logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Piotr S. Mazur
Mężczyzna – jakiej płci?
Cywilizacja
 


c) równość względem prawa
 
Najbardziej zaskakującym elementem, który można wskazywać jako jedną z przyczyn zagubienia odmienności mężczyzny i kobiety, jest równość wobec prawa. Jest ona jedną z ważniejszych zdobyczy cywilizacji zachodniej. Niekiedy uznaje się ją za jedyną realną równość, jaką można osiągnąć w społeczności. Poza nią, jak twierdzi F. Koneczny: „(...) postęp polega nie na zbliżaniu się ku równości, lecz na sprawiedliwym rozdziale nierówności” [6].
 
Prawo pozytywne poprzez zakaz jakiejkolwiek dyskryminacji wyraża przekonanie ustawodawców o naturalnej równości płci. Akcentuje także podmiotowość wobec niego wszystkich członków społeczności bez względu na jakiekolwiek ich zróżnicowanie. Zarazem jednak prawo to coraz częściej interpretowane jednoznacznie niesie ze sobą przesłanie, że źródłem „zła”, któremu prawo się przeciwstawia, jest każda ewokowana odmienność ludzi. Paradoksalnie więc, prawa obywatelskie, choć same w sobie dobre, przyczyniają się do naruszania tego podstawowego zróżnicowania, jakie istnieje między mężczyzną i kobietą z racji natury bytu ludzkiego.
 
Istnienie różnych, choć zarazem ściśle ze sobą skorelowanych płci jest jedną z wielu istniejących w świecie dyferencji. Różnicy tej nie da się zniszczyć, ale można społecznie ją dezawuować. Świat islamski wydaje się pozostawać ciągle w sytuacji odcięcia kobiety od sfery życia publicznego i odmawiania jej wielu należnych jej z natury praw. Tkwiąca w biologicznym uposażeniu różnica, ale o skutkach osobowych, traktowana jest jako podstawa do bardzo głębokiego zróżnicowania społecznego. Na Zachodzie z kolei sytuacja jest odmienna: równość względem prawa bezzasadnie uznaje się za identyczność. I dlatego życie społeczne trzeba budować tak, by zniwelować różnorodność, w tym także odrębność i komplementarność płci, która ma swoje źródło nie w przypadkowych pomysłach filozofów, lecz jest osadzona w naturze ludzkiej. Być może to deprecjonowanie odmienności płci jest jednym z czynników popularności homoseksualizmu.
 
Kobieta mężczyzną czyli feminizm
 
Tam, gdzie nie istnieją wyraźne odrębności, odbiera się możliwość identyfikacji. Ta trudność odczytania swojej tożsamości w społeczeństwie wcale nie musi dotyczyć tylko mężczyzn. Może też być problemem kobiet. Osłabieniu roli społecznej mężczyzny towarzyszy ogólne osłabienie autorytetu i samej władzy. Zasadniczą rolą mężczyzny, zwłaszcza w starszym wieku, było służenie społeczności nie tyle swoją siłą fizyczną, co mądrością życiową. Na skutek biologicznych ograniczeń możliwości przekazywania życia i osobistego zaangażowania w czynną obronę zachowania życia były bardzo ograniczone, natomiast pozostawała i pozostaje możliwość udziału w rozwoju osobowym własnym i osób drugich. Społeczny kryzys ujawnia się dziś jednak w tym, że doświadczenie starszego pokolenia albo nie jest wystarczające, albo nie jest za takie uznawane. Ogólnie brakuje bowiem pola, którym jest rodzina wielopokoleniowa, tworząca warunki do przekazywania własnego doświadczenia młodemu pokoleniu. To miejsce wypełniają dziś niemal w całości środki masowego przekazu.
 
Ale ten proces w równym stopniu odnosi się również do kobiet, które w społeczności tracą swoją odrębność. W przeciwieństwie do czasów współczesnych, role społeczne, jakie dotychczas przypadały matce i ojcu oraz innym członkom wspólnoty rodzinnej były przedłużeniem tych zadań, jakie wynikają z inklinacji naturalnych. Dokonująca się w naszych czasach społeczna uniwersalizacja płci, które z natury są komplementarne, a więc nie identyczne, lecz różne, przynosi dziś rezultaty dalekie od oczekiwań jej inicjatorów. Przegranymi są nie tylko mężczyźni, ale i kobiety. Wyraźnie zdaje się to pokazywać ruch feministyczny, który wyrastał z przekonania o niższej pozycji społecznej kobiety i konieczności zniesienia tej dysproporcji. Tymczasem jak słusznie pisze R. Pernound: „często (...) nasuwa się pytanie (wszystko bowiem ma charakter odwracalny, tak w dziejach narodów, jak i jednostek), czy podejmowane obecnie wysiłki na rzecz wyzwolenia kobiety nie mijają się z celem, jako że naznaczone są pewną tendencją samobójczą: zaprzeczyć własnej kobiecości, zadowolić się kopiowaniem sposobu bycia swojego partnera, starać się naśladować go jako model idealny i doskonały, odrzucając niejako z góry całą swoją odrębność? (...) Czy kobiety na długo zadowolą się odgrywaniem niejako z musu, roli niedoszłych mężczyzn – chyba że nastąpiłaby jakaś wspaniała odmiana ludzkości, która też miałaby swój kres?” [7]. R. Pernaud zadaje pytanie, a G.K. Chesterton już przed stu laty dowodził, że feminizm prowadzi do paradoksu, gdyż w imię równości płci przyznaje rację męskiemu punktowi widzenia świata i stosowanej w nim oceny postaw i decyzji [8].
 
Osłabienie pozycji społecznej mężczyzny nie jest prostym następstwem słusznego skądinąd wzmocnienia pozycji społecznej kobiety. Być może tak pojęty darwinizm społeczny ma miejsce w świecie rywalizujących ze sobą korporacji zawodowych, gdzie upadek jednej może wiązać się z rozkwitem drugiej, ale nie dotyczy to naturalnego uposażenia człowieka. Czy bowiem równocześnie nie jesteśmy świadkami narastania syndromu niewolnictwa, w którym następuje uprzedmiotowienie kobiety i pozbawienie jej tych uprawnień, które tradycyjnie przysługiwały jej jako żonie czy matce? Można więc w ramach cywilizacji Zachodu mówić o ogólnym zagubieniu w poznaniu i utracie właściwej miary dla tych działań człowieka, które wynikają z jego płciowości. Doświadczenia zaś naszej cywilizacji pokazują, że dowartościowanie jednych grup społecznych niekoniecznie musi wiązać się z deprecjonowaniem innych. Przyznanie wolności niewolnikom nie umniejszyło pozycji ludzi dotychczas wolnych, choć mogło naruszać ich interesy polityczne czy ekonomiczne.
 
Zakończenie
 
Obok wpisanej w płciowość roli związanej z przekazywaniem życia, można mówić o kształtowaniu w społeczności określonego paradygmatu mężczyzny, ale kultura współczesna jako całość wydaje się granice te zacierać, zrównując role i obowiązki społeczne bez poszanowania dla odmienności. Towarzyszą temu zmiany prawne, jak istniejące w niektórych prawodawstwach europejskich urlopy „macierzyńskie” dla mężczyzn itd. Niestety, ideologia formująca płciowość o charakterze społecznym w oderwaniu od podłoża biologicznego coraz mocniej wkracza na grunt naturalnych inklinacji, powodując zamieszanie w rozumieniu płciowości i identyfikacji tak kobiety jak mężczyzny i związanego z tym przyporządkowania własnego organizmu do określonego sposobu przekazywania życia.
 
Tymczasem ta różnorodność nie tylko istnieje, ale również jest czymś dobrym i pożądanym społecznie. Wprowadza ona oczywistą specyfikację aktów biologicznych człowieka jako męskich bądź żeńskich, ale przenosi się też w obręb życia psychicznego i duchowego. W tym kontekście zrównywanie płci jest zubożaniem nie tylko sfery biologicznej, ale i duchowej, pozbawiającym te „odmienne światy” swojej wyjątkowości i niepowtarzalności, czyli tego, co właśnie wzajemnie je ku sobie przyciąga. Tak więc w imię najczęściej szczytnych celów, życie społeczne bywa niekiedy ujęte w taką formę prawną, która przeczy inklinacjom, a ostatecznie przeczy też ludzkiej naturze.
 
Piotr S. Mazur
"Cywilizacja", 17/2006

fot. JD Hancock Man!
Flickr (cc)

____________________________
Przypisy

[6] F. Koneczny, Państwo i prawo w cywilizacji łacińskiej, Warszawa-Komorów 2001, s. 133.
[7] R. Pernound, Kobieta w czasach katedr, tłum. I. Badowska, Warszawa 1990, s. 273-274.
[8] G.K. Chesterton, Obrona świata. Wybór publicystyki (1901-1908), tłum. J. Rydzewska, Warszawa-Ząbki 2006, s. 287-289.   
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
o. Remigiusz Recław SJ

Gdy prosimy o dary Ducha Świętego – abyśmy mogli podjąć z Nim współpracę –  powinniśmy pamiętać o obu tych obszarach naszego życia. Nie można skupiać się tylko na jednym z nich, np. ktoś bardzo pragnie uwielbiać Boga w językach, więc tylko o to się modli, a nie zwraca uwagi, że w domu nieustannie kłóci się z żoną lub z matką. Taka postawa nie ma sensu, ponieważ  współpracy z Duchem Świętym nie można zawężać.

 
Zwyczaj odbywania pielgrzymek do miejsc, w których rozgrywały się wielkie wydarzenia związane z naszą wiara, był znany już w starożytności. Najczęściej pielgrzymowano do do Ziemi Świętej i do Rzymu.
 
ks. Józef Tischner

Nie znamy rodowodu idei wolności. Nawet o to nie pytamy. Toczymy spory z przeciwnikami wolności, ale do początków nie sięgamy. Myślę, że jest w tym jakiś brak - znak ciasnoty naszych horyzontów myślowych. Aby wyjść poza ów brak, proponuję "wmyśleć się" w najgłębszy sens pytania "skąd wolność?" i "zarazić się" tkwiącym w nim niepokojem. Bo pytanie wyrasta z niepokoju. 

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS