logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Marek Dziewiecki
Młodzi w poszukiwaniu szczęścia
Edycja Świętego Pawła
 


format: 12,5 x 19,5 cm;
144 strony;
oprawa broszurowa szyta;
ISBN 83-7168-782-6;
cena detal.: 9,50 zł.


 

Rozdział 2 - Miłość jedyną drogą do szczęścia

Uświadamiając sobie różne oblicza ludzkiej seksualności, staje się oczywiste, że za lekkomyślność czy nieopanowanie w tej sferze życia człowiek płaci wysoką cenę. Na początku trzeciego tysiąclecia coraz więcej jest ludzi, którzy ranią siebie i innych na skutek niedojrzałej czy zaburzonej postawy wobec seksualności. Wynika to z faktu, że coraz więcej ludzi nie radzi sobie ze sobą i z własnym życiem. Przeżywają oni silne niepokoje, lęki i konflikty. Czują się zagubieni, a wtedy właśnie najbardziej grozi nieszczęsna postawa wobec seksualności. Warto zatem zastanowić się nad tym, gdzie szukać szczęścia i jakie warunki należy spełnić, aby sfera seksualna stała się miejscem błogosławieństwa i radości, a nie miejscem przekleństwa czy cierpienia.

 

Największe pragnienie: kochać i być kochanym

Każdy z nas chce być szczęśliwy i radosny. Do szczęścia potrzebujemy wielu rzeczy i umiejętności. Jednak tym, co decyduje o naszym losie, jest doświadczenie miłości. Nawiązując do myśli Blaise`a Pascala można przyjąć zasadę: "Kocham, więc jestem szczęśliwy". Ludzie, którzy nie czują się przez nikogo kochani i którzy nie uczą się kochać, przeżywają rozczarowanie i cierpienie, stają się agresywni i okrutni nawet wobec samych siebie. Chyba nikt z nas nie wyobraża sobie szczęśliwego życia w samotności czy w nienawiści. Gdy nie ma nikogo, kto troszczy się o nas, komu na nas zależy, kto cieszy się nami, wtedy nasze życie traci sens. Wtedy popadamy w rozpacz. Wtedy nie mamy siły, by normalnie uczyć się i pracować, by stawiać sobie mądre wymagania, by ocalić w nas wielkie marzenia i aspiracje, by przygotować sobie szczęśliwą przyszłość.

Phil Bosmans słusznie zauważa: "Bardziej od pieniędzy potrzebujemy miłości. Miłość to siła nabywcza szczęścia". Miłość jest nam tak samo potrzebna do życia, jak pokarm czy tlen. Jednak każdy z nas doświadcza, że nawet najbliższe nam osoby czasami nie potrafią nas zrozumieć i kochać. Innym znowu razem my sami zadajemy ból tym, których szczerze chcemy kochać. W takich chwilach pojawia się zwątpienie, czy miłość istnieje i czy na niej można zbudować ludzkie życie. Miłość to tajemnica, która nas fascynuje i niepokoi. Czujemy, że istnieje wokół nas i w nas. Z drugiej strony trudno ją zidentyfikować. Zdarza się, że uznajemy za miłość odczucie, które w rzeczywistości nie jest miłością, lecz jedynie zauroczeniem czy pożądaniem. Z drugiej strony część ludzi uważa, że miłość w ogóle nie istnieje, że jest ona jedynie wyrazem naszych dziecięcych marzeń i naiwności. Takie przekonanie pojawia się zwykle w obliczu bolesnej krzywdy, w obliczu odrzucenia czy upokorzenia. Ci, którzy doświadczają miłości, są szczęśliwi nawet wtedy, gdy brakuje im pieniędzy, gdy spotykają ich jakieś poważne trudności. Anna Kamieńska podkreśla: "Miłość to jest to, co pozostaje, gdy już zabrane jest wszystko. Nawet nadzieja".

Patrząc na ludzi, którzy są krzywdzeni i którzy nie doświadczają miłości, widzimy jak bardzo oni cierpią, jak często są zalęknieni, zrozpaczeni, bezradni. Z drugiej strony jakże chętnie przebywamy w tych domach, grupach czy środowiskach, w których ludzie okazują sobie życzliwość, czują się bezpieczni, są ze sobą szczerzy i mogą liczyć na pomoc w każdej sytuacji. Takie doświadczenia sprawiają, że tęsknimy za prawdziwą i wierną miłością, a jednocześnie nasze codzienne doświadczenia i rozczarowania uczą nas realizmu. Przekonujemy się, że miłość, za którą tęsknimy, to skarb, którego warto szukać, ale który nie jest łatwo znaleźć.

Symbolem naszej tęsknoty za miłością jest Mały Książę - postać, którą stworzył Antoine de Saint-Exupéry. Ów tajemniczy chłopiec spotkany przez lotnika zagubionego na pustyni to symbol każdego człowieka, który szuka ratunku i miłości. Mały Książę - jak każdy z nas - rodzi się zamknięty w granicach swej maleńkiej planety. Stopniowo odkrywa jednak, że niedobrze jest mu żyć w samotności. Na jego terytorium pojawia się wprawdzie róża, ale on nie potrafi jej jeszcze kochać. W tej sytuacji nie chce się jakoś "urządzić" i zadowolić swoim małym światem. Ryzykuje i opuszcza planetę własnego wnętrza w poszukiwaniu czegoś większego od samego siebie. Mały Książę poznaje najpierw tych, którzy żyją w samotności i którzy nie potrafią kochać. Szybko jednak przekonuje się, że tacy ludzie są godni współczucia, że skazują siebie na pozory szczęścia, że żyją w świecie złudzeń. Pyszny łudzi się tym, że do szczęścia wystarczy mu uznanie w oczach innych ludzi. Król ma nadzieję, że do szczęścia wystarczy mu posiadanie władzy. Pijak tworzy więzi z alkoholem, które okazują się więzieniem. Geograf szuka sensu życia w odkrywaniu świata rzeczy, a nie w kontaktowaniu się z ludźmi. Bankier wierzy, że do szczęścia wystarczy mu bogactwo materialne, a nie miłość. Również planeta Latarnika jest zbyt mała, by ogarnąć przyjaźń. Mieści się w niej tylko wierność wobec zasad i nazkazów. Taka wierność może nawet wzruszać, ale nie czyni jeszcze człowieka zdolnym do miłości i wierności wobec ludzi.

Mały Książę pospiesznie opuszcza wszystkie te planety ludzkich serc, na których nie ma miłości. Jednak dzięki takim bolesnym spotkaniom upewnia się, że także on nie może być szczęśliwy, dopóki nie nauczy się kochać i dopóki nie doświadczy przyjaźni. Odtąd nie cofnie się już przed żadną podróżą, póki nie spotka przyjaciela. I wtedy właśnie pojawia się lis. Dopiero teraz Mały Książę ma szansę odkryć trudne reguły tworzenia więzi. Najpierw trzeba być bardzo cierpliwym. Z początku nie można podchodzić zbyt blisko. I lepiej nic nie mówić. Mowa jest przecież źródłem nieporozumień. Ale każdego dnia można siadać coraz bliżej, a radość spotkań będzie stawała się coraz większa. Aż któregoś dnia zniknie już strach i niepokój. Dokona się proces oswojenia i zaufania. Odtąd staje się widzialne to, co jest niewidzialne dla oczu. Odtąd zwykła róża staje się kimś jedynym i niezwykłym na świecie. Odtąd wierność i odpowiedzialność w obliczu kogoś, kogo oswoiłem, staje się ważniejsza niż moje własne bezpieczeństwo i życie. Odtąd nawet w obliczu śmierci najważniejsza jest świadomość, że mam przyjaciela.

Teraz Mały Książę może już wrócić na swoją planetę. Postronnemu obserwatorowi wydaje się ona taka sama jak przed podróżą: ta sama róża, to samo krzesełko, te same wulkany. Ale przecież najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Teraz sam Mały Książę jest już zupełnie inny. On już wie, że jego szczęście nie jest zależne od czasu, miejsc czy planet. Zależy od jakości spotkań z samym sobą i z drugim człowiekiem. Mały Książę potrafi już kochać i rozumieć różę swego życia. Potrafi być wierny i odpowiedzialny. Pozostając na małej planecie, uczestniczy w tej miłości, która nie ma granic. On już wie, że nie trzeba szukać drogi do miłości. To miłość jest drogą. Jest to droga, która wymaga cierpliwości i dyscypliny. Jest to droga dla tych, którzy mają odwagę podążać za największymi pragnieniami własnego serca i którzy potrafią stawiać sobie mądre wymagania.

 

Warto wiedzieć:

· Do szczęścia potrzebujemy wielu rzeczy i umiejętności, ale tym, co decyduje o naszym losie, jest doświadczenie miłości.
· Dojrzałej miłości mogą nauczyć się tylko ci, którzy podążają za największymi pragnieniami własnego serca i stawiają sobie mądre wymagania.


Zobacz także
Anna Żelazowska
Mieszkanie w bloku z wielkiej płyty, widok z okna jakich wiele: betonowa szarzyzna, wysokie topole, szare gołebie i piaskownica, w której bawi się coraz mniej dzieci. Jednak 83-letnia pani Teresa Cieśliczko spędza dużo czasu, obserwując życie za oknem. Codzienność jest dla niej źródłem wiecznego zadziwienia - O, dzieci sąsiadów spod czternastki już są zdrowe - cieszy się...
 
Anna Żelazowska
Czy spotkałeś w swoim życiu Boga. Osobiście twarzą w twarz. Czy rozmawiałeś z nim, czy jadłeś z nim śniadanie w barze, czy byłeś z nim na piwie, w kinie, na spacerze. Czy miałeś kiedyś niezbitą pewność, że jest, że słucha, że rozumie. Czy dotykałeś jego szat, jego ran, czy ocierałeś pot z jego czoła, a może czułeś jak on ociera Twój pot i opatruje Twoje rany. Czy stawałeś przed nim jak przed Królem z wrażenia i lęku nie mogąc wyksztusić słowa, czy może z niedowierzaniem przypatrywałeś się jak schyla się by poprawić Ci sznurowadła i z miłością całuje Twoje stopy. Czy spotkałeś takiego Boga. Czy ten Bóg, który płacze kiedy Ty płaczesz, który się boi kiedy Ty się boisz, który się cieszy z Twoich radości, i kocha Twoje miłości, czy ten Bóg Ci się wydarzył.
 
ks. Marek Wójtowicz SJ
W liście apostolskim Jana Pawła II Salvifici doloris z 1984 r. jest rozdział zatytułowany Ewangelia cierpienia, w którym czytamy: Człowiek nie odnajduje sensu swego cierpienia na swoim ludzkim poziomie, ale na poziomie cierpienia Chrystusa. Równocześnie jednak z tego Chrystusowego poziomu ów zbawczy sens cierpienia „zstępuje na poziom człowieka” i staje się poniekąd wyrazem jego własnej odpowiedzi. 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS