu przywrócony życiu. Jezus – żyjący – zaśnie i zanurzy się w śmierć, aby wraz z sobą dać nam wszystkim udział w życiu. Jego przyjaciel jest już zapowiedzią tego żywego Kościoła, który tworzymy i do którego apostoł Paweł nie waha się powiedzieć: Oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu (Rz 6,13).
Boża chwała tym razem nie objawi się w cudach, których wymowa zostanie odrzucona. Odrzucona tak bardzo, że Rada zatroszczy się, by nie pozwolić Mu działać (por. J 11,47). Oto nadchodzi godzina, że Mnie zostawicie samego (por. J 16,32). Objawi się ona w znaku krzyża, przeradzającym się w zwycięstwo, o którym cały Kościół będzie świadczył aż po krańce ziemi (por. Dz 1,8; 1 Kor 15,54-55). To w perspektywie tego przychodzącego przez krzyż zbawienia, namaszczenie przez Marię nabiera swojej właściwej wymowy i wprowadza nas w głębię tajemnicy naszego własnego odkupienia.
Oto więc funt olejku szlachetnego i drogocennego, którego tak ilość, jak i jakość świadczą o władzy Tego, który jest nim namaszczany. Namaszczenie to nie jest namaszczeniem głowy, ale – co bardzo znaczące – namaszczeniem stóp Jezusa. Namaszczenie głowy byłoby oznaką królewskiego pomazania Mesjasza, który jeszcze się nie ujawnia, bo dopiero na krzyżu, ukoronowany cierniem, zostanie ogłoszony Królem (por. J 19,19.22).
Jest to namaszczenie stóp Jezusa, by ukazać pokorę, wyraźnie podkreślaną, Sługi cierpiącego. Jest ono zapowiedzią obmywania nóg, jakiego dokona Mistrz i Pan wzywając nas wszystkich do miłowania, do miłowania za Jego przykładem (por. J 13,15), w duchu i prawdzie. Jest też oznaką należnego Mu uwielbienia, a zarazem niedopełnienia tego, co nie zostanie wypełnione do końca, aż pełnia Ducha nie zostanie dana z góry; a gdy wszystko się wypełni, będzie udzielona przez Chrystusa w chwili Jego ostatecznego ofiarowania się w podwyższeniu na krzyżu (por. J 19,30).
Tymczasem cały dom "napełnił się wonią olejku", górującą nad odorem śmierci Łazarza, o którym Marta mówiła: Już cuchnie! Sceneria jest więc równie dramatyczna, bo uczta ta zapowiada inną ucztę ofiarną, olejek ten jest zapowiedzią innego namaszczenia, a kobiety tu wspomniane bez wątpienia będą tymi, które otoczą Go także na Golgocie.
Lecz w tej godzinie, godzinie ciemności, nadchodzi Judasz, przemawia, sprzeciwia się i stawia zarzuty. Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim? (J 13,5). Przejmujący jest kontrast w przedstawieniu karykatury miłości tego, który dziś przemawia w ten sposób, a jutro sprzeda Zbawiciela świata za cenę niewolnika, to jest trzydzieści srebrników (por. Mt 27,3).
Ależ nie, Judaszu, kiedy się miłuje, nie zważa się na cenę!
A kiedy się miłuje Tego, który jest głębokością bogactw (por. Rz 11,33), Tego, w którym "znajdują się wszystkie skarby mądrości i wiedzy" i który obiecuje nam "skarb w niebie", nie skąpi się darów ze swoich dóbr i ze swojego serca. Zwłaszcza kiedy się wie, czym jest bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych (Ef 1,18)! W tej godzinie prawdziwym ubogim, najuboższym z ubogich, jedynym ubogim jest On, Jezus Chrystus, który posunął się aż do ogołocenia (por. Flp 2,7).
Spacerując po Krakowie słynną ulicą Grodzką, łatwo przeoczyć kościół św. Marcina. Ta niewielka, zbudowana w połowie XVII wieku, świątynia nie wyróżnia się niczym szczególnym. Niegdyś zamieszkiwały tutaj karmelitanki. Dzisiaj gospodarzami tego miejsca są krakowscy ewangelicy. Nad głównym wejściem widnieje wyryty w kamieniu napis: Frustra vivit qui nemini prodest – „Na próżno żyje, kto nikomu nie jest potrzebny (nie przynosi pożytku)”. Ta prosta łacińska sentencja doskonale oddaje sens ludzkiej egzystencji.