logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
o. Joachim Badeni OP, Joanna Piestrak
Między przyjaźnią a pożądaniem…
Głos Ojca Pio
 


Nie uważa Ojciec, że ten kuszony człowiek bardziej powinien się bać własnego wnętrza, tego, co się z nim dzieje, niż tej kobiety?
 
To kwestia wychowania duchowieństwa. Gdy ja byłem magistrem kleryków, istniała izolacja od kobiet, dzisiaj zupełnie już tego nie ma. U nas na krużgankach klerycy spotykają się z dziewczynami codziennie, prowadzą duszpasterstwo dziewcząt. Zupełnie się kobiet nie boją. Dla przykładu: jeden z naszych diakonów prowadził grupę młodzieżową i poruszał temat miłości. Nie bał się o niej mówić, mimo iż przypuszczalnie niektóre z dziewczyn podkochiwały się w nim.
Nie widzę żadnego lęku przed kobietami wśród młodego pokolenia dominikanów, wśród starszego też go nie ma. W tej chwili jestem najstarszy (tylko jeden dominikanin w Polsce jest starszy ode mnie), a ja się kobiet nie boję. Może dlatego, że wstąpiłem do zakonu późno, wpierw ukończyłem studia w Krakowie, miałem dużo koleżanek.
Ale ten, który wstępuje do zakonu albo do seminarium prosto po maturze, rzeczywiście może mieć takie lęki. Kobieta bywa dziś czasem bardzo prowokacyjna. Dlatego klerycy słusznie boją się pewnego typu kobiet, o wyraźnie prowokacyjnym stroju.
 
Uważa Ojciec, że kobieta powinna ubierać się do kościoła w szaty pokutne?
 
To kwestia smaku. Zwykle ma się wyczucie, jak się ubrać na daną okazję. Z pewnością żadna z moich znajomych nie pójdzie z głębokim dekoltem na Mszę Świętą.
 
Ale czy kobieta może eksponować swoją kobiecość, swój sposób bycia i myślenia?
 
Jak najbardziej. Sposób myślenia kobiety jest bardzo ważny, bo intuicyjny i komplementarny w stosunku do mężczyzny. W małżeństwach tak powinno być. Mąż chce coś udowodnić, a kobieta od razu wyczuje fałsz.
 
Co cennego kobieta ma do zaoferowania wspólnocie Kościoła?
 
Opinię. Głos. Róbcie to, róbcie tamto. Zwykle w duszpasterstwie akademickim do pewnego stopnia rządzą dziewczyny. Ich główna broń to intuicja. Pamiętajmy, że intuicja prawie zawsze bywa prawdziwa. Trzeba tylko ją po męsku sprawdzić.
 
Czy kobieta jest zagrożeniem dla kapłańskiej czystości?
 
Zależy, jak się zachowuje. Jeśli księża zauważają, że są podrywani, jej wpływ skończy się od razu. Jeśli nie proponuje spotkania sam na sam, to w czym rzecz?! Duszpasterz musi być duchowo bardzo blisko kobiety, ale nie w sposób intymny. Czyli musi kobietę bardzo dobrze poznać.
 
Czy jako duszpasterz podpatrywał Ojciec dziewczyny? Patrzył, jak się zachowują, słuchał, o czym rozmawiają?
 
Zupełnie nie wkładałem w to żadnego wysiłku. Duszpasterz musi być zupełnie naturalny. Nie może być „młodzieżowy”, nie może „obserwować”. Właściwie nic nie może. On tylko musi być.
Przed laty jakiś młody duszpasterz tańczył, śpiewał. Zapytałem dziewczyn: jak wam się podoba? Odpowiedziały: kolegów już mamy, a chcemy mieć księdza. Czyli kobieta wyczuwa kapłaństwo, odmienność powołania kapłańskiego.
Takie zdarzenia uczą bycia kapłanem o wiele lepiej niż rekolekcje. Bo rekolekcje to pobożna albo intelektualna gadanina, a dziewczyny i ksiądz to jest życie. One od razu wyczują różnicę między przyjaźnią a pożądaniem. Tu jestem kimś – kobietą, a tu jestem czymś – przedmiotem pożądania.
 
Uważa Ojciec, że każdy ksiądz powinien przejść takie rekolekcje z życia?
 
Świetnie by mu to zrobiło. Odpada wtedy lęk przed kobietą, szczególnie młodą. I wtedy młody, przystojny duchowny nie udaje tatusia, tylko jest bardzo bliski.
 
Niektórzy twierdzą, że czysta przyjaźń między mężczyzną a kobietą nie jest możliwa.
 
Na pewno jest możliwa, ale bardzo rzadka. Wymaga odpowiedniego opanowania. Są tego przykłady: św. Franciszek i św. Klara czy św. Jordan z Saksonii i św. Diana. Bywa sporo takich całkiem normalnych przyjaźni: człowiek-mężczyzna – człowiek-kobieta – człowiek-człowiek. I nie ma w nich na pierwszym miejscu pożądania bycia razem na całe życie.
 
Czy Ojciec ma przyjaciółki?
 
Przyjaźniłem się z wieloma kobietami, z jednymi bardziej, z drugimi mniej. Nie uważam, żeby to było coś szkodliwego. Oswojenie się z kobiecością jest dobre. Nie spoufalenie, ale oswojenie.
Gdybym miał się radzić w sprawach osobistych, spytałbym o zdanie młodej dziewczyny.
 
Myśli Ojciec, że ona by dobrze doradziła mimo braku doświadczenia życiowego?
 
Świetnie! Ponieważ ona wyczuje, co dla mnie jest dobre, a co złe.
 
 
Zobacz także
Przemysław Radzyński

„Miłość pozwala dzielić radość, ale też pozbierać się po porażkach i wybaczać błędy. Ponieważ nigdy nie ustaje, jest spoiwem, które ogarnia ten żywioł” – o tym, co jest najważniejsze w jego rodzinie mówi Joszko Broda, muzyk multiinstrumentalista, producent muzyczny i kompozytor, mąż Debory i ojciec Jana (19), Macieja (17), Tomasza (15), Mikołaja (13), Jeremiego (11), Iwa (10), Marii (9), Rocha (7), Józefa (5), Piotra (2) oraz Antoniny, w rozmowie z Przemysławem Radzyńskim.

 
ks. Zbigniew Sobolewski
Istnieją sytuacje, kiedy sumienie nie pozwala, by pracownik wykonywał polecenia służbowe. Mówimy wtedy o „klauzuli sumienia”, „sprzeciwie sumienia” bądź „obiekcji sumienia”. Może się zdarzyć, że lekarz lub pielęgniarka otrzyma polecenie wykonania czynności, które chociaż zgodne z obowiązującym prawem, są sprzeczne z osobi­stymi przekonaniami religijnymi i moralnymi. 
 
Przemysław Radzyński

Narzeczeństwo zaczyna się w momencie, kiedy para decyduje się na ślub. To jest inny poziom – wspólnego budowania, wspólnego przygotowania do założenia rodziny a wcześniej do przeżycia tej wyjątkowej uroczystości, jaką jest ślub. Narzeczeni są sobie dedykowani, ale do momentu ślubu każde z nich może powiedzieć „nie” i każde ma do tego prawo.

 

Z ks. Mirosławem „Malina” Malińskim, duszpasterzem akademickim z Wrocławia znanym zwłaszcza z prowadzenia genialnych kursów przedmałżeńskich rozmawiał Przemysław Radzyński

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS