logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Zbigniew Nosowski
Mistyka codzienności
Więź
 


Odpowiedź druga: picie herbaty to – w perspektywie poszukiwań sensu mojego życia, mojego powołania, moich relacji z Panem Bogiem – czynność w gruncie rzeczy obojętna. Należy przecież do sfery profanum, a nie sacrum. Ale ponieważ zależy mi na tym, by moje życie było oddane Bogu w całości, mogę (muszę?) podjąć próbę uzupełnienia takiej prozaicznej czynności o jakiś dodatkowy wymiar. Przygotowywanie i picie herbaty angażuje przecież tylko moje ciało, dusza nie jest tym zajęta. Na różne sposoby mogę więc próbować – raczej nie da się modlić przy filiżance herbaty, ale można, popijając ją, myśleć czy rozmawiać o czymś ważnym. A przygotowując herbatkę innym, można to "zaliczyć" jako dobry uczynek (robiąc ją dla siebie, można np. nucić pieśni pobożne). Skoro jestem człowiekiem, to muszę od czasu do czasu zająć się przyrządzaniem czy piciem herbaty, staram się jednak, by nie był to czas zmarnowany.
 
I odpowiedź trzecia: parzenie herbaty i picie jej to czynności, które wykonuję ja – człowiek. Są one elementami mojej kondycji ludzkiej, którą świadomie akceptuję. Mogę je wykonać byle jak, od niechcenia. Mogę też je wykonać z uwagą, z troską. Dla mojego człowieczeństwa, dla realizacji mojego powołania, dla moich relacji z Bogiem ważne tu jest nie tyle, co robię, ale jak to robię. Gdy staram się dobrze wykonać czynność, która właśnie przypadła mi w udziale – np. wkładam całe serce w parzenie i podawanie herbaty innym; albo pijąc herbatę, po prostu delektuję się jej smakiem – wzrastam jako człowiek i chrześcijanin, bo dobrze robię to, co mam do zrobienia. Dobrze przygotowując herbatę, w pełni wykorzystując tę chwilę –mogę też odkryć coś więcej, np. poprzez tę czynność mogę spotkać drugiego człowieka, okazać mu troskę i czułość. Gdy zaś czynię to od niechcenia, mimochodem, niechlujnie – umniejszam się i zubażam, nie daję sobie i innym szansy doświadczenia czegoś naprawdę istotnego, marnuję jakąś część swojego życia.
 
Tak bliska mi teologia Karla Rahnera to zachęta do tego, by ani nie uciekać od codzienności, ani nie sakralizować jej, lecz akceptować ją taką, jaka jest. Nie chodzi nawet o to, że pierwsze dwie postawy miałyby być złe; lecz o to, że ta trzecia pozwala najpełniej ukazać wielkość i bogactwo człowieczeństwa, które może się wyrażać także w drobiazgach. Sam –niestety – często traktuję picie herbaty jak tankowanie organizmu. Ale mam też szczęście obcowania z osobami, które potrafią w przygotowywanie herbaty wkładać całych siebie. Samo pytanie – "Czy chciałbyś się czegoś napić?" – jest w ich ustach wyrazem głębokiej troski o drugiego człowieka (choć jest zarazem przykrym zapewne codziennym obyczajem czy wręcz obowiązkiem). Nie zdziwi chyba nikogo, że te osoby to kobiety – one bowiem o niebo lepiej od nas, mężczyzn, posiadły umiejętność cieszenia się drobiazgami, zdolność ochoczego i radosnego podejmowania codziennego trudu.
 
Tak samo, ale inaczej
 
Istotną cechą codzienności jest to, że wydaje nam się, iż nie jesteśmy w niej wolni, że zmuszeni jesteśmy do spełniania czynności, na które często nie mamy ochoty. Karl Rahner, pionier teologicznej refleksji nad codziennością, wskazywał, że właśnie w tych nużących powszednich obowiązkach trzeba szukać Boga, ponieważ poprzez te wszystkie niewole naszej egzystencji Bóg ofiarowuje nam samego siebie [15]. Codzienność jest i pozostanie ciężarem, krzyżem, nie stanie się nagle kolorowa. Ale tak jak uśmiech potrafi rozświetlić najbardziej ponury dzień, tak świadome podjęcie powszednich obowiązków może pozwolić dostrzec, że w nich też jest Bóg i Jego łaska.
 
Chrześcijanie nie różnią się od innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem ich sposób życia nie odróżnia się niczym szczególnym stosują się do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz paradoksalne prawa, jakimi się rządzą [16] – pisał autor "Listu do Diogneta" (prawdopodobnie u schyłku II wieku). Chciałoby się móc powiedzieć o dzisiejszych chrześcijanach: ich codzienność jest taka sama jak innych ludzi dokoła, lecz ów przedziwny i paradoksalny sposób, w jaki ją przeżywają, objawia, że ich życie ma niepowtarzalną treść i sens.
 
Zbigniew Nosowski
WIĘŹ 7 (513) 2001
 
fot. Parker Knight, family – 0963 
Flickr (cc)
 
__________________________
Przypisy:
 
[1] Zob. Zbigniew Nosowski, "Karla Rahnera teologia codzienności", w: "Studia Theologica Varsaviensia" 30 (1992) nr 2, s. 89-119.
[2] Karl Rahner, "Kiedy się modlisz", w: "Przez Syna do Ojca", tłum. Anna Morawska, Kraków 1979, s. 69.
[3] K. Rahner, "O możliwości wiary dzisiaj", tłum. Anna Morawska, Kraków 1983, s. 25.
[4] K. Rahner, "Im Gespräch. Band 2: 1978-1982", red. Paul Imhof i Hubert Biallovons, München 1983, s. 34.
[5] K. Rahner, "Faith Today", London 1967, s. 37.
[6] K. Rahner, "Eucharistie und alltägliches Leben", w: "Schriften zur Theologie", Band VII, Einsiedeln-Zürich-Köln 1966, s. 218.
[7] K. Rahner, "Ryzyko chrześcijanina", tłum. Tadeusz Mieszkowski, Warszawa 1979, s. 86.
[8] K. Rahner, "Wiara miłująca ziemię", "Tygodnik Powszechny" 1979 nr 15, s. 11.
[9] K. Rahner, "O możliwości wiary.", dz. cyt., s. 34.
[10] Mirosława Grabowska, "Kościół w Polsce – punkt zwrotny", "Więź" 1990 nr 5-6, s. 45. Przejmującym przykładem takiej duchowości na co dzień są publikowane obok zapiski młodej matki "Jestem uczennicą mojej córki".
[11] K. Rahner, "Bóg stał się człowiekiem. Medytacje", Poznań 1978, s. 114.
[12] Por. "Być dla, czyli myśleć sercem. Z księdzem biskupem Alfonsem Nossolem rozmawia ksiądz Jerzy Szymik", Katowice 1999, s. 102, 128, 175.
[13] Jan Paweł II, list apostolski "Tertio millennio adveniente", 45.
[14] O tych trzech stylach chrześcijańskiej duchowości na co dzień pisałem już kilkakrotnie – także bardziej konkretnie na przykładzie różnych podejść do przeżywania miłości małżeńskiej (por. "Święci małżonkowie – razem czy osobno?", "Więź" 1998 nr 9, s. 135-147) oraz do prozaicznej, ale jakże ważnej, czynności obierania ziemniaków (por. "Codzienność duchowości chrześcijańskiej", "Życie Duchowe" 1997 nr 4, s. 11-27).
[15] K. Rahner, "Podstawowy wykład wiary", tłum. Tadeusz Mieszkowski, Warszawa 1987, s. 325.
[16] "List do Diogneta", V, w: "Pierwsi świadkowie. Wybór najstarszych pism chrześcijańskich", opr. ks. Marek Starowieyski, Kraków 1988, s. 364.   
 
poprzednia  1 2 3
Zobacz także
Natalia Podosek
Jak patrzysz na obraz Serca Jezusa, co Ci przychodzi do głowy, co czujesz? Pomyśl przez chwilę... Jezus pokazuje swoje serce... to przecież jakieś takie niemęskie, niewspółczesne, takie trochę mdłe i przesłodzone. Przechodzimy koło niego, jak kolejnego kiczu sztuki sakralnej. A tutaj kryje się coś o tysiąckroć ważniejszego niż większe czy mniejsze arcydzieło malarskie.
 
Maria Czerska

Obecny model formacji seminaryjnej nie bardzo odpowiada zadaniom, z jakimi się styka ksiądz. Jeśli pozostanie nie zmieniony, prawdopodobnie będziemy mieć z czasem więcej dysfunkcji niż korzyści. Ale przyznam, że nie wiem, jakie konkretne rozwiązania należałoby przyjąć.

 

– mówi jezuita Jacek Prusak SJ w rozmowie z Marią Czerską z Katolickiej Agencji Informacyjnej.

 
Stanisław Biel SJ
 
Czerwiec podobnie jak maj jest miesiącem miłości. W maju kontemplujemy Serce Maryi, aby w Nim odkrywać miłość piękną, czystą, przejrzystą i uczyć się nią żyć. W czerwcu z kolei kontemplujemy Serce Jej Syna. Śpiewając bądź recytując wersety Litanii, poznajemy serce Boga – gorejące ognisko miłości. Kontemplując Serce Boga, Jego miłość, musimy uznać w pokorze, że Bóg zawsze pozostanie tajemnicą. Boga nikt nigdy nie widział – napisał św. Jan (1, 18). Bóg jest tajemnicą, przed którą możemy jedynie zamilknąć.
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS