To jest taki paradoks modlitwy, adoracji, bycia i trwania przy Jezusie i dla Niego. Po pierwsze dając wtedy siebie, jeszcze więcej otrzymujemy. Bóg oczyszcza nasze serca, umacnia je, by bardziej być dla innych. A więc adorując, i słuchając Jezusa zmienia się nasze patrzenie na świat, na rzeczywistość. Zaczynamy patrzeć tak jak On. Tak klarownie i przejrzyście, a jednocześnie z miłością i miłosierdziem wobec drugiego człowieka.
Chcemy przebywać z tymi, których kochamy i lubimy. Możemy się od nich czegoś nauczyć, poznać ich zdanie o nas, a czasem po prostu odetchnąć, trwając w ciszy. Takiego spojrzenia na modlitwę, jako na przebywanie w obecności Boga, uczy nas św. Teresa Wielka.