logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Helena Gołdon
Mesjasz już nadszedł, powinieneś był mu uwierzyć
materiał własny
 


Zaraz przed rozpoczęciem wojny, matka Rabii wyjechała do swojej córki do Kanady. Gdy wybuchła wojna, bez przerwy dzwoniła do reszty dzieci, chciała do nich wrócić, ale lotnisko pozostawało zamknięte, córka jej nie pozwoliła. Dziś Rabiah próbuje wyemigrować do matki, do Kanady, ale wyjazd z kraju graniczy z cudem. Siostra z Toronto stara się załatwić mu wyjazd.
 
Rabiah przed wojną pracował w dobrej firmie, zarabiał ok.1000 dolarów miesięcznie, dziś jego pensja wystarczy tylko na bieżące potrzeby. W Libanie nie ma już perspektyw, a szczególnie dla mężczyzn, którzy chcieliby w przyszłości wyżywić rodzinę.
Chłopak każdego dnia modli się o pokój. Nie tylko w swoim kraju - jego intencją jest pokój na całym świecie.
 
- Dlaczego nie możemy żyć w pokoju z Izraelem? - mówi - Jedni są za Hezbollahem, inni nie. To dzieli społeczeństwo. Jesteśmy tykającą bombą. Nie wiemy, kiedy ta bomba może wybuchnąć. Pozostaje nam tylko modlitwa za rządzących, w której pokładamy nadzieję. Bo wiesz, Libańczycy kochają życie, ale dopóki tu będzie Hezbollah i broń, nie mają szans na pokój.
 
Próbuję zapytać czy nie żal mu zostawiać swojego kraju. Przerywa nam Tatiana:
- Ja nie wyjadę. Nigdy nie wyjadę - mówi prędko. - Choćbym miała umrzeć przygnieciona przez ruiny własnego domu. Tylu jest ignorantów, którzy opuszczają kraj, tylu sławnych Libańczyków pracuje na całym świecie, nawet w Hollywood, a Liban ich przecież potrzebuje. Ja będę cegłą, na której będzie się budował nowy Liban.
 
Stoją naprzeciwko mnie zdeterminowani, buńczuczni, pewni swoich zdań - Rabiah pogodny, ale jakby niepewny planowanego posunięcia. Tatiana gniewna, ze zmarszczonym czołem. Wiem, że są parą. Marzyliby o tym, żeby założyć rodzinę - oboje często o tym mówią. Tak jak reszta salezjańskiej młodzieży z Al Fidar, pomagają dzieciom w swoim kraju. Oboje są wychowankami księdza Kazimierza Gajowego, który na misjach w Libanie spędził aż 19 lat, niosąc Chrystusa tam, gdzie była wojna. Widać, że wychowanie w duchu świętego Jana Bosko przyniosło rezultaty. Zapytani przeze mnie jakie są ich sposoby, by działać na rzecz pokoju w Libanie, odpowiadają, że przede wszystkim chcieliby zmienić sposób myślenia ludzi. Pokazać, jak wiele mogą zdziałać dialogiem a nie wojnami. Po drugie, pragną walczyć z biedą - jest to metoda księdza Bosko - na nic wychowanie dzieci, dopóki są głodne i bez dachu nad głową- trzeba najpierw je wykarmić, odziać, zapewnić schronienie. Salezjańska młodzież czuje się odpowiedzialna za najmłodszych. Mali Libańczycy wzrastają, gdy dookoła mord i agresja. Ośrodki misyjne to dobre miejsca, gdzie mogą zająć się czymś innym - rozwijać zainteresowania, kształtować się na dobrych ludzi i obywateli.
 
- Lubię księdza Gajowego za jego podejście do najmłodszych - twierdzi Jack - on ma swoją strategię.
 
W istocie, ksiądz Kazimierz Gajowy działa na rzecz pokoju wśród najmłodszych - jego projekt "Razem dla pokoju" ma na celu stworzenie takich szkół i na tyle przyjaznego środowiska w Libanie, by dzieci muzułmańskie i chrześcijańskie wychowywały się razem i nie były separowane od siebie ze względu na wyznawaną religię. Bo - jak mówi - "przyjaciela trudniej zabić".
 
Misjonarz zna swych wychowanków od 1988 roku, gdy byli kilkuletnimi dziećmi, a program UNICEF-u "Wychowanie dla pokoju" dopiero startował. „Nasza młodzież bardzo czynnie angażowała się w pomoc dzieciom i młodzieży muzułmańskiej, która została bezpośrednio poszkodowana – zniszczone domy, nieżyjący rodzice. Przygotowywali paczki, wyjeżdżali w różne miejsca w Libanie, żeby pomagać muzułmanom. Teraz po swojej dobrej pracy salezjańskiej przylecieli na 2 tygodnie do Polski, żeby troszeczkę odetchnąć, nabrać nowej świeżości i doświadczyć polskiej gościnności” – mówi ks. Maciej Makuła z Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego.
 
Misje w kościołach odnoszą sukces. Po mszach niejednokrotnie widzimy wzruszenie na twarzach wiernych. Gdy z ust pięknych libańskich dziewcząt rozbrzmiewa "Czarna Madonna", niektórzy panowie mają łzy w oczach. Znamienne, że można przybyć z tak poranionego kraju i przywieźć powiew świeżości. Mieć siłę, by opowiadać o prawdziwej nadziei, prawdziwej miłości. Realia wojny demaskują wszystko - ludzką słabość, ale i heroizm - po takich doświadczeniach nie da się już niczego zafałszować, pozostaje autentyczność.
 
 
Zobacz także
Ks. Mariusz Berko
Kilka miesięcy temu, ksiądz Edson w sąsiedniej parafii, ok.godz.11.00, wsiadał do swojego samochodu stojącego naprzeciw kościoła. Była druga po południu w piękny słoneczny dzień. Kiedy zatrzasnął drzwi do swojego samochodu, do okna doszedł chłopiec w typową czapeczką zdaszkiem. Nachylił się i wystawiając pistolet dał rozkaz - "rzuć kluczyki do samochodu!"...
 
Ks. Mariusz Berko
Jestem w Jerozolimie… Co prawda Jezus nie jedzie na poczciwym osiołku, ale idzie wąską, dziurawą drogą w czerwonym jak krew ornacie. Trzyma w ręku wątłą gałąź palmy, znacznie mniejszą niż otaczający go zewsząd tłum, śpiewający, tańczący, wymachujący na cześć Niewidzialnego Boga, zielonymi przymiotami Matki Natury...
 
ks. Dariusz Salamon SCJ
Na początku każdego roku, niemal tuż po Bożym Narodzeniu, powraca trudny temat jedności Chrześcijan. A dzieje się tak chociażby z dwóch powodów: prawosławni w innym czasie obchodzą Boże Narodzenie, w styczniu przypada Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan...
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS