logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Misja: Niebo. Młodzi pamiętają Helenę Kmieć. W jej intencji modlili się w kościele akademickim
 


Uśmiechnięta, pełna ufności w Boga i otwarta na drugiego człowieka. Tak o śp. Helenie Kmieć mówią jej przyjaciele. W pierwszą rocznicę śmierci wolontariuszki misyjnej zorganizowali wieczór wspomnień w kościele św. Anny. Zainaugurowano program stypendialny Fundacji jej imienia.
 
„Misja: Niebo” – pod takim hasłem 24 stycznia, w pierwszą rocznicę śmierci, w kościele św. Anny odbył się wieczór poświęcony śp. Helence Kmieć. Helenka była wolontariuszką Wolontariatu Misyjnego Salvator, zginęła na misji w Boliwii ugodzona nożem w czasie napadu na ochronkę dla dzieci prowadzoną przez siostry służebniczki dębickie w miejscowości Cochabamba.
 
– „Misja: Niebo” nawiązuje do hasła wyjazdu misyjnego Helenki „Boliwia: misja możliwa” i przypomina o tym, że „Niebo” jest to misja, do której każdy z nas powinien dążyć – wyjaśniają organizatorzy.
 
Wieczór wspomnień rozpoczęła Msza św. W homilii ks. Adrian Żądło, salwatorianin, nawiązując do Ewangelii o siewcy, przypomniał, że ewangelicznym siewcą jest Jezus, który naucza, sieje, dokonuje cudów i przemiany ludzkiego życia. – Ale uwaga: to od nas zależy, czy będziemy tą żyzną glebą – przestrzegał. Dodał, że naszym powołaniem jest głosić Ewangelię i pozwolić Bogu działać na glebie naszego życia.
 
– Nie rozumiemy tak po ludzku tego, co dokonało się przed rokiem, zachwycamy się Helenką, życiem Grzegorza, który z tym Kościołem był związany, oni byli żyzną glebą – mówił salwatorianin.
 
I kontynuował: – Zwłaszcza śmierć Helenki uświadomiła całej Polsce, a może i całemu światu, że przede wszystkim ona była taka normalna, taka ewangeliczna, że pozwoliła, by to Chrystus-siewca, siał na glebie jej serca, pozwoliła, aby to Chrystus uprawiał poletko jej życia.
 
Mówiąc o życiu Helenki zwrócił uwagę, że w sercu drugiego człowieka zostawiała radość, prostotę i swoją obecność. – Z jednej strony była osobą niezwykłą, z drugiej normalna, prosta, uśmiechnięta, życzliwa, lubiła się przytulać. Czyż nie ma piękniejszego obrazu chrześcijaństwa? – pytał ks. A. Żądło.
 
– Helenko, glebo życia, na której wzrastało i dale wzrasta słowo Boga, dziękujemy Ci za przykład twego życia, dziękujemy ci za przykład, jak być glebą życia, jak pozwolić siewcy uprawiać tę glebę – mówił.
 
Na zakończenie dodał, że życie śp. Helenki przyniosło owoc. – Patrzymy na twoje zdjęcie, twój ogromny uśmiech i widzimy owoce 30-krotne, 60-krotne i 100-krotne. Te owoce znane są tylko Bogu samemu. Helenko, niech będzie Bóg uwielbiony w twoim życiu, które wydaje owoc w życiu tak wielu ludzi – zakończył.
 
Wspomnieniami o zmarłej wolontariuszce podzielili się jej przyjaciele. Magdalena Kaczor, była jedną pierwszych z osób, która w mediach opowiadała o życiu zamordowanej w Boliwii Heleny Kmieć. Z Heleną poznały się na wyjeździe misyjnym na Węgrzech. I od razu polubiły. – Myślę, że Helenka żyła na pełnej petardzie, bo żyła tu i teraz i tak powinni żyć chrześcijanie – mówiła.
 
Zachęcała, by dzielić się swoimi talentami – jak robiła to Helena – i nie odkładać tego na później. – W każdym z nas jest wiele dobra, którym możemy podzielić się z drugim człowiekiem – mówił.
 
Zwróciła uwagę, że Helenka była osobą, która przyciągała do siebie ludzi. – Nie miała w sobie tego, co często po ludzku mamy – kategoryzowania ze względu na partię polityczną, kolor skóry czy orientację seksualną. Helenka patrzyła na ludzi z miłością, szanowała człowieka ze względu na to, że jest Dzieckiem Boga – mówiła.
 
Dodała, że czasami łatwiej jest kochać osoby spotkane na misjach, niż w naszym codziennym otoczeniu. – Te codzienne misje pod jednym dachem są najtrudniejsze. Zachęcam was do tego, byście szukali tej siły tam, gdzie szukała jej Helenka. Dla niej tym źródłem był Bóg – mówiła wolontariuszka.
 
– Rok temu, kiedy opłakiwaliśmy jej śmierć, nie widziałam w niej sensu. Dzisiaj głęboko wierzę w to, że była to wola Boga, żeby życie Helenki zakończyło się w ten sposób i żeby mnóstwo osób dzięki temu się o niej dowiedziało – powiedziała.
 
Dla zebranych w kościele św. Anny młodych ludzi pozostawiła przesłanie: „Wszyscy umrzemy, ale nie wszyscy żyjemy naprawdę. Niech Helenka będzie naszą inspiracją, żeby żyć”.
 
Podczas wieczoru wspomnień zainaugurowano program stypendialny Fundacji im. Heleny Kmieć. – Impulsem do stworzenia Fundacji był odzew ze strony ludzi, niezwiązanych z Wolontariatem Misyjnym Salvator, którzy wspierali nas modlitwą i przekazywali datki na misje z dopiskiem „kwiatek dla Helenki” – wyjaśnia Marta Trawińska z Fundacji.
 
Fundacja za główny cel misyjny stawia sobie pomoc dzieciom i młodzieży w różnych częściach świata, które zmagają się z brakiem edukacji, biedą, chorobami oraz promowanie osoby Helenki. Zainaugurowany program stypendialny jej imienia będzie wspierał na początek edukację dzieci w Boliwii, Zambii i na Filipinach.
 
www.archwwa.pl